12.12.2013 | Czytano: 3405

Omamieni opowieściami z 1001 nocy

- Półtora roku temu działaczom klubowym nie po drodze było z kimś z hokejowej rodziny. Znali przeszłość Piotra Hałasika, wiedzieli co zrobił z siatkarskim Płomieniem Sosnowiec, a zaufali mu. Dali się omamić jego opowieściami z 1001 nocy – mówi Jacek Kubowicz.

Byłych hokeistów z Nowego Targu zapytaliśmy jak oceniają lokaut w polskim hokeju. Działacze twierdzą, że Hałasik działa na szkodę polskiego hokeju i domagają się zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu Członków związku.

- Kluby potrzebne są związkowi?
Jacek Kubowicz: - Bez klubów związek nie ma prawa istnieć. Póki nie mamy ligi zawodowej, to liga musi mieć opiekę związku. Spory w przeszłości zawsze były, ale centrala zawsze dogadywała się z klubami. Raz było lepiej, raz gorzej, ale się tolerowano. Teraz chyba sprawy zaszły za daleko.
Stanisław Papuga: - Nie będzie klubów, nie będzie zawodników, nie będzie federacji. Doszło do solidnego tąpnięcia na linii klubu – centrala. Dla mnie to kompromitacja. Ten wrzód trzeba jak najszybciej zoperować.

- Można powiedzieć, że w naszym kraju powiało wielkim hokejem. Na wzór NHL mamy lokaut w najbiedniejszej i w dodatku nie w pełni profesjonalnej lidze. Nie zakrawa to na kpinę?
Stanisław Papuga: - Pewnie, że zakrawa. Kuby są zdesperowane i nie miały innego wyjścia, by podjąć takie kroki. Związek sam nie potrafił załatwić sponsora, więc wyrocznia Hałasika zdecydowała, że „darczyńcę” zastąpią kluby. A te też groszem nie śmierdzą i bunt gotowy. Tylko komisarz wprowadzony do związku może uratować tegoroczne rozgrywki. Mam nadzieję, że prezesi klubów zadadzą ostateczny cios Hałasikowi. Musi odejść.
Jacek Kubowicz: - Grudzień zawsze był miesiącem zarezerwowanym dla reprezentacji kraju, inni w tym czasie odpoczywali. Więc można powiedzieć, ze nic się nie stało, bo wszyscy mamy wolne od hokeja. Uważam, że prezes nie ustąpi. Trzeba dograć sezon i wtedy go wykurzyć.

- Jak przerwę w rozgrywkach przyjmie kibic? Jak zareagują sponsorzy?
Jacek Kubowicz: - Kibice na przerwę nie będą narzekać, bo jakoś tłumy na stadiony nie walą. Analizowałem frekwencję w ostatnich trzech kolejkach i na kolana nie powala. W Katowicach, Bytomiu i Nowym Targu w sumie naliczyłem tysiąc widzów. Nie ma czym się chwalić. Z tego wniosek, że coraz więcej ludzi ma w nosie, co w polskim hokeju się dzieje. Na pewno pogorszą się stosunki ze sponsorami. Sami wiemy jak w polskim hokeju o nich trudno. Mogą powiedzieć: „ pas, dość bawienia się za nasze miliony”.
Stanisław Papuga: - Na pewno konflikt nie służy naszej biednej dyscyplinie. Na pewno pozostawi ślad na wizerunku dyscypliny w świecie. Boję się o reprezentacje. To co się u nas wyprawia wszyscy widzą i czytają. Teraz jeszcze bardziej, bo na dniach rozpoczyna się turniej mistrzostw świata w Sanoku. Tracimy wiarygodność.

- Prezes Hałasik zewsząd dostaje cięgi, a jednak trwa. W pojedynkę decyduje o wszystkim. Jest jak car polskiego hokeja – odwołuje i powołuje. Otacza się ludźmi, którzy będą mu wiernie służyli. Nie ma zamiaru ustąpić. Mówi: „ Musi być ktoś, kto się poświęci. Wiele osób mi mówi: „nie ustępuj”. I nie ustąpię. Zwołania walnego zjazdu nie biorę pod uwagę”.
Jacek Kubowicz: - To wina działaczy klubowych, że tak długo go tolerują. Już był moment, gdy liga ruszała z opóźnieniem, by go mocno przycisnąć. Podano mu rękę i poczuł, że jest mocny. Wszystkich mamił obietnicami, sponsorem dla ligi. Byt „dream teamu” z miesiąca na miesiąc wisiał na włosku, aż wreszcie się rozpadł. Uważam, że trwał zbyt długo. Teraz dopiero reagują działacze. Późno, ale może lepiej późno niż wcale. Dwie kolejki zawsze się gdzieś wepchnie. Gorzej może być z Pucharem Polski.
Stanisław Papuga: - Puchar Polski odbije się szerokim echem, bo telewizja zapowiadała transmisje. Może i dobrze, bo sytuacja w polskim hokeju kogoś na górze skłoni do myślenia. Sytuacją zainteresuje się Ministerstwo Sportu.

- Słowa się dotrzymuje?
Stanisław Papuga: - Nie powinno się go rzucać na wiatr. Albo jak to się mówi nie robi się z gęby cholewy. Prezes z niej zrobił. Niestety nie należy do ludzi honoru i jak widać nie dotrzymuje słowa. Skompromitował się i kurczowo trzyma się stołka.
Jacek Kubowicz: - W przypadku Hałasika nie dotrzymuje się słowa.

- Środowisko hokejowe samo wpuściło się w kanał. Najpierw wybierało przedstawiciela siatkówki na prezesa związku, a od kilku dni spółką PHL rządzi człowiek z koszykówki.
Jacek Kubowicz: - Trzeba wrzucić kamyczek do ogródka delegatów. To oni podnosili rękę za Hałasikiem. Zdecydowaną większością głosów wygrał z Jackiem Chadzińskim, z człowiekiem z hokeja. Widocznie nie po drodze im było z kimś z hokejowej rodziny. Znali przeszłość Hałasika, wiedzieli co zrobił z siatkarskim Płomieniem Sosnowiec, a zaufali mu. Dali się omamić jego opowieściami z 1001 nocy
Stanisław Papuga: - Widocznie branża była tak spragniona sukcesu, że na obiecanki prezesa złapała się jak mucha na lep. Obiecywał, że hokej będzie drugą dyscyplina po piłce nożnej. Większość uwierzyła. Dziwię się, że w mocnych finansowo klubach dali się nabrać. Słabsi mogli się złapać. Szkoda, że na szefa związku nie kandydował któryś z byłych hokeistów z autorytetem, osobowością i wiarygodnością. Wiarygodność dzisiaj jest w cenie. Mając te cechy mógłby stworzyć grupę przyjazną hokejowi.

- Odkąd pamiętam działacze klubowi nigdy nie mówili jednym głosem. Nagle się zjednoczyli. Trwały to będzie związek?
Stanisław Papuga: - Działacze zostali przyparci do muru i nie mieli innego wyjścia. Działania centrali we wszystkich uderzyły. Nawet bogate kluby mogą mieć problem, bo dużo się mówi i pisze w złym tonie o dyscyplinie. Trzeba te salony porządnie przewietrzyć, bo żaden sponsor do nich nie zajrzy.
Jacek Kubowicz: - To pierwsza sprawa, w której kluby mówią jednym głosem. W tej sprawie bardzo dobrze. Niech zrobią porządek na górze. Tak jednak wiecznie nie będzie. Dojdzie do wyborów, wybiorą swojego prezesa i zarząd, a po pół roku zaczną się polskie gierki. Każdy będzie ciągnął kołdrę w swoją stronę. Na pewno nie dojdzie do konsensusu w sprawie ilości obcokrajowców, udziału młodzieżowców w zespołach ligowych i wielu innych sprawach.

Rozmawiał Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama