24.01.2014 | Czytano: 2250

Katastrofalne błędy bramkarza

- Nie zagraliśmy złego meczu, ale co z tego, jak znowu przegraliśmy. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy je. Skuteczność to nasza najsłabsza strona. Zaskoczyła nas też nieoczekiwana zmiana bramkarza – mówi kapitan „szarotek”, Kasper Bryniczka.


Chaos niepodzielnie panował na tafli w pierwszej tercji. Hokeiści mieli problemy z dokładnymi podaniami i z wykańczaniem akcji. Goście posiadali inicjatywę, częściej byli w posiadaniu krążka i w tercji Podhalan, ale fatalnie strzelali. Inna sprawa, że spokojem między słupkami emanował Gawrołow. W 29 minucie doznał kontuzji kolana (diagnoza w szpitalu dopiero oceni jak groźny jest to uraz) i jego miejsce między słupkami zajął Niesłuchowski. Wtedy przekonaliśmy się co znaczy dobry bramkarz. „Suchy” szybko skapitulował. Bepierszcz pokonał go niemal z zerowego kąta. Górale szybko odpowiedzieli, po indywidualnej akcji M. Michalskiego. „Szarotki” grały z kontry i napędzały strachu rywalowi, ale w decydujących momentach krążek albo uciekał im z kija, albo nie potrafili go opanować, bądź decydujące podanie zostało poźno zagrane. Zresztą podobnie było w przypadku unitów.
Najciekawsze momenty były w trzeciej tercji. Podhale mogło przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale dwa razy Wielkiewicz w sytuacji dwa na jeden zwlekał z podaniem. Świetną okazję zmarnował też Zarotyński. Kiedy wydawało się, że remis padnie w regulaminowym czasie, Bepierszcz zdobył kuriozalnego gola. Niesłuchowski tak niefortunnie łapał „gumę”, która nie szła w światło bramki, że wrzucił ją sobie do bramki.
-Nie mam pojęcia jak wpadł krążek do bramki. Pierwszą zdobyłem, tak jak chciałem – mówi Mateusz Bepierszcz. – Zepsuliśmy sobie mecz osłabieniami, było gorąco pod naszą bramką, ale udało się wywieźć trzy punkty.
- Każdy gra na swoje konto, stara się jak może. Bartek wybronił swoje – powiedział kapitan Podhala.
69 sekund przed końcem gospodarze wycofali bramkarza i Barinka strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania.
- W pierwszej tercji powinniśmy rozstrzygnąć spotkanie, ale zaskoczyła nas dobra postawa Gawriłowa. Potem mecz się wyrównał, niemniej hokejowo byliśmy lepsi – powiedział Peter Mikula.
- Pierwsza tercja słaba w naszym wykonaniu, sporo było niedokładności. W kolejnych odsłonach zagraliśmy lepiej. O losach meczu zdecydowała druga bramka z niczego zza niebieskiej linii. Decydującym momentem były też dwie niewykorzystane przez nas kontry dwa na jeden w końcówce meczu. Wielkiewicz nie dograł krążka koledze – powiedział drugi trener Podhala, Rafał Sroka.

MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 1:3 (0:0, 1:1, 0:2)
0:1 – Bepierszcz – Gabryś (30:57)
1:1 – M. Michalski – Zarotyńsdki – Łabuz (33:19 w przewadze)
1:2 – Bepierszcz – Stachura – Różański (57:22)
1:3 – Barinka – Lipina (59:22 do pustej)
Sędziowali: Pachucki (Gdańsk) – Kasprzyk (Bydgoszcz), Syniawa (Łódź).
Kary: 4 -8 ( w tym 2 tech( min.
Widzów 800.
Podhale: Gawriłow (28:09 Niesłuchowski); Barajew (2) – Degtiariew, Łabuz – Mrugała, K. Kapica – Landowski, Tomasik - Jaśkiewicz; Gruszka – Dziubiński – Wielkiewicz; Zarotyński – Bryniczka – M. Michalski, Olchawski – Wronka – P. Kmiecik, P. Michalski - D. Kapica – M. Kmiecik. Trener Marek Ziętara.
Unia: Fikrt; Ciura – Piekarski, Połącarz (2) – Jakesz, Gabrisz - Gbryś, Zosiak – Kasperczyk; Jaros – Tabeczek – Barinka, Tvroń – Lipina (2) – Wojtarowicz (2), Bepierszcz – Różański – Adamus, Fiedor – Stachura – Modrzejewski. Trener Peter Mikula.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama