W pierwszym meczu górale po 40 minutach prowadzili 4:2, ale w ostatnich 20 minutach pozwolili sobie wbić cztery krążki do bramki, sami zaś odpowiedzieli jednym trafieniem. Sytuacja powtórzyła się w rewanżu. Po dwóch tercjach był remis 3:3, ale końcowa syrena rozbrzmiała, gdy na tablicy świetlnej palił się rezultat 6:3 dla gospodarzy.
- Kary w ostatniej tercji pierwszego meczu zrobiły swoje – mówi Ryszard Kaczmarczyk. – Blisko pół meczu graliśmy w osłabieniu. Gospodarze mieli tylko cztery kary. Gramy zbieraniną i brak konsekwencji w grze. Dostajemy bramki z niczego, nagle ktoś zapomni pokryć rywala, dojechać do niego. Mam nadzieję, że w play off będziemy dysponować mocniejszym składem i nasza gra będzie znacznie lepiej wyglądała.
5 marca rozpoczyna się decydująca faza mistrzostw. Gdyby dzisiaj przyszło ustalić pary ćwierćfinałowe, to Podhale trafiłoby na Jastrzębie. Na każdym etapie gra się do dwóch wygranych. Pierwsze spotkanie u drużyny sklasyfikowanej niżej w tabeli, a drugie i ewentualne decydujące u zespołu wyżej w tabeli po sezonie zasadniczym.
Ciarko Sanok – MMKS Podhale Nowy Targ/KTH Krynica 6:5 (1:1, 1:3, 4:1) i 6:3 (1:0, 2:3, 3:0)
Bramki dla Podhala/KTH: Plewa 2, Pawlikowski, Wojdyła, Stypuła (I mecz); Špirko, Pustułka, Stypula (II mecz).
Podhale/KTH: B. Kapica – Wojdyła, Plewa, Pustułka, Stypuła, Jachimczyk – Zieliński, Gołebiowski, Pawlikowski, Cieślicki, Siuty – Pribula, Banaś, Dudzik, Špirko. W rewanżu bronił Sułkowski, nie grał Wojdyła.
Tekst Stefan Leśniowski