Nowotarżanie w sezonie zasadniczym nie wygrali z hokeistami z Perły Wód. Więcej, wysoko przegrywali. Z trzeciego miejsca dostali się do finałów i był moment, że ich udział w gronie finalistów stał pod znakiem zapytania. Toteż porażka jedną bramką nie jest wstydliwa. Zagrali na miarę swoich umiejętności. Do zespołu dołączył Eryk Bochnak, który gra w Czechach i był sporym wzmocnieniem. Zrobił różnicę. W drugiej tercji w bramce „szarotek” stanęła dziewczyna – Aleksandra Zamarlik. 19 bramek padło w tym meczu i można mówić o radosnej twórczości obu drużyn w defensywie.
- Nie mogę chłopakom odmówić ambicji, woli walki, ale też popełnili sporo błędów – mówi trener Podhala, Marek Rączka. – Mam zawodników, którzy dopiero od pół roku trenują i w takich konfrontacjach to było widać. To jest sport. Nie spodziewałem się, że nawiążemy walkę z faworytem mistrzostw. Napędziliśmy mu strachu. Żyjemy atmosferą mistrzostw i czekamy na kolejne konfrontacje. Wierzę, że będę miał radosne wieści.
MMKS Podhale Nowy Targ – KTH Krynica 9:10 (4:2, 5:7, 0:1)
Bramki dla Podhala: E. Bochnak 4, Brynkus 4, W. Bochnak.
MMKS Podhale: Krzystoń ( w drugiej tercji Zamarlik) – Kwak, Sulka, W. Bochnak, Wsół, Brynkus – Figas, Kwiatkowski, E. Bochnak, Kapica, Dudzic – Kos, Żółtek, Malasiński. Trener Marek Rączka.
Tekst Stefan Leśniowski