08.07.2014 | Czytano: 1907

Nie było presji wyniku

Przed dwoma laty, zakopiański trener piłki nożnej Bartłomiej Walczak, wywalczył z KS Zakopane awans do IV ligi i nieoczekiwanie zrezygnował z pracy w tym klubie, przenosząc się do A klasowego Huraganu Waksmund. Te dwa lata dla odradzającego się Huraganu, to okres prosperity. Czy tak też uważa Bartłomiej Walczak?


- Nie wiem czy zajęcie w V lidze siódmego miejsca można nazwać sukcesem, ale dla beniaminka porażką zapewne nie jest. Po zakończeniu pracy w KS Zakopane miałem kilka ofert pracy w innych podhalańskich klubach, ale wybrałem właśnie Huragan Waksmund. Może trochę przez sentyment. Byłem wszak w tym klubie zawodnikiem, a w latach 2001-04 także trenerem. Zapewne też o podjęciu pracy w Huraganie zadecydowała konkretna oferta zarządu tego klub. Ważna też była deklaracja władz klubu o niestawianiu kategorycznych zadań na osiąganie natychmiastowych sukcesów. Obejmując zespół A- klasowy nie miałem poczucia jakiejś degradacji swojej pozycji zawodowej. W moim przekonaniu u dużej grupy podhalańskich futbolistów nie ma wyraźnej różnicy w wyszkoleniu technicznym, różnice powstają w wyniku koncentracji w jednym klubie zawodników ogranych w wyższych ligach, piłkarzy z większym doświadczeniem. Aby osiągnąć przyzwoity poziom, czy to w A klasie, czy w wyższych ligach trzeba trenować. Okazjonalne spotykanie się na treningach po prostu nie ma sensu, to już nie te czasy.

- Siódme miejsce w nowosądeckiej okręgówce, zdobycie Pucharu Podhala, to chyba jednak dobre wyniki?
- Oczywiście spośród czterech beniaminków V ligi zajęliśmy najwyższą lokatę. Wywalczyliśmy 49 punktów, co jest sporym osiągnięciem. Co do rozgrywek pucharowych, to nie liczyliśmy na awans na taki szczebel. Traktowaliśmy te rozgrywki poważnie, ale podchodziliśmy do nich z marszu. Skoro jednak okazało się, że możemy ten puchar wywalczyć, to staraliśmy się ten cel zrealizować. Udało się i po 10 latach Huragan znowu został triumfatorem tych wysoko cenionych na Podhalu rozgrywek.

- Wynik w A klasie został osiągnięty przez Huragan w spektakularnych okolicznościach, utrzymanie się w lidze praktycznie było przez cały sezon niezagrożone. Czy tak miało być?
- To, że wygraliśmy A klasę w dość niecodziennych okolicznościach dało nam oczywiście satysfakcję, bo chciałbym przypomnieć, że po rundzie jesiennej wcale się na to nie zanosiło. To, że tak się stało nikogo jednak nie wprowadziło w stan euforii. Nikt nie robiłby problemów, gdyby tego awansu nie było. Już w poprzednim sezonie za moich poprzedników Huragan zaliczał się do czołowych klubów podhalańskiej A klasy, ja starałem się solidnie wypełnić postawione przede mną zadania. To samo dotyczy gry w V lidze. Założenie było takie, aby z tymi samymi zawodnikami utrzymać się w okręgówce. Wszyscy mają świadomość, że na tę chwilę tę drużynę, to środowisko, na wyższą ligę po prostu nie stać. Trzeba konsekwentnie budować zespół, tworzyć przyjazną atmosferę dla piłki nożnej wokół klubu. I takie zadania mi osobiście odpowiadają. Wiadomo było, że w V lidze wymagania będą odrobinę wyższe, ale wierzyliśmy, że to minimum jest do zrealizowania.

- Ciekawym zjawiskiem w rozgrywkach V ligi były wyniki Huraganu w jesiennej rundzie. Prowadzony przez Pana zespół wygrywał albo przegrywał jedną bramką. Najczęstszym wynikiem dla Huraganu był rezultat 1:0. Z czego to wynikało?
- Powszechnie wiadomo, że drużynę buduje się od tyłu, od gry obronnej, ale to tylko takie założenia. O wszystkim decydują wykonawcy założeń. Rozpoczynając grę w V lidze zdawaliśmy sobie sprawę, że zawodnicy muszą rozeznać siłę rywali i swoje możliwości na ich tle. Ponadto wysokie porażki mogłyby negatywnie wpłynąć na psychikę zawodników, zachwiać wiarę w swoje możliwości. Na jesieni graliśmy zatem ostrożnie, mocno skoncentrowani na działaniach defensywnych i stąd takie, a nie inne rezultaty. Traciliśmy mało goli, ale też mało bramek strzelaliśmy naszym rywalom. W wiosennych meczach graliśmy futbol bardziej otwarty. Zawodnicy nabrali pewności, zdjęli z siebie ciężar nadmiernej odpowiedzialności, podejmowali odważniejsze decyzje. Zaowocowało to strzeleniem większej liczby bramek, ale też większymi stratami. Jest zatem nad czym pracować.

- W prowadzonej przez Pana drużynie poza Kamilem Waksmundzkim mającym nawet reprezentacyjną przeszłość, ale w wieku juniora, nie ma piłkarzy o znanych nazwiskach, z bogatym doświadczeniem boiskowym. Jak to się przekłada na pracę z nimi?
- Rzeczywiście tylko Kamil Waksmundzki, chociaż też wychowanek Huraganu, przeszedł prawidłowy cykl szkolenia w krakowskich klubach. Jeszcze tylko Szymon Garcarz, Wojciech Zagata i Maciej Handzel grali w Watrze Białka Tatrzańska, ale krótko i czasami epizodycznie. Reszta zawodników to wychowankowie klubu, mieszkańcy Waksmundu, albo pobliskich miejscowości. Zaczynali w Huraganie, grali w niższych klasach rozgrywkowych i kontynuują przygodę z piłką nożną w prowadzonej teraz przeze mnie drużynie. Uprawiają ten sport na zasadach stricte amatorskich. Gra w piłkę nożną jest ich pasją, swoistym hobby. Prawie wszyscy pracują zawodowo i to nieraz bardzo ciężko, dlatego treningi są dla nich dużym wyzwaniem. Mam z tego powodu dla nich duży szacunek. Mam w drużynie kadrę 20 zawodników i każdemu z nich daję szansę gry. Niejednokrotnie wystawienie wyjściowej jedenastki pewnie budziło zdziwienie, ale taka jest moja zasada. Każdy potrzebny jest drużynie, każdy jeżeli tylko nie ma problemów dyscyplinarnych zasługuje na szacunek i uznanie. Z tych też powodów trudno powiedzieć, czy z tymi zawodnikami da się zrobić jeszcze lepszy wynik. Z pewnością nie jest to już apogeum ich możliwości, ale my mierzymy siły na zamiary. W sporcie ważny jest wynik, ale w naszym klubie nie on jest najważniejszy. Najważniejsza, powtarzam raz jeszcze, jest atmosfera wśród zawodników i wokół klubu. Tworzą ją piłkarze, działacze i kibice, gramy dla siebie, ale i dla naszej społeczności.

Jak się przedstawiała siła zespołu w poszczególnych formacjach?
- Uważam, że akcenty na poszczególne formacje były rozłożone równomiernie, wszyscy prezentowali równy poziom. Żadna z tych formacji nie miała swojego jednoznacznego lidera. Staramy się, by każdy z piłkarzy potrafił zagrać na każdej pozycji, poza bramką. Wszyscy podejmują zadania w zależności od potrzeb. To oczywiście wymagało od nich pełnego zaangażowania, koncentracji i mobilizacji. Oczywiście jak w większości drużyn są piłkarze, którzy ze względu na swoje cechy psychiczne i charakterologiczne są liderami, nadają ton w zespołach. Takim zawodnikiem, mentalnym przywódcą w naszej drużynie jest Szymek Garcarz, który od wielu już lat jest kapitanem drużyny i liderem w szatni. Nasz Huragan to w tej chwili trochę taki klub rodzinny. Grają w nim bracia, albo blisko spokrewnieni kuzyni: Garcarze, Mroszczakowie, Cyrwusowie, Mozdyniewicze, Handzelowie, Potoczakowie, Drożdżowie. To ma swoje zalety. Więzi rodzinne powodują większą integrację nie tylko wewnątrz klubu, ale i z miejscową ludnością.

- Huragan jako klub piłkarski posiada bazę sportową, której pozazdrościć mogłyby kluby usadowione zdecydowanie wyżej w hierarchii futbolowej. W takich warunkach chyba przyjemnie pracować?
- Wiadomo, że każdy chciałby mieć dobre warunki do pracy, ale dla minie to nie był główny bodziec, aby trenować Huragan. Mamy piękne boisko główne z oświetleniem, płytę jedną z lepszych w województwie. Nie bez powodu wiele drużyn ligowych w czasie swoich pobytów na obozach sportowych na Podhalu chce na naszym boisku rozgrywać mecze sparingowe. Mamy boisko rezerwowe, chwilowo nieczynne ze względu na wiosenną powódź, do dyspozycji halę sportową i Orlik. Obiekty są starannie utrzymywane, a to już zasługa ludzi, którzy często robią to bezinteresownie. Jesteśmy im za to wdzięczni i szanujemy ich pracę. To oczywiście ułatwia pracę, tworzy materialne podstawy do szeroko zakrojonej działalności.

- Huragan w rozgrywkach na ogół grał równo, tym niemniej zdarzały się okresy słabszych występów, a może tylko słabszych wyników. Czym to można uzasadnić?
- Rzeczywiście w obu rundach mieliśmy takie okresy, kiedy seryjnie nie zdobywaliśmy punktów. Nie uważam, aby to miało podłoże fizyczne. Końcówka ligi i mecze pucharowe potwierdziły nasze dobre przygotowanie do sezonu. W ostatnim okresie musieliśmy grać co trzy dni i w każdym ze spotkań przewyższaliśmy naszych rywali pod względem kondycyjnym właśnie w końcówkach spotkań zdobywając decydujące bramki. Co do momentów kryzysowych był to chyba zbieg okoliczności. Każdy mecz ma swoja specyfikę, swoją historię. Nieraz jedna głupio stracona bramka, albo niestrzelony gol w doskonałej sytuacji ma wpływ na postawę zawodników jako całej drużyny, albo na zagrania indywidualne. Tak się dzieje, to się rozgrywa często w sferze psychiki. Były takie mecze jak na przykład z wicemistrzem ligi Popradem w Rytrze, gdzie zagraliśmy najlepsze spotkanie w rozgrywkach a przegraliśmy 0:2. Najważniejsze aby w takich momentach się nie poddawać, trzeba przełamać ten chwilowy kryzys. Nam się to w obu przypadkach udało. To też dobrze świadczy o drużynie i tworzących ją zawodnikach.

- Huragan zdobył Puchar Podhala będzie reprezentował PPPN na wyższym szczeblu rozgrywek, zagra w prawdopodobnie zreformowanej mocniejszej V lidze, czy planowane są jakieś wzmocnienia, transfery?
- My o zawodników nie zabiegamy. Oczywiście każdy może zgłosić się do naszego klubu i gdy potwierdzi przydatność, zaakceptuje nasze warunki, chętnie go przyjmiemy. Zasada jest jednak niezmienna, wszyscy traktowani są równo, niezależnie od swojej klasy czy piłkarskiej przeszłości. Zajęcia do nowego sezonu rozpoczniemy najprawdopodobniej 16 lipca.

Statystyki Huraganu Waksmund. Nowosądecka klasa okręgowa – V liga.
7. miejsce 32 mecze 49 punktów, bramki 55-36, 15 zwycięstw 4 remisy, 13 porażek. U siebie 11-1-4 40-15. Na wyjeździe 4-3-9 15-21.

Zdobywcy bramek: Szymon Drożdż -13, Kamil Waksmundzki – 8, Wojciech Zagata - 6, Łukasz Młynarczyk, Tomasz Cyrwus – 5, Bartłomiej Handzel - 4, Szymon Kolasa, Michał Garcarz, Bartłomiej Drożdż, Jakub Mroszczak – 2, Krzysztof Potoczak, Mariusz Siuty, Maciej Handzel, Maksymilian Potoczak, Bartłomiej Mroszczak – 1. Samobójcza – 1.
Rozegrane mecze: Krzysztof Potoczak 29, Szymon Garcarz 29, Adam Mozdyniewicz 29, Tomasz Cyrwus 28, Maciej Handzel 28, Michał Garcarz 28, Wojciech Zagata 28, Bartłomiej Handzel 28, Szymon Drożdż 28, Marcin Rejczak 26, Bartłomiej Drożdż 25, Kamil Waksmundzki 23, Maksymilian Potoczak 20, Bartłomiej Mroszczak 20, Jakub Mroszczak 18, Mariusz Siuty 17, Tomasz Mroszczak 17, Łukasz Młynarczyk 14, Bartłomiej Waksmundzki 11, Szymon Kolasa 10, Mateusz Cyrwus 6, Piotr Bryja 4, Piotr Mozdyniewicz 3, Paweł Trąbka 1.
Ryb
 

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama