17.07.2014 | Czytano: 1308

Koszyk prawdziwków

Z futbolem jest jak z grzybobraniem. Każdego grzybiarza cieszy koszyk pełen urodziwych prawdziwków. Zaś kibica piłkarskiego, gdy „siatka” trzepocze od wpadającej piłki. Na boiskach klasy A był niespotykany wysyp goli. To trzeci taki urodzaj w ostatnim dziesięcioleciu.


732 gole ( z pominięciem walkowerów) to snajperskie osiągnięcie minionego sezonu. Jesienią zdobyto 393 gole, wiosną – 339. W pierwszej połowie strzelono 324 gole. Średnia goli na mecz - ca cztery. Pod tym względem najlepszy był sezon poprzedni, wtedy 823 razy piłkarze umieszczali futbolówkę w bramce. Drugi rezultat pod względem ilości bramek odnotowaliśmy w sezonie 2007/08 – 751 goli.

- Jeśli chodzi o kibiców, to ilość goli jest przyjemna dla oka, szczególnie, gdy 2/3 z nich zazwyczaj strzela miejscowy zespół – twierdzi trener 2001 i 2007 roku w plebiscycie PPPN i Sportowego Podhala, Daniel Siwor. - Tym sposobem kluby zyskują kibiców. Jeśli zaś chodzi o koneserów i znawców futbolu, to hokejowe rezultaty nie zadawalają. Nie widzę żadnej myśli taktycznej na boisku. Ławka przeważnie krzyczy „wrzucaj, wrzucaj” lub „długa”, żeby jak najszybciej przenieść akcję na połowę przeciwnika i tam zrobić zamieszanie. A może coś wpadnie? Zazwyczaj wpada, bo defensorom brak zwrotności, szybkości i nie nadążają wrócić za akcją, jeśli – co jest rzadkością - włączą się w poczynania ofensywne. Druga rzecz, to przygotowanie kondycyjnie, które nie pozwala wrócić i skrzydła zostają odsłonięte.

Gole padły jak z rogu obfitości. Mieliśmy grad iście hokejowych rezultatów – 11:4, 8:0, 8:1, 8:4, 7:1, 7:2. Najwyższe zwycięstwo odnieśli piłkarze Skalnych, którzy pokonali Jarmutę. Sześć spotkań zakończyło się tylko wynikiem bezbramkowym. To tak lepiej niż w poprzednim sezonie, gdy takie rozstrzygnięcie padło tylko raz. Pod tym względem lepszy był tylko sezon 2008/09, kiedy odnotowano 9 razy wynik 0:0.

Statystyki nie kłamią
Większość goli padło w ostatnim kwadransie meczu plus doliczony czas gry. Oznaczałoby to, że nie wszystkie zespoły są dobrze przygotowane kondycyjnie do sezonu.

- Bardzo mało się pracuje w okresie zimowym nad przygotowaniem fizycznym. W styczniu powinno się rozpocząć ładowanie akumulatorów na cały sezon. Teraz większość piłkarzy do sezonu przygotowuje się poprzez rozgrywki halowe. Niestety hala nie przygotowuje odpowiednio do gry na trawie, gdzie trzeba non stop biegać. Dlatego w końcówkach zawodnicy słabną. Jeśli ktoś ma zawodników rezerwowych, to oni wpuszczeni na boisko, na świeżości, potrafią zdobywać gole – tłumaczy Daniel Siwor.

Coś za coś
Skąd taka ilość goli? Eksperci twierdzą, że z niskiego poziomu ligi. Dużo było błędów, niespodzianek, przypadkowości. Czasami droga z nieba do piekła była bardzo krótka. Twierdzą, że młodzież bardzo się zmieniła. Po prostu często brakuje jej pokory i nie chodzi li tylko o podejście do obowiązków. Podkreślają, że są dwa typy piłkarzy.

- Ci, którzy nie mają jakości, ale mają serce. I także ci, którzy mają jakość, ale brakuje im serca. Kiedy są trudne chwile, chcą dać więcej „ z wątroby”, ale brakuje im talentu. I stąd m.in. zaskakujące wyniki, huśtawka nastrojów. Potrafią u siebie wysoko wygrać, by za tydzień na wyjeździe dostać sromotnego łupnia. Pokutuje przekonanie, że jeśli na wyjeździe dostaliśmy ósemkę, to oni przyjadą na wiosnę do nas i my im wrzucimy „ósemkę”. Trenerzy wielokrotnie skarżą się, że frekwencja na treningach jest mizerna, że trudno zgrać zespół, opracować taktykę czy też dopracować stałe fragmenty gry. Minęły czasy, kiedy w piłkę grało się z zamiłowania. Kiedy wykorzystywało się maksymalnie swój organizm, nic nie dostając w zamian. Teraz musi być coś za coś. Często słyszałem od piłkarza, że będzie trenował, ale musi mieć coś z tego, bo jak nie, to ma inną alternatywę. Obecnie jak ktoś chce sobie pokopać piłkę, to ma mnóstwo możliwości. „Nie zmieszczę się w drużynie, to zagram w lidze amatorskiej na trawie bądź w halówce” – to częste tłumaczenia. Przez piłkarzy przemawia minimalizm. Wielu zdolnych piłkarzy otrzymuje oferty grania w lepszych klubach, w wyższych ligach i rezygnują z rozwoju. Wolą być gwiazdką w swoim środowisku, a nawet uciekają z większych miast – przekonuje Daniel Siwor.

Rekordowe kolejki
Najwięcej goli padło w 26 kolejce – 41, to o trzy trafienia mniej niż w sezonie poprzednim w 24 serii spotkań i sezonie 2003/04 w 22 kolejce. Najmniej bramek – 21 – widzieli widzowie w 3, 7, 10 i serii spotkań. Rekord najmniejszej ilości zdobytych goli – 15 – dzierżą sezony 2002/03 (19 kolejka) i 1004/05 (22 kolejka). 19 razy - najwięcej - piłka trzepotała w siatce w pierwszych trzech kwadransach w 21 kolejce, najmniej w 6 i 13 – tylko 8 razy.

Królem polowania został Marcin Król (Skalni), który 29 razy pokonywał bramkarzy rywali, trafienie mniej odnotowano Tomaszowi Lachowi (Babia Góra), który z kolei okazał się najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej – 38 pkt. Królem ostatniego podania został Nikodem Gacek (Skalni) – 21 razy z jego podań padały gole.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama