Zapędzić w kozi róg (+ zdjęcia)

Podopieczni Marka Żołądzia poradzili sobie z rezerwami Cracovii na boisku w Ludźmierzu. Początkowo spotkanie miało być rozegrane na stadionie w Ostrowsku, ale… Cracovia przewiozła ze sobą sześciu graczy z szerokiej kadry pierwszego zespołu i trener nie chciał grać na bocznym boisku. Z kolei właściciel obiektu nie wyraził zgody na grę na głównej płycie, bo wczoraj… padał deszcz. Nikt z właścicieli obiektu nawet nie pofatygował się, by o tym wcześniej poinformować. Rozpoczęły się więc gorączkowe poszukiwania obiektu. Najbliżej było do Waksmundu, ale tam też nie udało się załatwić sprawy. Dopiero Ludźmierz wyraził zgodę i obie drużyny zostały przetransportowane w to miejsce. Trzeba podziękować działaczom Wiatru, za to co zrobili.

Szczególnie pierwsza połowa mogła każdemu fanowi przypaść do gustu. Druga linia nowotarżan jest bardzo intersująca i kłująca rywali. Nie było przetrzymywania piłki, szybkie odegranie do partnera, rzucenie jej na wolne pole.

- Można się tylko cieszyć, że drużyna jest już w takie dobrej dyspozycji – mówi Marek Żołądź. – A to nie wszystko na co ją stać. Jestem o tym przekonany. Tak ułożyłem grafik gier kontrolnych, żeby była możliwość sparowania z atrakcyjnym przeciwnikiem. Tym rywalem miał być przynajmniej zespół z tej samej klasy rozgrywkowej lub wyższej. Jestem bardzo zadowolony z tego co zespół prezentuje na dwa tygodnie przed startem ligi.

Jego podopieczni na początku drugiej połowy prowadzili już 3:0. Bramkowy bilans otwarł R. Antolak, po akcji palce lizać. Bobak i Mroszczak rozklepali defensywę rywala. Mroszczak zgrał piłkę na 16 metr do R. Antolaka, a ten płaskim strzałem przy słupku ulokował piłkę w siatce. 180 sekund później po długim podaniu w pole karne bramkarz „Pasów” minął się z piłką i Mroszczak wpakował ją do pustej bramki. W 4 minucie drugiej części gry Gogola zakręcił rywalami przed szesnastką, krótko zagrał do Lichacza, który strzałem z dużego palca pokonał ostatnią instancję Cracovii.

Przewaga górali była widoczna aż…do momentu zmian. Po nich przyjezdni zdobyli dwa gole. Najpierw Krasuski z ok. 20 metrów trafił w winkiel, a kontaktowego gola z 16 metrów, po nieporadnych interwencjach obrońców, zdobył Dobosz. W końcówce Cracovia była bliska doprowadzenia do wyrównania, ale kapitalną interwencją po rzucie wolnym popisał się Truty.

- Kadra jest już zamknięta – twierdzi szkoleniowiec NKP Podhale. – Nie przewiduje już roszad. Moja filozofia polegała na tym, by ścignąć młodych, utalentowanych graczy z Podhala. Na ten moment miałem rację. Liga co prawda wszystko zweryfikuje, ale młodzież dobrze się prezentuje. Tylko się cieszyć. Mroszczak, Lichacz, G. Antolak na tle doświadczonych zawodników prezentują się bardzo pozytywnie. Podhale powinno mieć z tego tylko pożytek.

Sternicy klubu stawiają przed drużyną jasny cel–awans. – Rok temu takie same cele były i poradziliśmy sobie. Jestem przekonany, że w nadchodzącym sezonie również temu podałam – mówi trener.

Podhale w przyszłym tygodniu rozegra jeszcze dwa sparingi przed ligą. W środę w Waksmundzie zmierzy się z tamtejszym Huraganem, a w sobotę z rezerwami Sandecji w Nowym Sączu.

NKP Podhale Nowy Targ – Cracovia II 3:2 (2:0)
1:0 E. Antolak 19
2:0 Mroszczak 22
3:0 Lichacz 49
3:1 Krasuski 55
3:2 Dobosz 71
NKP Podhale: G. Antolak (46 Truty) – Bobak (46 Bobek), Anioł, Krzystyniak (46 Gąsiorek), Janasik, R. Antolak (46 Misiura), Gogola, Hałgas (46 K. Dudek), Lichacz (667 Hajnos), Świerzbiński, Mroszczak (67 D. Antolak).
Cracovia II: Sętpniowski (Kwiatkowski) – Horoszkiewicz, Kuligowski, Moskal, Panek, Wawrzynkiewicz, Mrozik, Karsuski, Kłusek, Kotwica, Szewczyk oraz Dobosz, Piekarski, Poznański, T. Dudek, Golec.

Stefan Leśniowski