28.08.2014 | Czytano: 1478

Strzelecka niemoc

- Wynik może odstrasza, ale jest nieadekwatny do tego co działo się na tafli. Oddaliśmy dwa razy więcej strzałów niż rywal, a wynik jest w drugą stronę. Skuteczność wołała o pomstę do nieba – mówi trener MMKS Podhale, Marek Ziętara po drugim występie w turnieju o „Spišsky Pohar”.

Bardejov to był zdecydowanie lepszy zespół niż wczorajszy rywal Podhala. Wygrał pierwszoligowe zmagania, ale nie sprostał w barażu o ekstraligę zespołowi MsHK Žilina.

- Uważam, że mamy jeden z najlepszych zespołów w ostatnich latach – chwali się menadżer, Andrej Gmitter. – Głównie dlatego, że mamy dobrych środkowych napastników i cztery wyrównane formacje. Jako farma Košic nie mogliśmy w barażach skorzystać z zawodników tego klubu. W tym sezonie nie będziemy już korzystać z graczy z Košic.

Nowotarżanie momentami nie ustępowali renomowanemu rywalowi. Mieli nawet przewagę. – W momentach kiedy posiadaliśmy inicjatywę, krążek powinien wpadać do bramki przeciwnika, a wpadał do naszej świątyni – mówi Marek Ziętara. – Oddaliśmy dwa razy więcej strzałów niż Bardejov, a wynik jest w drugą stronę. Skuteczność wołała o pomstę do nieba. Mieliśmy multum wyśmienitych okazji, by posłać krążek do bramki. Nie trafialiśmy do pustej bramki, nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji sam na sam ( Gruszka, Dziubiński, Wronka, Wielkiewicz). Nie wiem czy był taki zawodnik, który nie miał klarownej sytuacji. Inna sprawa, że bramkarz przeciwnika bronił znakomicie. Rywalowi wpadało wszystko co sobie wypracował. Do tego mieliśmy 20 minut kar. Całą tercję graliśmy w osłabieniu. Wiadomo, na Słowacji to rzecz normalna. My tylko trzy razy graliśmy w przewadze.

Bemaco HC 96 Bardejov – MMKS Podhale Nowy Targ 7:2 ( 3:1, 2:0, 2:1)
Bramki dla Podhala: Damian Kapica, Gruszka.
MMKS Podhale: Raszka (20:00 Niesłuchowski); Sulka – Lučka, Łabuz – Mrugała, K. Kapica – Tomasik, Wojdyła - Plewa; Gruszka – Dziubiński – Damian Kapica, M. Michalski – Wronka – Wielkiewicz, P. Kmiecik - Bryniczka – Różański, Zarotyński – Olchawski - Stypuła. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama