15.09.2014 | Czytano: 2949

Wejście smoka

- Rzeczywiście moje wejście na boisko można nazwać wejściem smoka. Nie grałem od początku, ale niespełna 60 sekund po pojawieniu się na murawie zdobyłem gola. Byłem w szoku. Nie miałem jeszcze takiego wejścia w karierze – mówi Maciej Lichacz, piłkarz urodzony w… Atenach.


- To nie pomyłka. To syn naszego piłkarza Tadeusza - wyjawia Eugeniusz Gogola, alfa i omega w Granice Czarna Góra, którego Maciek jest wychowankiem. – Ojciec pochodzi w okolic Przemyśla. Małżonkę poznał w Grecji i Maciek urodził się w Atenach, w okolicach stadionu Panathinaikos. Tadek chciał kończyć karierę, ale uprosiliśmy go, żeby nam pomógł po 15 -20 minut w meczu. Jego największym marzeniem było, by razem z synem zagrać w ligowym meczu. Przed dwoma laty jego marzenia się ziściły. W Rabie zgrali razem i zdobyli po bramce. Byli ogromnie szczęśliwi. Parę metrów ode mnie mieszkają, znam ich doskonale. Maciek ma smykałkę do piłki, do nauki mniejszą. Gdy miał 10 lat grał już w juniorach, bo wtedy przepisy na to pozwalały. Swoich rówieśników piłkarsko przerastał o głowę. Jak wygrywaliśmy 7:0, to on zdobywał cztery bramki. Doskonale radził sobie ze starszymi. Gdy skończył 16 lat zaczął grywać z seniorami. Na początku było widać duży przeskok, ale dawał sobie radę. Jak miał dzień, to ośmieszał starszych. Świetnie operuje prawą i lewą nogą oraz głową. Technicznie dobry, bardzo szybki, na trzech metrach może wyprzedzić przeciwnika o metr. Jeśli głowa wytrzyma, to może być piłkarzem pełną gębą.

Głową zdobył gola zaraz po wejściu na boisko. – To było świetne dośrodkowanie Świerzbińskiego z wolnego. Najwyżej wyskoczyłem do futbolówki i wpakowałem ją pod poprzeczkę – tak z jego perspektywy wyglądało to trafienie.

Dodajmy, iż był to ważny gol, bo piłkarze z Bochni złapali kontakt i pod bramką NKP zaczęło „śmierdzieć”. Na tym jednym golu nie poprzestał. Znowu, gdy przeciwnik zdobył kolejny „kontakt”, on odpowiedział po kilkunastu sekundach.

- Było przy tym golu sporo farta – przyznaje. – Świerzbiński z połowy boiska wrzucił crossa, piłka odbiła się od pleców obrońcy gości i spadła pod moje nogi. Takiego prezentu nie mogłem zmarnować. W sytuacji sam na sam posłałem piłkę w prawy róg.

NKP miało różne okresy gry w tym meczu. Pierwsza połowa była wyraźnie pod dyktando nowotarżan. Prowadzili 2:0 i wydawało się, że kolejne bramki będą formalnością, bo taką mieli przewagę. Tymczasem po zmianie stron, jakby uśpieni prowadzeniem, zabrakło czujności i pojawiły się błędy.

- Boisko nie jest naszym sprzymierzeńcem – twierdzi Maciej Lichacz. – To nasz największy problem. Gramy piłką, a murawa nie jest w zbyt dobrym stanie. Piłka się odbija od nierówności nawierzchni. Z niecierpliwością czekamy, by przenieść się na nowy obiekt. Za tydzień jedziemy do Maniów. Wierzę, że derby rozstrzygniemy na swoją korzyść. Gramy na dużym i szerokim boisku, które powinno być naszym sprzymierzeńcem.

Maciej Lichacz jest wychowankiem Granitu. Przed przyjściem do Podhala reprezentował barwy Porońca Poronin. – Były problemy z trenerem. Z grupą zawodników odsunięci zostaliśmy od gry. Po sześciu meczach wróciliśmy. Nie chciałbym jednak mówić o przyczynach odejścia z Poronina. Teraz gram dla Podhala i walczymy o trzecią ligę. Jestem optymistą, że zrealizujemy postawiony przed nami cel.

- Uważam, że wybór Podhala był słuszny. Grając w Poroninie miał problemy z dojazdem, ze szkołą – wyjawia Eugeniusz Gogola.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama