26.09.2014 | Czytano: 1998

Tygrys zraniony w jaskini!

- Chwała chłopakom za doskonałą realizację założeń taktycznych. W obronie staraliśmy się grać na zero. Jastrzębie nie potrafiło sobie poradzić z naszą elastyczną defensywą – powiedział szczęśliwy trener „szarotek”, Marek Ziętara.

Jego podopieczni sprawili ogromną sensację. Pokonali papierowego tygrysa w jego jaskini. Jastrzębianie przed sezonem prezentowali się imponująco, a tymczasem w meczu z Podhalem nie potrafili sobie poradzić z bardzo dobrą grą obroną górali i świetnie spisującym się z bramce Raszką. Podhale przeszło ogromną metamorfozę w porównaniu z występem w Sanoku.

- Po porażce w Sanoku powiedzieliśmy sobie, że taki mecz nie może się już powtórzyć. Zagraliśmy uważnie w obronie i czekaliśmy na błędy przeciwnika, by go skontrować. Była poprawa – powiedział strzelec pierwszego gola, Damian Kapcia.

Papierowytygrys po 20 minutach był w szoku, przegrywał 0:2. W 4 minucie Damian Kapica wykorzystał niezdecydowanie obrońcy. Potem „szarotki grały z przewagą dwóch zawodników, ale nie potrafili tego handicapu wykorzystać. Za długo rozgrywali krążek, za mało decydowali się na strzał. Ale, gdy jastrzębianie grali już w komplecie Wronka zachował się jak stary wyga. Odrobny, po odbiciu krążka po strzale Łabuza, próbował się przemieszczać na kolanach, a napastnik Podhala ze stoickim spokojem wyczekał najkorzystniejszy moment i trafił do siatki.

Pierwsza tercja wyraźnie pod dyktando górali. Jastrzębianie jakby byli w szoku, nawet grając w przewadze nie potrafili zagrozić bramce rywala. Ten z kolei miał jeszcze setkę. Gruszka nie trafił do pustej bramki. – Nie było gospodarzy w tej tercji – podsumował Wiesław Jobczyk.

W drugiej tercji to jastrzębianie dyktowali warunki, ale bardzo długo górale odpierali ataki. Świetnie spisywał się Raszka. Gospodarze dopiero w 38 minucie zdobyli kontaktowego gola, wykorzystują czwartą przewagę w meczu. Tercja walki o każdy skrawek lodowiska.

- Nowy Targ świetnie gra w defensywie, agresywnie, mało pozostawia nam miejsca na lodzie. Są blisko pod własną bramką i trudno się pod nią przedostać. Musimy strzelać z daleka. W trzeciej tercji musimy postawić wszystko na jedną kartę. U siebie nie możemy tracić punktów – powiedział Leszek Laszkiewicz.

Nie wiem czy postawili wszystko na jedną kartę, bo jakieś determinacji w ich akcjach ofensywnych nie było widać. Można rzec, że z każdą minutą bledli. Co prawda oddali więcej strzałów od przyjezdnych, ale Podhale miało w bramce Raszkę, a defensorzy nie popełniali prostych błędów. Z kolei bardziej klarowne sytuacje na podwyższenie rezultaty miały „szarotki”. Sulka trafił w słupek pustej bramki (była analiza wideo), bo błędzie Odrobnego. Wielkiewicz przegrał z nim pojedynek sam na sam, a kontrę trzy na jeden spartaczył P. Kmiecik, który zamotał się i nie zdołał dograć krążka któremuś z kolegów. W końcówce zaś Dziubiński nie wykorzystał świetnej okazji.

- Dużo było emocji. Mecz był na styku. Sprawiliśmy niespodziankę. Nastawiliśmy się na grę defensywną i szukanie szans w kontrach. Chłopaki zostawili serce na lodzie, zagrali z ogromną determinacją, nie było dla nich straconego krążka, walczyli o każdy centymetr lodu. I dlatego wywozimy trzy punkty z trudnego terenu. W obronie staraliśmy się grać na zero. Jastrzębie nie mogło sobie z tym poradzić. Drużyna zaprezentowała się z fantastycznej strony. Broniliśmy świetnie i pozwoliliśmy rywalowi zdobyć tylko jedną bramkę – podsumował Marek Ziętara.

JKH GKS Jastrzębie – MMKS Podhale Nowy Targ 1:2 (0:2, 1:0, 0:0)
0:1 Damian Kapica – Dziubiński (3:04)
0:2 Wronka – Wielkiewicz – Łabuz (8:37)
1:2 Polodna – Nemeček – Laszkiewicz (37:07 w przewadze)
Sędziowali: Wolas – Bucki, Cudek (Oświęcim).
Kary: 8-12 min.
JKH: Odrobny; Rompkowski – Nemeček, Protivny – Bryk, Górny – Aleksjuk, Pastryk – Kantor; L. Laszkiewicz – Polodna – Bordowski, Drzewiecki – Steber – Plichta, Kulas – R. Nalewajka – Bondariew, Ł. Nalewajka, Marzec. Trener Robert Kalaber.
MMKS Podhale: Raszka; Lučka – Sulka, Łabuz – Mrugała, K. kapica – Imrich, Jaśkiewicz – Tomasik; Gruszka – Dziubiński – Damian Kapica, Wielkiewicz – Wronka – M. Michalski, Zarotyński – Bryniczka – Różański, P. Kmiecik – Daniel Kapica – Olchawski. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama