28.09.2014 | Czytano: 1972

Odżyły wspomnienia(+zdjęcia)

- Momentami mecz przypominał dawne mecze tych drużyn – powiedział drugi trener Unii, Ireneusz Jarosz. Rzeczywiście spotkanie był szybkie i emocjonujące. Odżyły wspomnienia. Niech żałują ci, którzy nie wybrali się na mecz.

Oświęcimianie winą za porażkę obarczali sędziego. Zapytany o przyczyny porażki, Marcin Jaros odparł: – Sędzia. Byle co zrobiliśmy i odsyłał nas na ławkę kar. Pobłażliwy był dla gospodarzy. Niemniej mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Gratuluję drużynie z Nowego Targu, była lepsza o tą jedną bramkę.

Wtórował mu na konferencji prasowej drugi szkoleniowiec Unii, Ireneusz Jarosz. – Zagraliśmy średnio – powiedział. – Podhale nas nie zaskoczyło. Nie zaskoczył nas też arbiter, potwierdził opinię jaka krąży o nim w środowisku. Nie wypaczył wyniku, nam mecz nie wyszedł. Dał nam potrenować trzy na pięć. Jeślibym mógł wyróżnić jakiś element w naszej grzej, to osłabienia. Nie wyszedł nam mecz.

W zgoła innym nastroju był Marek Ziętara, to drugie zwycięstwo jego podopiecznych. – Nerwowo rozpoczęliśmy, byliśmy spięci – powiedział. - Brakowało w pierwszej tercji płynnej gry. Ostre słowa padły w szatni. Od drugiej tercji zagraliśmy agresywnie, atakowaliśmy. Po drugim golu przeszliśmy do gry defensywnej. Mogliśmy wcześniej ułożyć sobie mecz, ale musimy poprawić grę w przewadze – powiedział.

Gospodarze od pierwszego gwizdka byli aktywni, stwarzali sytuacje, ale to unici objęli prowadzenie. Komorski, po rykoszecie, pokonał Raszkę. „Szarotki” miały okazję, by doprowadzić do wyrównania, ale nie wykorzystały 85- sekundowej podwójnej przewagi. Co się odwlecze… Za drugim razem już takiego handicapu nie zmarnowały. Damian Kapica spod bandy dostrzegł na drugim słupku pozostawionego bez opieki Gruszkę, a ten z pierwszego posłał krążek do siatki. Wcześniej dwie wręcz wymarzone sytuacje zmarnował Michalski. Z najbliższej odległości, w krótkim odstępie czasu, przetrzepał parkany ostatniej instancji gości. W drugiej tercji jeszcze dwukrotnie grali górale z przewagą dwóch graczy (32 sekundy i 2 minuty) i ich nie spożytkowali.

Podhale nie ustawało w dążeniu do zadania decydującego ciosu. Ten moment nadszedł w 46 minucie. Wyłuskany krążek w tercji ataku dotarł do Gruszki, a ten po raz drugi utonął w objęciach kolegów. Miał jeszcze sytuację sam na sam Michalski. Goście też nie zasypiali gruszek w popiele, ale Raszka był jak skała.

- Nie uważam się za bohatera – mówi zdobywca dwóch goli. – Wszyscy zagraliśmy dobrze. Należy pochwalić naszego bramkarza, który drugi mecz z rzędu bardzo dobrze bronił. Ja zrehabilitowałem się za Jastrzębie, gdzie nie wykorzystałem dwóch idealnych sytuacji, które powinienem zamienić na gole. Dzisiaj szczęście było przy mnie. Zdajemy sobie sprawę, że szwankowała gra w przewadze. Co prawda zdobyliśmy jedną bramkę w podwójnej przewadze, ale były kolejne. Wyciągniemy z tego wnioski. O Sanoku już zapomnieliśmy. Kto widział to spotkanie, to wie, że nie był to mecz do jednej bramki. Wystarczy popatrzyć na statystyki, strzałów było po równo. Bramkarze nie mieli swojego dnia. Równie dobrze mogło się skończyć 5:2. Dziś początek był nerwowy, bo inaugurowaliśmy sezon przed naszą widownią i chcieliśmy podtrzymać dobrą dyspozycję z Jastrzębia.

MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 2:1 (0:1,1:1, 1:0)
0:1 Komorski – Ciura - Adamus (11:07)
1:1 Gruszka – Damian Kapica – Dziubiński (22:32 w podwójnej przewadze)
2:1 Gruszka – Dziubiński – Damian Kapica (45:36)

Sędziowali: Breske (Jastrzębie) – Smura, Wolak (Katowice).
Kary: 38 – 34 min.
Widzów 1500

Podhale: Raszka; Lučka – Sulka (2), Łabuz – Mrugała (2), K. Kapica (2) – Imrich, Jaśkiewicz – Tomasik; Damian Kapica – Dziubiński (6) – Gruszka, M. Michalski – Wronka – Wielkiewicz (26), Różański – Bryniczka – Zarotyński, P. Kmiecik – Daniel Kapica – Olchawski. Trener Marek Ziętara.
Unia: Fikrt; Vizvary (8) – Bajanik (10), Zukal – Gabryś, Kasperczyk (2) – Ciura, Lacheta – Piekarski (2); Jaros (2) – Tabaček (2) – Filo (2), Piotrowicz – Wojtarowicz (2) – Bepierszcz (2), Szewczyk – Komorski (2) – Adamus, Paszek – Malicki - Fiedor. Trener Peter Mikula.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama