12.10.2014 | Czytano: 2319

Przełamywanie janowian(+zdjęcia)

- Szło jak po grudzie. Zawodnicy nie założyli halogenów i dlatego gra się nie kleiła. Nie widzieli się we mgle. Klasowy zespół poznaje się po tym, że jak nie idzie, to potrafi przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę – powiedział jeden z kibiców.

Długo ważyły się losy spotkania. Podhale miało przewagę, ale nie dochodziło do czystych pozycji strzeleckich. W pierwszej tercji dwie wyśmienite sytuacje zmarnował Wielkiewicz, po przerwie Różański. Ale to właśnie kapitan „szarotek” został bohaterem potyczki. To on w 49 minucie, po 5 sekundach liczebnej przewagi, zdobył gola na 2:1, który zmusił janowian do otwartej gry. Do tej pory janowianie świetnie byli zorganizowani w obronie, a M. Elżbieciak udowodnił, że jest klasowym golkiperem. Również Raszka nie mógł ani na moment stracić koncentracji, bo Naprzód nieprzyjemnie strzelał na jego bramkę. Do tego ta mgła, która utrudniająca widoczność.

- Po golu zaatakowaliśmy i zostaliśmy skarceni – powiedział Waldemar Klisiak. – Żałuję, że wcześniej myśmy nie zdobyli gola na 2:1, a okazję ku temu miał Jakubik. Wtedy losy meczu mogłyby się inaczej potoczyć. Do 50 minuty mecz wyrównany. Oba zespoły grały uważnie w defensywie, dobrze spisywali się bramkarze. Bulwersuje mnie postawa sędziów. Mija się z celem nasza praca, gdy gwiazda się w jedną stronę. Główny nie widział, bo mgła? Nasz hokej nie wyjdzie z dołka przy takim sędziowaniu.

Janowianie odkryli się i zostali skarceni. Kolejny raz świetnie pod bramką znalazł się Różański, a potem nagrał krążek M. Michalskiemu do pustej bramki, bo goście wycofali bramkarza przy stanie 3:1, a „szarotki” grały w czwórkę. Dla kapitana to były pierwsze ligowe gole po powrocie do macierzystego klubu.

-W poprzednich spotkaniach miałem już multum sytuacji, ale nie chciało wpaść – twierdzi Jarek Różański. – Nie ważne kto strzela, ważne, że wygrywamy. Fajne jest to w drużynie, że się uzupełniamy. Jak nie idzie jednej piątce, to kolejna ją wyręcza. Dzisiaj bardzo ciężko nam szło. Naprzód postawił nam trudne warunki. Bardzo dobrze grał w defensywie, a więc to co my robimy od początku sezonu. Mieliśmy duży kłopot przez dwie tercje, ale w trzeciej udało się przeciwnika przełamać. Szwankuje u nas gra w przewadze. Mamy nad czym pracować. Podkreślam, bardzo dobrą grę całego zespołu, a to, że ja dzisiaj byłem egzekutorem, to tylko mnie cieszy.

- Mecz walki o każdy centymetr tafli. W pierwszych 40 minutach oddaliśmy więcej strzałów, częściej byliśmy w posiadaniu „gumy”. ale nie wypracowaliśmy sobie klarownej sytuacji. Janowianie świetnie grali we własnej tercji jeden na jeden. Rozstrzygnęła przewaga pięć na cztery. Po błędzie janowianina zdobyliśmy gola. Każda z drużyn mogła do tego momentu przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Naprzód to solidna drużyna, oparta na zawodnikach z ogromnym bagażem doświadczenia ekstraklasowego. Do tego bardzo poukładana. Będzie trudnym rywalem dla każdego. Omeljanenko nie zgrał, uniemożliwił mu to wirus żołądkowy, a Olchawski ma uraz pleców – skomentował Marek Ziętara.

MMKS Podhale Nowy Targ – Naprzód Janów 4:1 (0:0, 1:1, 3:0)
0:1 Stachura – Jakubik – Gryc (3:18)
1:1 Imrich – P. Kmiecik (32:20)
2:1 Różański – Bryniczka (48:46 w przewadze)
3:1 Różański – P. Kmiecik (55:11)
4:1 M. Michalski – K. Kapica – Różański (18:08 w osłabieniu do pustej)

Sędziowali: Marczuk – Moszczyński, Szachniewicz (wszyscy Toruń).
Kary: 28 – 22 min.
Widzów 1500

Podhale: Raszka; Lučka – Sulka (2), K. Kapica (2) – Imrich, Łabuz (12) – Mrugała, Jaśkiewicz – Tomasik; Damian Kapica (4) – Dziubiński (2) – Gruszka (4), Różański – Bryniczka (2) – P. Kmiecik, M. Michalski– Wronka – Wielkiewicz, Zarotyński – Daniel Kapica – Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Naprzód: M. Elżbieciak; Działo (4) – Podsiadło, Klementiew – Kulik (8), Vrana – Mejka; Gryc – Jakubik (2) – Stachura (2), Kogut – Frączek – Bibrzycki, Sękowski – Pohl (4) – Ł. Elżbieciak (2). Trener Waldemar Klisiak.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama