13.11.2014 | Czytano: 1298

Jedziesz na Janów, to się zastanów

Hokeiści ekstraklasy po dwóch tygodniach przerwy spowodowanej występami reprezentacji kraju, wracają na lodowe tafle. W piątek rozegrana zostanie pełna kolejka ligowa. „Szarotki” wybierają się do Janowa.

Naprzód to cała historia polskiego hokeja. W 1946 roku zaczęto grać w Giszowicach, gdzie powołano do życia klub o nazwie Siła. Potem był Górnik, a od 1956 roku Naprzód. Janowianie świetnie pracowali z młodzieżą. Po Podhalu był to drugi klub w ekstraklasie, który grał swoimi wychowankami. Naprzód w składzie miał olimpijczyków i uczestników mistrzostw świata – Janusz Adamiec, Krzysztof Bujar, Andrzej Hachuła, Andrzej Hanisz, Marian Kajzerek, Piotr Kwasigroch, Ludwik Synowiec czy Henryk Wojtynek. Starszym kibicom nie trzeba ich przedstawiać. A to tylko ci najwybitniejsi, bo dobrych hokeistów było tam na pęczki. Janowianie siedem razy sięgali po wicemistrzostwo kraju i jedenaście po brązowy medal. Nie mieli szczęścia do wywalczenia złota, a kilka razy byli bardzo blisko.

Dzisiaj gwiazdą zespołu jest 43- letni Marek Pohl. Ma w sowim dorobku sześć medali mistrzostw Polski, w tym dwa złote zdobyte z oświęcimską Unia. Z nią także sięgnął po Puchar Polski. W pierwszej drużynie zadebiutował mając 18 lat.

„Szarotkom” zawsze się trudno grało z tym zespołem. I nie tylko wtedy, gdy obowiązywało hasło „bij mistrza”. Dlatego utarto się powiedzenie: „jedziesz na Janów, to się zastanów”.

- Teraz też nie będzie łatwo, bo Naprzód świetnie sobie radzi w ekstraklasie – mówi Kasper Bryniczka. – Zawsze w Janowie ciężko nam się grało. U siebie Naprzód jest groźny. Przerwę w rozgrywkach solidnie przepracowaliśmy. Przez tydzień mieliśmy dwufazowy trening. Koledzy na kadrze byli w rytmie meczowym i trener treningiem chciał zrównoważyć wysiłek. Jeśli myślimy o grze w Pucharze Polski, to ten mecz musimy rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama