17.11.2014 | Czytano: 741

Karuzela się kręci

Karuzela Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim zaczęła się kręcić. Za panczenistami pierwszy start w japońskim Obihiro, a niebawem Seul. Z biało - czerwonych najlepiej zaprezentowali się mężczyźni, ale oni w olimpijskim komplecie przystąpili do rywalizacji. Kobiecą reprezentację prześladują kontuzje.

Drużyna męska zajęła czwarte miejsce. W pierwszej dziesiątce był Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański na dystansie 1500 metrów, którzy zajęli odpowiednio szóstą i siódmą lokatę. Ten drugi podczas piątkowego biegu na 5000 m uzyskał dziewiąty czas w całej stawce.

– Może gdyby w Obihiro skupić się tylko na rywalizacji drużynowej, bylibyśmy na podium. Cieszą mnie wyniki. Tak dobrego początku sezonu jeszcze nie mieliśmy – powiedział Wiesław Kmiecik, trener męskiej reprezentacji.

- Pierwsze koty za płoty czwarte miejsce w biegu drużynowym w zeszłym sezonie brałbym w ciemno. Wyjściówka do kolejnych startów i walki o generalkę dobre. Na 1500m zająłem siódme miejsce w grupie A i wyrównałem moje najlepsze miejsce w Pucharze Świata, a tu dopiero początek sezonu – napisał na FB Jan Szymański.

- Rewanż na Holendrach się nie udał, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Po niezłym biegu uplasowaliśmy się tuż za podium na czwartym miejscu. Na 1000 metrów „season best”, więc są powody do zadowolenia. Szóste miejsce na 1500 metrów i pierwszy Puchar Świata już za mną. Wyjściówka jest dobra i w takim też nastroju pożegnam Obihiro - napisał Konrad Niedźwiedzki na FB.

Niespodzianka było dopiero 14 miejsce mistrza olimpijskiego na dystansie 1500 metrów Zbigniewa Bródki. – Może trochę przesadziliśmy ze startami. Dzień przed biegiem na 1500 m, Zbyszek rywalizował na 1000 m oraz w biegu drużynowym. To go trochę zmęczyło i wynik na jego koronnym dystansie jest z pewnością poniżej jego możliwości – tłumaczy Kmiecik. Bródka uzyskał w Obihiro czas o 4.22 sekundy gorszy niż w złotym biegu w Soczi.

Srebrna drużyna kobiet z biegu drużynowego z Soczi się rozsypała. Natalia Czerwonka i Katarzyna Bachleda Curuś leczą kontuzje. Trener Krzysztof Niedźwiedzki musiał skorzystać z młodej dziewczyny Aleksandry Goss. Oprócz niej pucharowe przetarcie miała zakopianka Angelika Fudalej.

- Pierwszy weekend Pucharów Świata już za mną. Poszło dość dobrze. W biegu drużynowym, w mocno debiutanckim składzie, zajęłyśmy piąte miejsce. Mogę się pochwalić pierwszą „dziesiątką” w tym sezonie, bo właśnie takie miejsce zajęłam w wyścigu na 1500 m! – napisała na FB Luiza Złotkowska.

Dodajmy do tego, że w biegu na 1500 metrów Katarzyna Woźniak zajęła 18 miejsce, a Aleksandra Goss – 20.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama