23.12.2014 | Czytano: 2316

Być drużyną egzekucyjną(+zdjęcia)

Hokeiście Podhala nie podarowali kibicom prezentu pod choinkę w postaci wygranej. Ich ulubieńcy nie sprostali jastrzębianom, mimo iż ci „wystrzałowo” nie zgrali, ale - jak powiedział Marek Rączka – byli drużyną egzekucyjną.

Zespoły miały dobre i złe momenty. Były akcje, którymi można było się zachwycać, ale także okresy gry chaotycznej. Gospodarze nadal mają problemy ze zdobywaniem goli.

- Szwankuje skuteczność i gra w przewadze – przytaknął Marek Rączka, drugi trener Podhala.

– Za mało strzelamy. Musimy to robić z każdej pozycji. Jak wystrzeliliśmy, to jastrzębianie byli szybciej przy krążku. Nie mieliśmy szans na dobitkę. Musimy być agresywniejsi pod bramką i więcej strzelać – radzi Ondrej Raszka.

Z kolei we własnej tercji górale swoimi poczynaniami często przyprawiali swoich fanów o palpitacje serca. Na szczęście mieli w bramce Raszkę, który zwijał się jak w ukropie. Były okresy, że trwał obstrzał jego świątyni i wtedy bronił nawet dwie, trzy dobitki.

- Miałem dużo roboty? Nie zauważyłem – śmieje się ostatnia ostoja Podhala. – Najwięcej pracy miałem w pierwszej tercji, była ostrzejsza ze strony Jastrzębia. Później gra się wyrównała. Musimy popracować nad unikaniem dobitek. Jastrzębianie zawsze byli pierwsi przy krążku na dobitkę. Szybciej musimy się ruszać przed bramką.

Przy dwóch dobitkach ostatnia instancja gospodarzy była jednak bezradna. Przy pierwszej i trzeciej bramce defensywa Podhala biernie przyglądała się jak Plichta i Bondariewz bliska dobijają „gumę”. Przy drugiej straconej bramce Rompkowski „wszedł” jak w masło między obrońców.

Podhale w trzeciej tercji dążyło do zmiany wyniku. Honorowe trefienie udało się zdobyć przy grze w przewadze pięciu na trzech. W pozostałych przypadkach Odrobny miał pole do popisu. M.in. instynktownie ręką odbił krążek zmierzający do pustej bramki po strzale Wronki. Nie dał się też zaskoczyć w ostatnich 130 sekundach, kiedy nowotarżanie w szóstkę (wycofano bramkarza) nacierali na czterech przeciwników. Jemu koledzy muszą podziękować, za kapitalne interwencje.

- Miałem sporo roboty, szczególnie w trzeciej tercji, bo Podhale miało kilka dogodnych sytuacji. Nie jestem zmęczony po Mediolanie, bo broniliśmy po jednym meczu – powiedział Przemysław Odrobny.

- Mecz dobrze się dla nas ułożył i potem kontrolowaliśmy jego przebieg. W końcówce było trochę nerwowości, ale cieszymy się z trzech punktów na trudnym terenie – powiedział drugi trener JKH, Rafał Bernacki.

- Goście byli bardziej dojrzałą i egzekucyjną drużyną. U nas szwankuje skuteczność i gra w przewadze. Pierwsze 20 minut chaotyczne w naszym wykonaniu, kolejne tercje bardzo dobre. Mamy braki kadrowe. Do wcześniejszych kontuzjowanych doszedł Dziubiński (chory) i Imrich (biodro). Ten ostatni próbować nam pomóc w pierwszej tercji, ale spasował. Wszystkim miłośnikom hokeja życzę Wesołych Świąt – zakończył drugi trener MMKS, Marek Rączka.

MMKS Podhale Nowy Targ – KH GKS Jastrzębie 1:3 (0:1,0:1, 1:1)
0:1 Plichta – Pastryk (5:52 czterech na czterech)
0:2 Rompkowski – Bondariew – Urbanowicz (27:01)
0:3 Bondariew – Urbanowicz - Laszkiewicz (45:09 w przewadze)
1:3 Haverinen – Wronka – Damian Kapica (56:00 w podwójnej przewadze)

Sędziowali: Michał Baca – Artur Hyliński i Rafał Noworyta (wszyscy Oświęcim).
Kary: 37- 43 min.
Widzów 1500

Podhale: Raszka; Haverinen (2) – Sulka, Luczka – Tomasik (2), Łabuz (2) – Imrich, Jaśkiewicz - Wojdyła; Damian Kapica – Wronka – Michalski, Różański (2) – Bryniczka – Omeljanenko (2), Kmiecik – Olchawski –Wielkiewicz (7 + kara meczu), Zarotyński - Daniel Kapica - Stypuła. Trener Marek Ziętara.
JKH: Odrobny; Rompkowski – Aleksjuk, Bryk – Górny, Pastryk (2) – Nemeczek (4), Kantor; Urbanowicz (4) – Bondariew (4) – Laszkiewicz, Danieluk (2) – Steber – Kulas, Drzewiecki – Plichta – Przygodzki, Świrski - R. Nalewajka – Marzec oraz Ł. Nalewajka (7 + kara meczu). Trener Robert Kalaber.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

 

Komentarze







reklama