Jego podopieczni w Nowym Targu, na sztucznej nawierzchni, rozegrali sparingowe spotkanie w pierwszoligową Sandecją. Piłkarze z Nowego Sącza obnażyli sporo braków podhalańskiej drużyny. Szczególnie gra w defensywie nie była zadawalająca. Widzowie byli bardziej surowi. Twierdzili, że była dziurawa jak markowy ser szwajcarski. Górale bramki tracili po zagraniach z bocznych sektorów boiska. Jedną sami sobie wbili (Mikołaczyk).
- Uczymy się nowego ustawienia – tłumaczył szkoleniowiec Poronina. – Rzeczywiście po odebraniu piłki w środku pola Sandecja zagrywała do boku i stamtąd były piękne dośrodkowania. Przeciwnik pokazał nam w jakim kierunku powinna iść nasza praca. Jesteśmy na innym etapie przygotowań niż rywal. Sandecja obnażyła nasze bolączki. Mamy nad czym pracować, głównie nad skutecznością, bo mieliśmy 3-4 dogodne sytuacje do zdobycia gola. Na pewno, gdyby piłka wpadła do siatki, to inaczej wylądowałoby to spotkanie. Teraz właśnie jest czas na pracę i analizę, by ustrzec się takich błędów w ligowych zmaganiach.
Bliski zdobycia gole był Basisty pozyskany w ludźmierskiego Wiatru. Zagrał w drugiej połowie i trafił w poprzeczkę. Zabrakło na boisku Macieja Żurawskiego i Sebastiana Leszczaka. – Sebastian jest zwolniony, bo urodziła mu się córeczka. Maciek niebawem dołączy do nas. Powinien zacząć treningi. Będzie tylko lepiej. Czy czekają nas jeszcze jakieś wzmocnienia? Może coś będzie, czas pokaże – powiedział Marcin Manelski.
Poroniec Poronin – Sandecja Nowy Sącz 0:4 (0;3)
Bramki: Dudzic, samobójcza, Danek, Kurowski.
Sędziowali: Opacian – Tesarski i Królczyk.
Poroniec: Jękot (Damian) – Nowobilski, Bartos, Mikołajczyk, Senderski, Zielonka, Nowak, Łyduch, Wolański, Lizak, Gadzina oraz Basisty, B. Piszczek, Kępa, Prokop, Stopka, Łybyk, Dudzik, Folwarski.
Sandecja: Radliński (Grzegorczyk, Kozioł) – Makuch, Bartków, Szarek, Słaby, Urban, Kozak, Danek, Dudzic, Sobotka, Fałowski oraz Szczepański, Niane, Łukasik, F. Piszczek, Nather, Kurowski, Kuźma, Bębenek, Kurowski, Kalisz, Maślanka, Traore.
Stefan Leśniowski