17.03.2015 | Czytano: 1464

Ostatnia szansa „szarotek”

- Musimy pokazać charakter, taki jak w dwóch meczach w Nowym Targu. W Jastrzębiu gramy mecz ostatniej szansy, by pozostać w grze o finał. Żadnej kalkulacji już nie ma – mówi trener hokeistów Podhala, Marek Ziętara.

Podhale w niedzielę było bliskie wyrównania stanu rywalizacji w play off. Zabrakło 3 minut i 23 sekund do szczęścia. Zabrakło zimnej głowy w decydujących fragmentach meczu.

- Każda porażka boli, a ta szczególnie, bo do feralnego błędu wszystko było pod naszą kontrolą –mówi kapitan „szarotek”, Jarosław Różański. – To był kolejny mecz, który uczy pewnych rzeczy. W poniedziałek lizaliśmy rany. Była chwila czasu, żeby się ogarnąć psychicznie i strawić porażkę. W Jastrzębiu będziemy walczyć o pozostanie w grze. Zapewniam, że łatwo skóry nie sprzedamy.

Podhale w niedzielę straciło kolejnych dwóch graczy. W pierwszej tercji z pomocą kolegów taflę opuścił Igor Omeljanenko i Filip Wielkiewicz. Dołączyli do Daniela Kapicy i Sebastiana Łabuza, którzy wcześniej doznali urazów. Dla tego ostatniego sezon się zakończył.

- Być może do zespołu wróci Daniel Kapica – mówi Marek Ziętara. – Wielkiewicz został wyłączony z gry. Ma naciągnięte wiązanie boczne w kolanie. Pod wielkim znakiem zapytania stoi występ Igora, który ma stłuczony czworogłowy mięsień uda. Jeszcze jutro na rozjeździe zobaczymy jak będzie się czuł. Obawiam się, że małe są szanse, by wziął udział w jastrzębskiej potyczce. W dotychczasowych meczach grałem na cztery ataki i trzy pary obron. To się sprawdzało. To było idealne rozwiązanie. Tylko w drugim meczu w Jastrzębiu, wysyp kontuzji, sprawił, iż grałem na trzy formacje. Nie miałem żadnego pola manewru. Dobrze byłoby jutro zagrać systemem, który się sprawdził. Jeśli do Daniela Kapicy i Olchawskiego dołączy Igor, to byłby optymalny wariant. Po dwóch dobrych meczach w Nowym Targu liczę, że drużyna pokaże góralski charakter w Jastrzębiu, że postawi się mistrzowi sezonu zasadniczego. To dla nas mecz ostatniej szansy, by pozostać w grze o finał.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama