19.04.2015 | Czytano: 1834

IV liga: Z nieba do piekła

AKTUALIZACJA (mecz podhalańskich drużyn): - Trafiliśmy z nieba do piekła – powiedział trener NKP, Marek Żołądź, po niezwykle dramatycznym meczu. Takiego scenariusza nie napisałby chyba sam Alfred Hitchcock.

Było to niezwykle ważne spotkanie dla Podhala i GKS-u. Drwinia zajmowała trzecie miejsce przed konfrontacją z góralami. Dystans między nimi, to zaledwie 6 punktów. Gospodarze zapowiadali twardą walkę o zwycięstwo. Podhale miało z rywalami rachunki do wyrównania. W rundzie jesiennej nowotarżanie na własnym boisku musieli uznać wyższość zespołu z bocheńskiego. Gdyby podopieczni Marka Żołędzia stracili punkty w Drwinie, to znaleźliby się w trudnej sytuacji. Kolejne mecze zmuszeni byliby grać pod wielką presją. Nie dopuścić do tego – to hasło obowiązywało w góralskim zespole.

W pierwszej połowie było realizowane. Po golu Komorka prowadzili, ale po przerwie stracili gola po dobitce wolnego z 40 metrów. Dążyli do wygranej i wydawało się, że jest na wyciagnięcie ręki. Dudek w pierwszej minucie doliczonego czasu gry zdobył gola, ale… Dwie minuty później kolejne uderzenie z 40 metrów znalazło drogę do siatki.

- Straciliśmy dwa punkty w dramatycznych okolicznościach – mówi Marek Żołądź. – Po golu Komorka bardzo długo prowadziliśmy i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Mieliśmy kilka fajnych akcji, mimo iż tamtejsze boisko nie sprzyja przeprowadzeniu płynnych akcji. Wydawało nam się, że żadna krzywda stać się nam nie może. Tymczasem gospodarze wykonywali rzut wolny z 40 metrów. Truty nie opanował futbolówki, a nadbiegający zawodnik na raty umieścił ją w siatce. Dążyliśmy do wygranej i w doliczonym czasie gry Dudek zdobył gola. Kiedy wdawało się, że wywieziemy z trudnego terenu komplet punktów gospodarze kolejny raz wykonywali rzut wolny z 40 metrów. Strzelcowi wyszedł strzał życia, trafiając w lewy górny róg bramki. Byliśmy dojrzalszą i lepszą drużyną, ale znowu bez fartu. Grupa pościgowa nas goni.

GKS Drwinia – NKP Podhale Nowy Targ 2:2 (0:1)
Bramki dla NKP: Komorek 19, Dudek 90+1
NKP Podhale: Truty – Anioł, Urbański, Gąsiorek, Bobak, Komorek, Hałgas, Misiura (69 Krzystyniak), Czubin, Mroszczak (75 Dudek; 90+1 Augustyn), Lichacz ( 84 Hajnos).

Tekst Stefan Leśniowski


Piłkarze KS Zakopane wiosenną rundę u siebie zainaugurowali w iście zimowych warunkach. Zakopiańczycy podejmowali na sztucznej trawie zakopiańskiego COS-u wicelidera Skalnik Kamionka Wielka i wygrali 1:0. Mecz toczył się przy ciągle padającym śniegu a chwilę po zakończeniu spotkania boisko pokryło się już białym puchem.

Przez pierwszy kwadrans gra była wyrównana, obie drużyny atakowały na przemian jednak nie tworzyły istotnego zagrożenia pod bramkami. W 15 minucie gdy Zakopane zaatakowało lewą stroną Stępień dostrzegł ustawionego w polu karnym gości zupełnie nieobstawionego Michała Stasika i posłał do niego piłkę. Pomocnik Zakopanego swobodnie przyjął piłkę i sprytnie uderzył w kierunku dalszego rogu zewnętrznym podbiciem. Bramkarz Skalnika nawet nie zareagował i musiał wyciągać piłkę z siatki. Dosłownie pięć minut później w podobnej sytuacji znalazł się Ustupski i też uderzył na bramkę ale w bliższy róg, tam jednak stał Kantor i pewnie złapał piłkę. Po upływie 30 minut gry przewagę zaczynali zdobywać goście. Zakopiańscy defensorzy bronili się wybijając piłkę na rzuty rożne. Po jednym z nich do dobrej pozycji strzeleckiej doszedł Bajdel, ale jego strzał z 16 metrów poszybował daleko od bramki. Chwile później tenże Bajdel otrzymał dokładne podanie z prawego skrzydła. Strzelał z 6 metrów, ale nieczysto trafił w piłkę i szansę na zdobycie gola zmarnował. Druga płowa meczu rozpoczęła się od zdecydowanych ataków drużyny z Kamionki Wielkiej. Dwa razy szanse na zdobycie goli miał Zieliński. Za pierwszym razem strzelając z bliska został zablokowany przez zakopiańskiego obrońcę, chwilę później bezpańską piłkę z nogi zdjął mu Rożalski. W 55 minucie goście zorganizowali szybką i składną akcję i po wymianie kilku podań piłka poszła na 16 metr do Kołbonia. Pomocnik Skalnika mierzył w okienko, ale spudłował bardzo wyraźnie. W 63 minucie goście stracili piłkę na swojej połowie i zakopiańczycy po przejęciu futbolówki szybko rozegrali akcję w jej finalnym stadium piłkę do ustawionego na 10 metrze wycofał stojący tyłem do bramki Wesołowski. Mierzony strzał Ustupskiego przeszedł znacznie obok górnego rogu bramki. Niemal w tej samej minucie goście mieli kolejną szansę na doprowadzenie do remisu, i po dokładnej wrzutce Chochli przed Rożalskim znalazło się dwu zawodników Skalnika. Strzelający Bajdel w zasadzie podał piłkę zakopiańskiemu golkiperowi do rąk. W 75 minucie zaraz po swoim wejściu na boisko Piotr Nowak próbując podać piłkę do swojego stopera, podał ale do Chrobaka, który zupełnie nieatakowany popędził z piłką na bramkę Skalnika. Rozgrywający Zakopanego mógł zrobić wszystko zdecydował się jednak na strzał z 12 metrów i trafił w nogi wychodzącego Kantora. Goście w końcówce meczu atakowali większą liczbą zawodników stwarzając gospodarzom okazje do kontr. W jednej z nich Ustupski dograł piłkę przed bramkę Skalnika do Antoła, który lekko tracił futbolówkę jednak tym razem Kantor nie dał się zaskoczyć. Zakopiańczycy w ostatniej minucie meczu zdobyli nawet gola, ale sędzia asystent po dłuższym namyśle dopatrzył się jednak spalonego. Chyba jednak popełnił pomyłkę bo strzelec bramki przejął piłkę na swojej połowie boiska. W tym meczu może optyczną przewagę mieli goście jednak bardzo rzadko stwarzali klarowne sytuacje strzeleckie, ponadto gospodarze byli bardziej agresywni i zdecydowani i to przyniosło im sukces.

Trener KS Zakopane Marian Tajduś: Nie był to nasz najlepszy mecz, ale oczywiście cieszą nas zdobyte punkty. W porównaniu do spotkania w Żabnie graliśmy u siebie w sposób grzej zorganizowany, nieco chaotycznie i momentami byliśmy wolniejsi od rywali. Oczywiście mogliśmy wcześniej zapewnić sobie wygraną gdyby Mateusz Chrobak po prezencie wykorzystał sytuację sam na sam. Nie zrobił tego, ale strzelona wcześniej bramka zapewniła nam jednak trzy punkty.

KS Zakopane – Skalnik Kamionka Wielka 1:0 (1:0)
1:0 Stasik 15.

Sędziował: Ladislav Bucko z Koszyc (Słowacja).
Żółte kartki: Floryn, Ustupski, Bachleda – Skrzypiec, G. Nowak, Żarnowski, Zieliński.
Czerwona kartka: G. Nowak 87 za drugą żółtą.
Widzów 50.

Zakopane: Rożalski – Floryn, Gubała, Murzyn, Bachleda, Stasik, Leniewicz, Chrobak, Ustupski (90 Frasunek), Wesołowski (65 Antoł), Stępień (80 Drabik).
Skalnik: Kantor – Kłebczyk, G. Nowak, Hasior, Skrzypiec, S. Nowak, Żarnowski, Chochla (70 P. Nowak), Kołboń, Zieliński (84 Szczurek), Bajdel.

Tekst Ryb


Lubań Maniowy – Poprad Rytro 1:0 (0:0)
1:0 S. Kurnyta 58.

Lubań: Świerad – Ostachowski, Czubiak, Górecki, Gołdyn – Nowak ŻK, Kołodziej ŻK, Młynarczyk ŻK (60 Karkula), Kucek (87 Jandura) – Golonka (80 K. Kurnyta), S. Kurnyta (75 Ligas).
Poprad: Długosz – Duda ŻK, Kruczek ŻK, Michał Pawlik, Pustułka – S. Tokarczyk (85 Marcin Pawlik), Janikowski, K. Pawlik (65 I. Tokarczyk), K. Dziedzina – Szymon Dziedzina, Poczkajski (85 Sebastian Dziedzina).


Watra Białka Tatrzańska – Sandecja II Nowy Sącz 2:2 (1:1)
0:1 Ryś 6,
1:1 Rabiański 29,
2:1 Ł. Remiasz 53,
2:2 Bukowy 75.

Watra: Majerczyk – Drobnak, Zinyak, Plata, Kuchta – D. Duda, P. Duda, Rabiański, Gacek (80 Kalita) - Moraniec (78 T. Remiasz), Ł. Remiasz.
Sandecja II: Grzegorczyk – Nowak, Ciężobka ŻK, Dyląg, Kołodziej – Szarek (79 Kantor), Kozak, Brdej, Nowakowski – Bukowy, Ryś (58 Szczęsny).

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama