23.04.2015 | Czytano: 934

Marcin Kolusz: Potrafimy przenosić góry

- To był trudny i wyrównany mecz. O zwycięstwie zadecydowały wykorzystane sytuacje w grze w przewadze. Obie drużyny mogły wygrać to spotkanie, zrobiliście to wy – powiedział trener Ukraińców, Ołeksandr Hodyniuk.


– Wiedziałem, że to będzie ciężki mecz – wyjawia Jacek Płachta, selekcjoner naszej reprezentacji. - Założyliśmy sobie pewne rzeczy i w trzeciej tercji graliśmy konsekwentnie. Mamy opracowane zagrania, więc staramy się je powtarzać. Kluczowe dla końcowego sukcesu były gry w przewadze, które nam dziś nieźle wychodziły i pozwoliły wygrać, z czego bardzo się cieszymy.

Zwycięstwo przy równoczesnej porażce Włochów z Węgrami, otworzyło drogę biało- czerwonym do awansu do elity. Utrzymanie w Dywizji IA już mamy, teraz – już bez noża na gardle –można powalczyć o coś więcej. Dzisiaj Kazachstan.

– Jeśli coś urwiemy najlepszej drużynie krakowskiego czempionatu, to będzie to wartość dodana – powiedział Jacek Szopiński, olimpijczyk, były reprezentant i hokeista Podhala. Aktualny szkoleniowiec Orlika Opole zapowiadał na naszych łamach, że Węgrzy ograją Włochów. Teraz wszystko jest w naszych rękach. Trzeba wygrać z Madziarami. Ci będą mieli gorący doping, bo są najgłośniejszą grupą w Tauron Kraków Arena. Wczoraj kibicowali Polakom i to oni poderwali, ciut śpiącą polską widownię.

- Nie myślimy o ewentualnym spotkaniu o awans z Węgrami, koncentrujemy się tylko na meczu z Kazachami. Chcemy jeszcze przeanalizować dokładnie spotkanie z Ukrainą - dodał nasz szkoleniowiec. W rozgryzieniu Kazachów ma mu pomoc Igor Zacharkin, trener - konsultant reprezentacji Polski, który dzisiaj przylatuje do Krakowa.

Trzeci mecz Polski na mistrzostwach świata Dywizji IA - Kraków 2015 przyniósł najwięcej emocji. Biało-czerwoni do ostatnich sekund bronili korzystnego rezultatu, bo Ukraińcy wściekle atakowali bramkę strzeżoną przez Przemysława Odrobnego. - Ten mecz mógł mieć różne zakończenie – mówił kapitan naszej drużyny narodowej, Marcin Kolusz. - Jestem trochę zły, że przy stanie 2:0 daliśmy sobie strzelić dwie bramki. Powinniśmy bardziej szanować naszą pracę oraz wynik, który osiągnęliśmy. Końcowy rezultat jest korzystny i należy się z niego cieszyć. Mamy respekt i szacunek do Kazachstanu, ale musimy się im postawić. Oczywiście są najmocniejszą drużyną w turnieju. My nie mamy indywidualności tak, jak oni, ale jesteśmy jednością. Drużyną, która jak chce, to potrafi przenosić góry i mam nadzieję, że taką jedną przeniesiemy w meczu z Kazachstanem.

Stefan Leśniowski; Tauron Krakow Arena
Zdjęcie Michał Adamowski
 

Komentarze







reklama