W sylwestrowe południe
Zaglądamy dziś do Klikuszowej, by zobaczyć jak to przeklinane przez tysiące kierowców skrzyżowanie wygląda dziś.
Jest 31 grudnia, samo południe, więc jest to czas wielkich dojazdów. Tymczasem tu, ruch jakiego nie pamiętamy. Samochody leniwie podążają drogą, przystając chwilę na światłach. Jak to na wsi...
Przy pobliskiej remizie strażacy wykorzystują słoneczną pogodę, by wypucować na błysk swoje wozy.
Mniej stresu
- Aż dziwnie, nie? - zauważa Piotr Mrożek, naczelnik OSP Klikuszowa. - Jest spokój święty, wszystko się poprawiło, korki popuściły, święta spokojne, sylwester też się tak zapowiada. A tam dalej? Cóż... się korkuje - zauważa.
Agata Skupień, strażak ratownik, na chwilę odkłada ciśnieniową myjkę, by porozmawiać. - Jest spokojniej - przyznaje. - Łatwiej dojechać do rodziny, by spędzić czas. Mniej jest stresu, nerwów, że się nie dojedzie w porę. Ciężko było nawet z domu wyjechać, ale teraz jest lepiej - dodaje.
Jednym lepiej innym... gorzej
Jakub i Justyna Zatorscy właśnie spacerują wzdłuż drogi z wózeczkiem. Mieszkają na pograniczu Klikuszowej i Lasku. Sprowadzili się z Krakowa w rodzinne strony Justyny, która tu wychowywała się od dziecka. Ona jeszcze pamięta czasy, gdy we wsi było ogólnie cicho. Teraz przy starej zakopiance jest spokojniej, za to przy nowej, zaczyna się problem. Choć dla nich po okresie mieszkania w Krakowie, taki hałas to nic nowego.
- Dla wielu osób to jednak bardzo dokuczliwe. Podobnie jak i światła. Wieczorami nie sposób nie zasłonić okien, lampy tak świecą, że nie trzeba choinki - zauważa Jakub. - Sąsiedzi, którzy mieszkają niemal pod nową zakopianką mówią, że czasem coś z wiaduktu spada, ląduje na dachu - czy to kamyczek czy kawałki soli podczas odśnieżania. Cóż, są plusy i minusy. Wąskie, drogowe gardło zostało przeniesione na koniec Nowego Targu. Teraz po Klikuszowej dużo łatwiej się porusza, choć są i minusy. Mimo wszystko większość mieszkańców będzie zadowolona - przyznaje Jakub Zatorski.
Hałas jeszcze zostanie
Po ukończeniu nowej zakopianki mieszkańcy, podobnie jak miejscowi radni słali pisma, prośby i groźby do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by przy drodze założono ekrany akustyczne. Póki co, podobnie jak w Nowym Targu odpowiedź nadchodzi taka sama - potrzeba rok na pomiary, a później "się zobaczy".
Zmiana
Samochody na nowej zakopiance przejeżdżają dopuszczalną "setką", a często i szybciej. Kierowcy nawet nie zauważają, że właśnie przejeżdżają przez wieś, która jeszcze do niedawna była utożsamiana z gigantycznymi korkami, a telewizyjne kamery pojawiały się tu tylko po to, by zarejestrować jak wielkie tego dnia są korki. To na szczęście już przeszłość. Choć pojawiają się inne problemy.
Józef Figura