Były przewodniczący rady gminy zasiądzie na ławie oskarżonych. Wszystko przez kilka dokumentów
Tadeusz Czepiel: "Zadra pozostanie do końca życia"
Przypomnijmy, że po trzech latach od ujawnienia sprawy odbędzie się pierwsza rozprawa. Na ławie oskarżonych zasiądzie Tadeusz Czepiel, radny, były przewodniczący rady gminy Czarny Dunajec, emerytowany policjant.
Prokurator stawia zarzut: ukrywanie przez trzy dni dokumentów, którymi nie miał prawa rozporządzać. Wszystko po tym jak w biurze przewodniczącego rady znaleziono teczkę z dokumentami należącą do ówczesnego wójta gminy Marcina Ratułowskiego.
Jednak oskarżony przekonuje, że nie ma mowy o umyślności ani celowości te działania, bo teczkę zabrał przez przypadek po sesji ze stołu prezydialnego nie mając pojęcia, że to teczka z dokumentami wójta.
Burmistrz Marcin Ratułowski atakuje swego politycznego przeciwnika przekonując, że wszystko dobyło się z premedytacją i celowo.
"Wbrew temu, co przez lata próbował nam wmówić, nie doszło do "przypadkowego" zabrania dokumentów urzędowych. Nagrania z sesji jasno pokazują, jak wyglądało to zdarzenie - wszystko pod okiem kamer, bez żadnych wątpliwości co do przebiegu sytuacji.
W mojej ocenie były Przewodniczący powinien przeprosić za swoje zachowanie. Mimo mojej prośby, nie oddał mi dokumentów urzędowych i próbował udawać, że nic o ich zaginięciu nie wie. Każdy, kto obejrzy nagranie, może sam ocenić zachowanie oskarżonego i wyciągnąć wnioski" - pisze w mediach społecznościowych.
I przekonuje, że osoby sprawujące władzę muszą ponosić konsekwencje swoich czynów.
"To, co miało być próbą manipulacji opinią publiczną, dzisiaj zostaje skonfrontowane z faktami. Nagrania nie kłamią. Czas, by mieszkańcy poznali prawdziwe oblicze tego człowieka i sami ocenili jego działania. Zasady i prawda muszą obowiązywać każdego, niezależnie od pełnionego stanowiska" - podkreśla dołączając nagranie fragmentu sesji. Widać na nim, że Tadeusz Czepiel sięga po leżącą tuż obok teczkę, przegląda zawartość i odkłada z drugiej strony.
O tym czy to nagranie dowodzi czy przewodniczący z premedytacją zabrał dokumenty czy było to przypadkowe działanie rozstrzygnąć ma sąd. Pierwsza rozprawa odbędzie się końcem lutego.
fi/