Nigdy się nie zdarzyło żebyśmy nie stali w korku w Klikuszowej...
- Zanim oddali nową zakopiankę, była to droga przez mękę. Nie dość, że się autobus spóźniał z Zakopanego przez te korki, to potem jeszcze był problem z wyjazdem z Nowego Targu - wspomina Julia. Zdarzało się, że czekała na wyjazd z miasta ponad godzinę. I tak właściwie co tydzień. W drodze powrotnej, też zdarzały się korki. - Pamiętam, gdy się jechało z Krakowa, to nigdy się nie zdarzyło żebyśmy nie stali w korku w Klikuszowej. Co najmniej 10 minut - dodaje Alicja.
Obecnie nie mają już tego problemu. - Chyba to zależy od mojego szczęścia, ale teraz nie stałam tam w korku - mówi ze zdziwieniem Julia. Sprawniej przebiegał również powrót z niedawnych świąt Bożego Narodzenia, a więc w czasie wzmożonego ruchu turystycznego.
- W ogóle nie było korków. A bałam się, bo kilka lat temu były sytuacje, że się kilka godzin jechało, a tutaj dwie godziny i w Krakowie jesteśmy - przekonuje Alicja.
Zauważają, że korki najczęściej występują od strony Zakopanego i bezpośrednio przed Krakowem.
Julia zwraca uwagę na poprawę walorów krajobrazowych. W słoneczne dni, zza szyb autobusu może dokładniej podziwiać szczyty Tatr.
- Nie dość, że to inna trasa, inne widoki, to ta droga wygląda lepiej. Jest to droga z prawdziwego zdarzenia - przekonuje. Firma przewozowa, z której usług korzystają obie studentki, częściowo przejeżdża starym odcinkiem zakopianki w stronę Klikuszowej. Zdaniem Julii, to dobre rozwiązanie, ponieważ pozwala ominąć ewentualne korki w centrum miasta.
Weekendowe dojazdy? Nie ma problemu!
Filip studiuje zaocznie. Od dwóch lat na zjazdy wybiera się własnym samochodem. W weekendy przemierza trasę Nowy Targ - Kraków łącznie cztery razy. Wyjeżdża w sobotę o świcie, do domu wraca tego samego dnia wieczorem. Tak samo w niedzielę. Jeszcze w tamtym roku niemal każdy weekendowy wyjazd, wiązał się dla niego ze staniem w korkach na nowotarskiej Niwie. Przyznaje, że dojazd na uczelnię skrócił się o 20 minut.
- Teraz prościej jest się wydostać z Nowego Targu na zakopiankę - zauważa. Na studia wyjeżdża wcześnie, dlatego ewentualne korki na nowym odcinku zakopianki mu nie doskwierają.
- Być może jest to związane z tym, że jadę dosyć wcześnie. Jak wracam to jest około 20.00. Jedynie w samym mieście, w Nowym Targu przed wjazdem na zakopiankę się korkuje. Na ul. Szaflarskiej, na wysokości McDonalda czy Castoramy - zaznacza student.
Pokusa prędkości
Jeszcze do niedawna na nowym odcinku obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h. Równy asfalt i szeroka jezdnia stwarzały idealne warunki do nieco szybszej jazdy. Jak zauważa Filip, sporo kierowców utrzymywało trochę większą prędkość.
- Jest ta droga kusząca - przyznaje, jednak jednocześnie zaznacza, że - trzeba się trzymać przepisów. Aktualnie na trasie Nowy Targ - Rdzawka obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km/h.
Nowa jezdnia zmieniła jego komfort dojazdu do i z Krakowa. Czeka jeszcze na przyłączenie dotychczasowej zakopianki do ronda pomiędzy Nowym Targiem a Gronkowem. Wierzy, że wtedy przejazd będzie płynniejszy.
- Nie wiem, czy to nastąpi, ale na pewno by to usprawniło bezpośrednie dotarcie do Zakopanego czy Białki Tatrzańskiej. Wiele osób, przejeżdżając przez Nowy Targ, mogłoby ominąć centrum miasta. Teraz jest bardzo duża kulminacja samochodów. Wylot zakopianki znajduje się w Nowym Targu - podsumowuje Filip.
Dlaczego nie pociągiem?
Do Krakowa można też wybrać się pociągiem. Oferta zdaje się być idealna na studencką kieszeń. Można przejechać o połowę taniej niż autobusem. Jednak studentki - Julia i Alicja, nie wybierają tego środku lokomocji. Wśród powodów wskazują długi czas przejazdu, rzadkie kursy i lokalizację dworca.
Alicja zauważa, że podróż pociągiem to przede wszystkim utrudnienia w samym Nowym Targu. Po przyjeździe na dworzec kolejowy trzeba biec na autobusowy. I bywało, że autobus do domu odjeżdżał już bez niej. Na kolejny trzeba było już czekać nawet parę godzin.
Druga ze studentek, Julia zwraca uwagę na bezpieczeństwo i wspomina sytuację, o której przeczytała na początku stycznia.
- Na stronie nowotarskiego forum został wstawiony post jakiejś dziewczyny o tym, że czekała na dworcu kolejowym. Dwóch mężczyzn zaczęło ją zaczepiać chcąc zaciągnąć ją do samochodu. To jest w sumie taka strefa, że tam ludzi za dużo nie ma - relacjonuje studentka.
Z Krakowa wraca najczęściej wieczorami. Boi się o swoje bezpieczeństwo, dlatego wybiera zatłoczony dworzec autobusowy. Wśród ludzi czuje się komfortowo.
Izabela Pudzisz
Ps. O jakie forum chodzi tej studentce, gdzie opisano zaczepianie dziewczyny?