Jakby wzroku nie natężać, lasu tam nie dostrzeżesz. Ale wylesić trzeba - urzędowych procedur nie przeskoczysz

• 1151 pozwoleń na wycięcie drzew wydało samorządom nowotarskie starostwo. W tej gminie pod topór miało pójść aż pół tysiąca!

- Chcemy złożyć wniosek o dofinansowanie, ale najpierw trzeba mieć projekt. Żeby go wykonać potrzebna jest działka. I mamy ją, ale okazało się, że na planie jest ona zaznaczona jako teren LS czyli leśny. To błąd z poprzednich lat, bo tam lasu nigdy nie było - tłumaczy Bartosz Leksander, wójt Spytkowic.

I teraz, by wylesić niezalesioną działkę trzeba uruchomić urzędniczą machinę. Najpierw trzeba będzie zlecić klasyfikatorowi użytków, by pieczątką potwierdził, że tam żadnego lasu nie ma. Potem trzeba przeprowadzić procedurę, by w planie zagospodarowania przestrzennego wpisać tam tereny inwestycyjne. To może potrwać około 3 miesiące, choć wójt liczy, że uda się skrócić czas oczekiwania, bo już wytyczono granice.

- To błędy z poprzedniej epoki, gdy nie było jeszcze gminy Spytkowice - zauważa wójt. Dopytywany o to, co zamierza wybudować obok przedszkola, unika jednoznacznej odpowiedzi mówiąc ogólnikowo o "infrastrukturze kulturalnej". Co miałoby to oznaczać okaże się po "wylesieniu" działki i ogłoszeniu ministerialnych konkursów. Nie od dziś wiadomo, że samorządy dostosowują swoje potrzeby do wymagań ministerialnych projektów tak, by pozyskać jak największe dofinansowanie najmniejszym kosztem ze strony gminy.

Ile tymczasem kosztować będzie wylesienie niezalesionego? Około 5 tys. zł.

fi/