Wciąż myślimy o tym, by w naszej rodzinnej gablocie zawisł olimpijski medal - podhale24.pl
Nowy Targ
Clouds
21°C
Clouds
21°C
Clouds
20°C
Clear
20°C
Clouds
19°C
Clouds
18°C
Kartka z kalendarza
12.05.2025, 22:09 | czytano: 2578

Wciąż myślimy o tym, by w naszej rodzinnej gablocie zawisł olimpijski medal

- zwierza się Andrzej Brzeziński, starszy brat i trener Jakuba, który z kadrą Polski ma szanse startu w najbliższych Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles.

Jakub Brzeziński. Zdj. Adam Pawłowski.
Jakub Brzeziński. Zdj. Adam Pawłowski.

Józef Figura: A tymczasem, gdzie jest Jakub?



Andrzej Brzeziński: Jakub jest w Paryżu na zgrupowaniu z reprezentacją, gdzie odbywają się ostatnie szlify przed Mistrzostwami Europy seniorów.

- To najmłodszy spośród Was - czterech braci kajakarzy...



- W sumie jest nas ośmioro rodzeństwa. Spośród pięciu braci, czterech związali się z kajakami, a był moment, gdy razem byliśmy w reprezentacji: Patryk, Andrzej, Filip i Jakub. Kuba zaczął, gdy miał cztery latka.

- Skąd ta pasja?



- Ojciec zaprowadzał nas na kajaki od najmłodszych lat. Sam nigdy nie trenował kajakarstwa i nie pochodził z Krościenka n/D, natomiast jego kuzynowie już tak i dlatego postanowił zaprowadzić nas na kajaki.

- Sposób na sukces: trochę kwestia genów, trochę przymusu i trochę rodzinnej zachęty?



- Przymus pewnie był, ale z perspektywy czasu odbieramy to jako bardzo dobry ruch ze strony ojca. Konsekwencja, pilnowanie byśmy każdego dnia chodzili na treningi... To duża zasługa naszego taty, bo nie wiadomo jakby się to potoczyło gdybyśmy mieli dokonywać sami wyboru. Sposób na sukces? Na pewno ciężka praca, zarówno fizyczna jak i mentalna, która jest kluczowa na poziomie imprez międzynarodowych.

- A mogło inaczej?



- Był moment kiedy wraz z bratem Filipem w wieku 12 lat uzależniliśmy się od jednej gry komputerowej. Chodziliśmy po kafejkach internetowych. Gdy ojciec się dowiedział, dlaczego opuszczamy treningi, udał się do wszystkich kafejek i powiedział właścicielom, że mają zakaz wpuszczania nas, bo mamy trenować.

- Poskutkowało?



- Tak, wróciliśmy na kajaki i od tamtej pory cały czas siedzimy w świecie kajaków.

- Nie buntowaliście się jako dzieci? Codzienne treningi to przecież mordercza praca.



- W pewnym sensie można to uznać za morderczą pracę, ale mieliśmy mnóstwo czasu poświęconego przez ojca nad wodą. Kiedy były wakacje, treningi w klubie były tylko raz dziennie. Ojciec nazbierał nas więc jeszcze raz na najtrudniejszy odcinek przy torze kajakowym na Dunajcu i męczył nas konsekwentnie. Dużo było płaczu, bo wręcz zmuszał nas byśmy przełamali strach i wpływali do fal.

- Tak rodzą się sukcesy?



- Myślę, że zabawa powinna przerodzić się w pasję , tak aby zawodnik żył w 100% na sportowo. Kuba zadebiutował w reprezentacji Polski seniorów 3 lata temu, jednak później zmagał się z poważnym bólem kręgosłupa, nawet momentami wychodząc z samochodu musiał się rozchodzić, by się wyprostować. Było bardzo źle.

- To skutek uprawiania kajaków?



- Nie tyle uprawiania, co niewiedzy w wykonywaniu niektórych ćwiczeń. Nie było odpowiedniej rekompensaty mogącej zniwelować kontuzje w przyszłości. Kiedyś nie było to tak rozwinięte jak, teraz gdy jest trener motoryczny w klubie czy reprezentacji wprowadza odpowiednie ćwiczenia, które zawodnikom pomagają w uniknięciu kontuzji.

- Udało się to zaleczyć?



- Konieczna była operacja kręgosłupa półtora roku temu. To był bardzo trudny okres, bo Kuba po zabiegu zmagał się z myślami o zakończeniu kariery. Ciężko było też o wsparcie ze środowisk sportowych, z którymi jest związany. Dopiero w zeszłym roku, w lutym wsiadł na kajak.

- Brakowało wsparcia?



- Wszystko zostało na jego barkach. Gdyby nie jego pasja i zawziętość, zapewniam nie rozmawialibyśmy dziś.

- Czyli musiał sobie sam zarobić na przygotowania?



- Dokładnie. Nasze nazwisko w świecie kajaków jest rozpoznawalne przez wcześniejsze doświadczenia. Kuba dostał propozycję z USA, by na kilka tygodni zostać trenerem reprezentacji juniorów na mistrzostwa świata w Liptowskim Mikulaszu.

- Jak mu poszło?



- Wszyscy są zadowoleni. W tym roku też złożyli taka propozycję, choć tym razem raczej będzie musiał odmówić - musi skupić się na reprezentacji Polski, w której ma miejsce i na własnych startach.

- Jak wygląda sytuacja na dziś?



- Ja działam jako jego prywatny trener. Przez ostatnie dwa lata włożyliśmy mnóstwo prywatnych pieniędzy na karierę Kuby. Motywacją są igrzyska olimpijskie i to jest nasz cel. Wsparcie finansowe i pozyskanie sponsorów w naszej dyscyplinie nie jest takie łatwe, ale wierzę, że jakiś przedsiębiorca będzie chciał wesprzeć w dążeniu do celu.

- To może jakiś etat?



- W profesjonalnym sporcie człowiek nie może pozwolić sobie na pracę, bo regeneracja po ciężkich treningach to połowa sukcesu. Trzeba skupić się w stu procentach na treningu, być wypoczętym. Myśląc o poziomie mistrzowskim trzeba zwracać uwagę na każdy element treningu, ale zaznaczam spokój w głowie to klucz do sukcesu. Tu nie można liczyć na wygraną na chybił-trafił jak w totolotku.

- Pieniądze są potrzebne i to zapewne niemałe?



- Tu nie chodzi o sumy ze sportów bardziej znanych przez telewizje jak piłka nożna czy skoki narciarskie. Wsparcie finansowe bardzo może pomóc w drodze do LA2028. Chodzi o najniższą krajową, jesteśmy otwarci na rozmowy.

- To co możecie zaoferować sponsorom?



- W tym roku mamy przełom w polskich kajakach, bo czerwcowe Mistrzostwa Polski będą transmitowane w telewizji polskiej, co jest dobre dla przedsiębiorców, którzy chcą się wypromować. Podobnie jak Mistrzostwa Europy, zawody Pucharu Świata i Mistrzostwa Świata na przełomie września i października w Australii. Możemy zaoferować logo sponsora na dresach, kasku, wiośle, naklejki na kajaku. W momencie udziału w zawodach to wszystko będzie widoczne!

- Potrzebny jest jeden generalny sponsor czy kilku mniejszych?



- Wszystko wchodzi w grę.

- Celem Kuby jest medal olimpijski. To cel realny czy tylko marzenie?



- Tak, realny. Wolę rozmawiać przez pryzmat tego, czego sam doświadczyłem, bo to mnie utwierdza w przekonaniu, że Jakub może więcej. Przez dziesięć lat będąc z Filipem w dwójce odnosiliśmy sukcesy na arenie międzynarodowej, zgromadziliśmy 24 krążki najważniejszych imprez w różnych kategoriach wiekowych. Brakowało udziału w IO. Zawsze dążyliśmy by wygrać medal olimpijski. Dobrze nam szło... Skończyliśmy karierę przedwcześnie, gdy zlikwidowano naszą kategorię C2. Jakub też zdobył wiele medali i dlatego wierzę, że może zdobyć ten najważniejszy medal olimpijski w Los Angeles 2028.
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
0
ww15:17, 13 maja 2025
Medal olimpijski dla kajakarza z Krościenka to było tez marzenie trenera Bronisława Warusia!Walczcie chłopaki!!!
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Co, gdzie, kiedy
Nie przegap!
Trwa do 22.06.2025
Nie przegap!
20
06.2025
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
czerwiec
19
Czwartek
Imieniny:Gerwazego, Protazego, Borzysława
Kliknij po więcej