Awantura wokół sortowni w Nowym Targu na dwa dni przed terminem zakończenia konsultacji. Niepotrzebny ferment czy obrona mieszkańców?
Ale ja państwa nie zapraszałem - uciął Maciej Tokarz nie dopuszczając do głosu czekających od dwóch godzin przedstawicieli FCC
"Ktoś to musi przywieźć, wywieźć, a nowotarżanie będą wąchać. Nowy Targ miastem ścieków, śmieci i spalarni... A może zamiast Nowy Targ, to powinno być Nowy Śmietnik? A może Nowy Biogazownik?" - irytował się przewodniczący Rady Miasta.
Małe kłamstewko po "niezręcznej sytuacji"
Jednak podczas sesji już nikt nie powtórzył tych liczb, ani sformułowań. Za to dyskusja zaczęła się od pretensji Macieja Tokarza, dlaczego na ubiegłotygodniowe posiedzenie komisji nie przyszedł ani burmistrz, ani żaden z zaproszonych urzędników.
To z tego powodu - jak uważa - doszło do "niezręcznej sytuacji", gdy jako przewodniczący komisji nie dopuścił do głosu czekających na to dwie godziny przedstawicieli FCC. Burmistrz tłumaczył, że wszelkie wymagane dokumenty miał ze sobą obecny na komisji Wojciech Watycha, naczelnik wydziału urbanistyki i rozwoju.
- Wszyscy widzieli co się działo, gdy nadszedł ten punkt. Wszyscy widzieli, że naczelnik Watycha nie zająknął się słowem... Nie mieliśmy bladego pojęcia, że ma jakieś dokumenty ze sobą, że jest przygotowany - zarzekał się Maciej Tokarz.
Co było jednak nieprawdą, gdyż obecny na komisji naczelnik próbował zabrać głos, pokazywał nawet przyniesione segregatory z dokumentacją, jednak również nie został dopuszczony do głosu przez Macieja Tokarza. Potwierdza to także obecny na tej komisji radny Marek Mozdyniewicz.
Kłótnia z burmistrzem o dokumenty skończyła się przerwą, podczas której urzędnicy mieli zeskanować potrzebne papiery i rozesłać je na skrzynki mailowe radnych.
FCC: zmiana tak, ale na lepsze
Po powrocie na salę obrad wreszcie umożliwiono wypowiedzi przedstawicielom firmy FCC. Na mównicę weszli Anna Kwiecińska Mydlak, Dyrektor Działu Ochrony Środowiska oraz Krzysztof Tomczyński Dyrektor ds. Inwestycji i Technologii FCC Polska.
Jak przekonywali, zmiana pozwolenia zintegrowanego polegała wyłącznie na modernizacji instalacji i nie ma na celu zwiększenia ilości przyjmowanych odpadów.
- Zakład nie posiada i nie zamierza posiadać składowiska odpadów. Jedynym celem inwestycji jest dostosowanie go do przepisów i minimalizacja uciążliwości - mówiła Anna Kwiecińska Mydlak.
Jak dodał Krzysztof Tomczyński, decyzja środowiskowa została już zrealizowana. A inwestycja obejmowała punkty dotyczące modernizacji systemu gospodarki wodnej. Stworzono trzy obiegi wody, Ta zbierana z dachu jest rozsączana do gruntu. Wody brudne z parkingów, a także ścieki technologiczne oraz ścieki bytowe osobno wywożone są do oczyszczalni ścieków.
Druga część inwestycji dotyczyła emisji. Zgodnie z nowymi przepisami, każda emisja musi być odprowadzona przez komin z odpowiednimi filtrami, by w każdej chwili móc sprawdzić jakość oczyszczonego powietrza, które wydostaje się do atmosfery. Także kompostownia wyposażona została w biofiltry. Te wszystkie działania zakończyły się już w sierpniu 2023 roku.
Decyzja środowiskowa dotyczy też budowy hali, która zakończyła się w listopadzie, a FCC uzyskał już pozwolenia na użytkowanie.
- W żadnym punkcie decyzji nie wnioskujemy o zwiększenie ilości przyjmowanych i przetwarzanych odpadów - podkreślają zgodnie przedstawiciele firmy.
Odpowiadali oni na szczegółowe pytania radnych, głównie Macieja Tokarza odnośnie do ilości przetwarzanych czy kompostowanych odpadów.
Radny zauważył też, że w umowy dzierżawy terenu od miasta FCC zobowiązało się do budowy centrum edukacyjnego. Jak dodali dyrektorzy - właśnie w nowej hali taka ścieżka edukacyjna powstała.
Tysiąc złotych za ptaki
Tokarz dopytywał także, skąd trafiają odpady do nowotarskiego zakładu, były pogłoski o możliwości przywożenia ich nawet z Warszawy. Anna Kwiecińska Mydlak przyznała wprost, że nie zajmuje się tą tematyką, więc może przygotować zestawienie i udostępnić radnym w późniejszym terminie.
Maciej Tokarz wyszperał także w umowie zapis, że każde ujawnienie żerujących ptaków na sortowni skutkować ma 1 tys. zł kary umownej. A sam, podczas wizyty takie ptaki widział. - Czy kiedykolwiek FCC zapłaciło taką karę? - dopytywał radny.
Odpowiadając na zarzut Krzysztof Tomczyński zaprosił radnych do odwiedzenia zakładu we wtorek 1 lipca, by przekonać się, że sprawa jest nieaktualna.
- Nie zależy nam byście posprzątali na naszą wizytę. Zapisy umowy mówią jasno, by ptaki się nie gromadziły, jak się gromadzą - uciął sprawę Tokarz.
Ale po co wam tyle terenu... A może spalarnia?
Radny Bartłomiej Garbacz zauważył, że przetwórstwo odpadów to branża delikatna i wszelkiego rodzaju niedomówienia odnośnie ilości odpadów wzbudzają obawy mieszkańców.
Maciej Tokarz dodał, że FCC dzierżawi teren blisko czterokrotnie większy niż wykorzystuje. I zaczął podejrzewać czy nie wiąże się to z przyszłymi planami rozbudowy sortowni.
- Nie ma takich planów, ale jakbyśmy chcieli, to w pierwszym etapie musimy mieć na to zgodę od państwa radnych - podkreśla Krzysztof Tomczyński.
Marcin Jagła dopytywał za to o technologiczne możliwości budowy spalarni w Nowym Targu.
- Jako FCC mamy spalarnie w Austrii Anglii i nie widzimy w nich nic złego. Jeśli chodzi o lokalizację, to żeby najbardziej efektywnie pracowała - trzeba, by mogła wytwarzać energię elektryczną i swoje ciepło udostępnić do ogrzewania. W zależności od tego czy da się znaleźć miejsce, które te warunki spełni, to jej efektywność będzie wyższa, bądź niższa. Nie robiliśmy analizy tego typu instalacji w Nowym Targu, bo tu nie ma miejsca na spalarnię. Moglibyśmy rozmawiać w innych lokalizacjach, a wówczas udzielimy informacji jak bardzo byłoby to efektywne - przekonuje dyrektor z FCC.
Strażacki white washing
Gdy Jan Łapsa pochwalił FCC za zakup dwóch aparatów dla OSP, a Ewa Garbacz podziękowała za wsparcie WOŚP, szybko Maciej Tokarz znalazł wytłumaczenie dla tego typu sponsoringu.
- To o czym mówicie ma swoją nazwę: white washing. Firmy, które szkodzą środowisku w ten sposób poprawiają swój wizerunek. Jeśli chodzi o FCC to ja mam raczej w pamięci zanieczyszczania potoku Czerwonka - przekonywał.
Straszcie obywatela
Jan Sieka zwrócił się z dłuższym wywodem do przedstawicieli FCC.
- Jest coś jak standardy. Czy państwu zależy, by wasze usługi służyły społeczeństwu lokalnemu? Piszecie, że działacie uczciwie i z szacunkiem. Można powiedzieć, że po części jesteśmy waszym klientem. Jeśli chcecie być pozytywnie odbierani przez mieszkańców, to nie może dochodzić do sytuacji, że aplikujecie o zmianę pozwolenia zintegrowanego i nie informujecie o tym społeczeństwa. Moje wrażenie jest takie, że wszystko robione było tak, by mieszkańcy niczego się nie dowiedzieli. To także dotyczy działań Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego - podkreślił. - Dalekie od standardów jest wysyłanie do jednego z mieszkańców pisma, w którym go straszycie - dodał nie przyznając, że najprawdopodobniej chodzi o wysłane do niego pismo grożące wytoczeniem sądowej sprawy o zniesławienie.
Kolejny zaskakujący zarzut pod adresem dyrektorów FCC wysnuł Maciej Tokarz. - Ja tego nie słyszałem, ale jak wychodziliście z komisji, to były kierowane z waszej strony obraźliwe uwagi w stosunku do radnych - powiedział do mikrofonu.
- Zapewniam pana, że jeśli padły jakieś słowa niekulturalne, to nie z naszych ust. Chyba nie wyobraża pan sobie, że tydzień później przyszlibyśmy tu patrzeć wam w oczy - zapewnia Krzysztof Tomczyński.
- Ja bardziej wierzę radnym niż wam - wypalił Maciej Tokarz.
Ale... jest dobrze
Momentami burzliwa dyskusja trwała blisko trzy godziny. Zakończył ją pokaz kilku slajdów z Geoportalu pokazujących jak w ciągu lat zmienił się zakład. - Jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej - skonkludował Jan Sięka, po czym ogłosił przerwę w obradach.
Józef Figura
FCC było nawet za to karane, za zatruwanie wód gruntowych i potoku Czerwonka.