Jelonek: Z miłosierdziem mi do twarzy

ORA 41, czyli Okiem Reniferka:
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący”(1Kor.13.1)

Witam Wszystkich Czytelników Podhale 24 po Mikołajkach. W oczekiwaniu na Boże Narodzenie wszyscy zarówno dzieci, jak i dorośli wyczuwają świąteczny nastrój. Dlaczego zmieniłem na ten czas swoje motto. Otóż jeden z moich oponentów, cały czas wyszydzał moje poprzednie motto o prawdzie. Nie jest fanem Pisma Świętego uznając, że inni za niego nadmiarem wyrabiają średnią. I zastanawiając się dłużej - zrozumiałem. Niestety, niektórych prawda prowadzi do więzienia i problemów. Inne zrozumienie prawdy (w poprzednim motcie) prezentował Chrystus, ale dziś nie będę egzegetą.

Po za tym jak mawia jeden z moich przyjaciół - z miłością i miłosierdziem mi do twarzy. Muszę mu wierzyć. Skoro weszliśmy z hukiem w sytuację, która jest obecnie - odpowiem krótko wszelkim oponentom. Nie ja jestem jej autorem. W normalnie funkcjonującym Państwie Prawa, a nie Kapuścianej Republice Małopolski takie uchwały uchylane są w 10 dni. Nie pół roku. A najdalej po 70 dniach jest „po sprawie”. A u nas dopiero jazda się zaczyna.

Nie ja jestem tego sprawcą.
Kiedyś napisałem, że nie jest grzechem popełniać błędy. Ja też je popełniam. Grzechem prawdziwym jest w nich trwać. Oczywistym jest dla mnie, że zaniedbania Kapuścianych urzędników doprowadziły do sytuacji, w której jesteśmy. Problem w tym, że nie można oceniać pewnych zwyczajów, czy zachowań w oderwaniu od przepisów prawa. Zasada legalizmu jest zawarta w Konstytucji RP w jej Art. 7. Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Każdy człowiek mający zamiar zająć się działalnością polityczną lub publiczną w organach władzy publicznej powinien sobie wyryć to zdanie na tabliczce i zerkać na nią w dzień i w nocy. Żeby go nie kusiło. Działając w sferze prywatnej obowiązuje nas inna zasada. Co nie jest zabronione jest dozwolone. Stąd przyzwyczajenie większości ludzi (w tym i moje), do szukania luk w prawie, a nie przepisów coś dozwalających.

W czasie sprawowania funkcji Przewodniczącego Rady Miasta uczestniczyłem w wielu szkoleniach. I wszyscy prelegenci w większości zaczynali swe prelekcje od cytatu z Art. 7 Konstytucji RP. Dziś rozumiem dlaczego. Wielu moich kolegów radnych różnych samorządów na różnych szczeblach, myśli że zapisy statutów gmin, powiatów czy województw to spisy pobożnych życzeń bądź instrukcji. TAK NIE JEST.

I może trudno to zrozumieć umysłom ścisłym, choć ciężko być prawnikiem nie będąc dobrym w przedmiotach ścisłych, bo prawo oparte jest na logice. Ale statuty różnych gmin, czy powiatów narzucają swoim obywatelom, z terenu którego dotyczą - różne rozwiązania. I wzorowanie się na czynach dopuszczalnych w jednej, czy drugiej gminie - bez odniesienia się do jej statutu może być zwodnicze. To Rada gminy uchwala statut, który opublikowany w Dzienniku Urzędowym Województwa staje się na jej terenie prawem równym zapisom Ustawy.
Nie ja pisałem Statut Gminy Miasto Nowy Targ, choć w tej kadencji zmieniliśmy go troszeczkę. I trudno się oprzeć wrażeniu, że piszący go chcieli uprzykrzyć życie - szczególnie opozycji. Niestety czasami samemu się jest opozycją i zapomina się, po co były pewne rozwiązania. Demokracja nie polega tylko na tym, by mieć większość głosów w Radzie. Demokracja polega też na tym, by umieć tej większości używać. Można się obrażać lub nie i zarzucać jątrzenie, rozdrapywanie ran, czy niszczenie. Ja nie jestem przekupką kupczącą o głosy - takimi czy innymi przywilejami. Wierzę, może naiwnie, że ludzie są w stanie na podstawie racjonalnych przesłanek podejmować decyzje. Ale osoby to podnoszące - wiedziały od razu, że nie złożymy skargi, bo nie ma takiej formuły, lecz poinformujemy Wojewodę o nieprawidłowościach przez nas zauważonych. STWIERDZENIE TAKICH NIEPRAWIDŁOWOŚCI JEST OBOWIĄZKIEM SŁUŻB NADZORCZYCH WOJEWODY BEZ DZIAŁAŃ ZE STRONY INNYCH OSÓB.

Dlatego zarzuty do naszego klubu nie są - ani stosowne, ani uzasadnione. Można się zacietrzewić do końca. Lecz wszyscy wiedzieli o tym, że sprawa legalności trafi przed Sąd. Można było wszystko cofnąć. Zrobić jeszcze raz mając większość, a nie zaplątać się we własne sidła. Tak było do wyroków. W całym postępowaniu - jak wynika z uzasadnienia wyroku - uzasadnia się ze strony Rady wszystkie zaskarżone uchwały koniecznością zapewnienia ciągłości pracy Rady. Przypominam, że drugi z Wiceprzewodniczących zrezygnował po fakcie wyboru Przewodniczącego. Nie odwrotnie, jak podawano w odpowiedzi na pytania z Nadzoru Prawnego Wojewody, mijając się z prawdą.

Dla zainteresowanych, sentencja wyroków WSA brzmi :
I. stwierdza nieważność zaskarżonej uchwały,
II. określa, że uchwała nie może być wykonana.

Co to oznacza. Szczególnie w II punkcie? To, że do uprawomocnienia się wyroku lub rozpatrzenie kasacji - uchwały przestały obowiązywać. One jeszcze nie są nieważne. Jednakże, ze względu na ważny interes społeczny, jak i skutki wywołane ich stosowaniem na podstawie Art. 152 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi - Sąd wstrzymał ich wykonanie. Można powiedzieć - zawiesił. Należy się więc uzbroić w cierpliwość i czekać na uprawomocnienie się wyroku, lub złożyć skargę kasacyjną i czekać na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy przez NSA.

Kolejna próba obejścia przepisów w postaci próby rezygnacji osób ze swoich funkcji na podstawie zawieszonej uchwały jest o tyle bezzasadna, że dziś nie wiadomo do końca czy je pełnią, bo jeśli nie pełnią to nie mogą z nich zrezygnować. I znowu większość może być nie błogosławieństwem lecz przekleństwem dla podjętych działań.

Dziwi mnie tak wielka arogancja w stosunku do zapadłych wyroków sądowych, gdzie nie ma mowy o dowolności, a uzasadnienie jak rzadko - skierowane jest do osób bez większego wyrobienia prawnego. Wyrok ten jako wzorcowy najpewniej ukaże się w Wokandzie. Dlatego postawa niektórych osób i jakichś prawników nie świadczy o nich zbyt dobrze. Osoby pełniące funkcje publiczne i nie potrafiące stosować prawa, lub nie umiejące sprawować nadzoru nad jego stosowaniem powinny zrezygnować ze swoich funkcji. Byłby to dobry przejaw stosowania medycznej co prawda zasady „ primum non nocere” (po pierwsze nie szkodzić).

I jeszcze jedno. Wyrok zapadł w dniu 6.11.2007 roku. Dlaczego nikt nie poinformował nas Radnych na unieważnionej Sesji o tym fakcie. Czyżby osoba przewodnicząca obradom zapomniała o tym fakcie?

Wiem jak przykre musi być uczucie, gdy ktoś zostanie przez osoby, którym ufa - wpuszczony w kanał. Dlatego rozumiem tę nutę goryczy i zarzut o braku perspektyw rządzenia. Otóż nic bardziej błędnego jak zarzucać radnym brak takich perspektyw. Otóż każdy radny w następnym dniu po wyborach powinien mieć świadomość, że nigdy jako radny rządził nie będzie. Co najwyżej może coś uchwalić. Jedynie Burmistrzowi przysługuje prawo do rządzenia. Nie mogę wyjść z podziwu, dlaczego takie myślenie mają niektórzy radni.

Większość w Radzie trzeba umieć dobrze wykorzystać dla dobra Miasta i jego mieszkańców, a nie realizacji czyichś osobistych lęków, ambicji czy gierek. Szkoda, że jak zwykle Nowy Targ nie umie uznać wyroków, lecz idzie w zaparte. Tracąc czas i pieniądze. Mam nadzieję, że osoby podejmujące decyzję o przedłużaniu tego postępowania po jego zakończeniu klęską, będą się umiały przyznać do popełnionych błędów i zrezygnować z pełnionych w Radzie funkcji.
Czego obywatelom Nowego Targu dla naszego wspólnego dobra życzę.
Tydzień miłosiernej walki z hipokryzją już w wkrótce.

Pozdrawiam wszystkich Czytelników podhale24.pl
Mariusz Jelonek