Sprawcy napadu na konwój w Nowym Targu uciekli, bo zgłoszenie na policję dotarło za późno

Do napadu doszło około godziny 12.10. Gdy kierowca i ochroniarz po zamknięciu samochodu udali się do banku, pod bank podjechał samochód marki ford transit z którego wybiegło co najmniej dwóch zamaskowanych mężczyzn. Przy użyciu młota wybili boczną szybę konwojowej furgonetki i z jej wnętrza zabrali dwa worki z pieniędzmi - około 600 tys. zł. Sprawcy natychmiast odjechali z miejsca zdarzenia, na ulicy Kolejowej przesiedli się do innego samochodu i uciekli. Blokady policyjne nie przyniosły jednak skutku.

- O napadzie dowiedzieliśmy się zbyt późno. Na miejscu byliśmy do trzech minut od zgłoszenia. Ochroniarze zadzwonili do nas około 10-15 minut po zdarzeniu. W takich chwilach liczą się minuty. O napadzie nie poinformowali nas żadni świadkowie napadu, i tu apelujemy, aby w takich sytuacjach reagowali szybko. Wystarczy nawet anonimowy telefon. Dzięki temu możemy podjąć szybkie działania, a w tym przypadku, być może udałoby się nam nie wypuścić bandytów z miasta - mówi Tomasz Rajca, zastępca komendanta nowotarskiej policji.

Poszukiwania sprawców trwają. - Prowadzimy czynności operacyjne. Mamy dużo informacji, które teraz weryfikujemy - mówi kom. Rajca.

Policja bada m.in. czy do podobnych napadów nie dochodziło w innych rejonach kraju. - Współpracujemy w tej sprawie z innymi jednostkami - mówi komendant.

Policja bada też zachowanie konwojentów. Bandyci stosunkowo łatwo zrabowali pieniądze. Gdy ochroniarze weszli do banku, wybili szybę w aucie i zabrali worki z pieniędzmi. - Nie chcę się wypowiadać na temat zachowania konwojentów. Rutynowo badany, czy postąpili należycie czy nie - wyjaśnia kom. Rajca. - To nie był przypadkowy napad. Napastnicy musieli wcześniej obserwować bank, zachowanie konwojentów. Na pewno byli przygotowani do działania. Mieli rozeznanie przestępcze.

Aktualnie zbierane są też informacje, które pozwolą stworzyć rysopisy sprawców.

ryb/