Wierchowe myśli (17): POwidoki - czyli „strach” w krainie cudów

"W czasach powszechnego fałszu, mówienie prawdy jest rewolucyjnym aktem"
J.Orwell

Witam serdecznie czytelników Podhala 24 w styczniowym podsumowaniu miesiąca.

Każdy początek roku szczególnie przestępnego (jak mówią przesądni) jest bardzo trudny. Proza życia wkracza brutalnie w nasze domostwa różnymi opłatami, podatkami i innymi daninami na rzecz państwowego budżetu.

Przerażenie tym większe, że w koło wszyscy chcą dużo kasy, wcześniej zresztą publicznie obiecanej. Wszyscy jeszcze pamiętają obietnice złotoustych polityków "że będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze, a nasze dzieci będą pod opieką bardzo dobrze opłaconych nauczycieli". Niestety cud nie nastąpił i został po nim na razie POwidok, czyli obietnica zawiedzionych nadziei, niezrealizowany obraz krainy szczęśliwości.

Wszystkie te żądania pokazują wielki fałsz prawie zawsze towarzyszący polityce, ale cóż w niej nie ma miejsca na prawdę w absolutnym pojęciu.
Do fali strajków i niezadowolenia dołączył grass - ujący „strach” wywołany przez fałszywego proroka (naukowca?), który próbuje wmówić światu i Polsce - że tylko on zna prawdę historyczną dotyczącą „prześladowań” narodu wybranego. Same sprzeczności z którymi nie sposób się zgodzić. Strach człowieka przejmuje w jakich czasach obłudy przyszło nam żyć, gdzie słowo - prawda - traci znaczenie, a jej obraz zależy od osoby mającej chory ogląd historycznych faktów.

W ogólny obraz publicznej debaty wpisał się na naszym lokalnym podwórku wielce szanowny Wójt Gminy Szaflary. Jako obrońca pokrzywdzonych, buduje swój wizerunek "dobrego władcy", mijając się czasem z prawdą i zdrowym rozsądkiem. Odwołując w swojej gminie "Góralskie kumoterki" solidaryzuje się wraz z całym "kolektywem" gminnym z jednym z uczestników "Gońby"z przed dwóch lat w Zakopanym, który miał kolizję z widzem i sprawa trafiła do sądu. Wykorzystał przy tym okazję i przykry wypadek do zaatakowania organizacji, która nie udzieliła mu poparcia w ostatnich wyborach. Prawda Wójta rozmija się z faktami, które zaistniały w związku z tym przypadkiem, ale każda okazja jest dobra aby zaistnieć i być wyrocznią. Po wyroku sądu dotyczącego tego przykrego wydarzenia, nasza organizacja wyda oświadczenie, więc będzie możliwość zweryfikowania kto miał rację.

Styczeń to czas kiedy w Związku Podhalan każdy oddział organizuje posiady opłatkowe. Ludzie się gromadzą, aby złożyć sobie życzenia, przełamać się białym chlebem, pośpiewać kolędy. Czas kiedy w coraz bardziej zabieganym świecie dostrzegamy drugiego człowieka. Tak też było na wspaniale zorganizowanym Ogólnozwiązkowym Opłatku 6 stycznia w Trzech Króli w Nowym Targu. Na spotkaniu tym miała miejsce uroczystość wręczenia naszemu koledze Janowi Fudali medalu Zasłużony dla Kultury "Gloria Artis". Ten wielki i wielce zasłużony działacz i artysta zginął tragicznie tego samego dnia.

Nasza góralska rodzina pogrążyła się w wielkim bólu. Pogrzeb Jaśka z Gorców był przykładem jak ogromnym szacunkiem cieszył się człowiek, którego pewni mali urzędnicy nawet po śmierci się obawiali.

Na koniec przytoczę w skrócie ostatnią powiastkę Jaśka z Gorców, którą opowiedział na opłatku w Mieście.
W casach kie po róznyk zebraniak przebywali komunistycni agitatorzy zdarzyła sie tako rzec.
Do zebranyk przegodoł partyjny mówca:
- Wiecie kochani, chodzicie do tego kościoła i nie wiem po co? Przecież Boga nie ma to tylko takie zabobony i bajki!
Wte na te słowa wstoł jedyn z chłopów i bez słowa prasnoł w kufe tego agitatora az sie nakrył nogami.
Zrobił sie mont a chłop tak se rzek:
- Przeboc Panie Boze tyś taki miłosierny i miynki no to jo cie musioł wyryncyć.

Pozdrawiam, życzę udanych ostatkowych zabaw i do poczytania za miesiąc.

Maciej Motor-Grelok