- Burmistrz Watycha o spalarni: "Nie jestem przeciwnikiem, ale trzeba wybrać najlepsze miejsce. Ja takiego w Nowym Targu nie widzę"
- Burmistrz o możliwości wykorzystania obiektów niedokończonej ciepłowni: "Teren został przeznaczony pod usługi"
Nowotarżanin zauważył aktywność naszych Czytelników, jednak nie ocenia jej zbyt wysoko.
- Ludzie w komentarzach na Podhale24 piszą brednie niezgodne z rzeczywistością - uznał. I kontynuował: - Każda tona śmieci zawieziona do Wrocławia, czy Krakowa kosztuje 50 zł, a tych ton są tysiące. Do tego tego należy doliczyć transport. Ludzie piszą, że tu do spalarni będzie przyjeżdżać tyle samochodów, że będzie zablokowana droga. To jest bzdura. W latach 90-tych Podhalański Związek Gmin zabezpieczył 18 hektarów w rejonie dzisiejszej sortowni odpadów. Tam powstać miało międzygminne wysypisko śmieci. Potem nastąpiły dziwne zmiany w głowach wielu ludzi. Podobno gminy zabrały swoje tereny. A Amerykanie tutaj chcieli zaproponować nam spalarnię, ale to wszystko wzięło w łeb - skonstatował.
Przekonywał radnych że "można takie urządzenie (czyli spalarnię - przyp. red.) zbudować i nie będzie oni nikomu szkodzić". - Niemcy mają trzy razy więcej produkowanych śmieci na jednego obywatela, niż Polska. Ja, jako obywatel, mieszkaniec Nowego Targu uważam, że trzeba iść już wybranym torem i nie dać się wyhamować - mówił.
Nawiązał także do niedokończonej ciepłowni znajdującej się na granicy Szaflar i Nowego Targu: "jest jeszcze miejsce związane z tym kominem... uważam, że ta sprawa może być z powodzeniem załatwiona". Co dokładnie miał na myśli - lokalizację tam instalacji, czy inne wykorzystanie tych obiektów - nie wiadomo.
Podsumowując swoje wystąpienie Stanisław Kowalczyk powiedział: - Zamiast oddalać sprawę, trzeba jak najszybciej doprowadzić do tego, by była zbudowana spalarnia.
s/