Przyglądam się z zainteresowaniem procesowi starosty tatrzańskiego Andrzeja Gąsienicy-Makowskiego przed nowosądeckim sądem, którego IPN oskarża o kłamstwo lustracyjne.
Dla mnie to nie jest tylko proces o prawdę. Może Makowski rzeczywiście zobowiązał się do współpracy z SB, spotykał się z esbekami i przekazywał im jakieś informacje. Najważniejsze jednak nie jest to, czy podpisał lojalkę, ale to, jak się potem zachował i co zrobił. Chcę wiedzieć, czy człowiek postawiony w sytuacji bez wyjścia potrafi zachować się godnie i pozostać człowiekiem. To jest jego test na wiarygodność.
Makowski znalazł się na celowniku SB, bo walczył z systemem, bo był w Solidarności. Dlatego przyszło mu znaleźć się w sytuacji bez dobrego wyjścia, w przeciwieństwie do milionów innych, którzy biernie przyglądali się komunizmowi. W przeciwieństwie do milionów biernych oportunistów, którzy go akceptowali, ba, odnaleźli się w nim, i do dziś mówią, że wtedy było lepiej, była praca, pieniądze, dało się żyć. Ale oni nie musieli dokonywać takich wyborów, a dziś, wydaje mi się, że to oni najgłośniej krzyczą i najłatwiej przychodzi im oceniać czyjeś wybory. Makowski stanął przed takim wyborem i poszedł na swoisty kompromis - wybrał grę, która miała go ocalić od represji.
Oczywiście można zarzucać Makowskiemu, że nie był romantycznym bohaterem, że nie plunął esbekom w twarz krzycząc "Wolność!". Jak w filmach. Ale sam się zastanawiam, jak bym postąpił na jego miejscu, mając na utrzymaniu żonę, małe dzieci, mając poczucie, że nie jestem sam na tym świecie, że za kogoś jestem odpowiedzialny. I myślę, że podobnie.
Makowski przyznał się do tego, że spotykał się z esbekami, ale zaprzeczył, że przekazywał im informacje, które komukolwiek szkodziły. Tą chwilą prawdy sam się wystawił na strzał, ale prawdy o kontaktach z SB nie zataił. Byli esbecy, zeznający w jego sprawie przed sądem przyznali, że nie było z niego żadnego pożytku. Że kłamał i mówił o przysłowiowych pierdołach. Makowski spowiadał się przed sądem kilka godzin, szczegółowo opowiadając o swoich kontaktach z SB. Nikt nie przyłapał go na kłamstwie, nikt nie podważył jego zeznań.
Do dziś nie usłyszałem odpowiedzi na najważniejsze pytania: czy Makowski kogoś skrzywdził? Czy doniósł na kogoś, czy ktoś przez niego cierpiał i czy jego kontakty z SB zaszkodziły Solidarności?
Czekam, czy się znajdą, bo bez nich, bez ich opowieści o krzywdzie, nie będę mógł potępić Andrzeja Gąsienicy-Makowskiego. Bo co mógłbym mu zarzucić. To że nie był bohaterem? To że zachował się tak, jakby się mogło zachować w tej sytuacji wielu z nas?
Robert Miśkowiec / Podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
-------------------------------------------------------------------------------------
Nie mogli sie dorwac do dziadka z rzadnej strony , wyciągneli lustracje;)
Chociarz w tym przypadku(przyp.autora) juz od jakiegoś czasu mierził w oczy z racji stażu swojej kadencji .