
Nomowiny, zrękowiny, prucki, a we wsi smaglorz. Za nami XXXV Śpiskie Zwyki w Niedzicy (zdjęcia)
Gawędziarze, śpiewacy, instrumentaliści, tancerze i aktorzy z zespołów wystąpili w miniony weekend, w Niedzicy odkrywając przed widownią kulturę i zwyczaje dawnego Spisza.
Przesłuchania artystów rozpoczęły się w piątek. Tego dnia na zamku Dunajec rozbrzmiewały śpiskie melodie i śpiewki. Nie zabrakło też gawędziarzy. Jedną z gawędziarek była nastoletnia Emilia Święty z zespołów "Czardasz" i "Dunajec" z Niedzicy. Recytacja i gawędziarstwo są jej pasją.
- Łatwo mi się zapamiętuje wierszyki. Jestem dość dobra w tym, więc to moja pasja - tłumaczy.
Do zespołów należy od pierwszej klasy szkoły podstawowej, aktualnie jest w szkole średniej. O dołączeniu do zespołów zdecydowała sama.
- Lubię to, po prostu to lubię. Lubię ubierać strój, lubię kontynuować tę tradycję i chcę, aby następne pokolenia też występowały, też udzielały się - mówi Emilia.
Mo coś w sobie takiego
Śpiskie zwyki są świętem nie tylko recytatorów. Był też czas na muzykę wydobywaną ze skrzypiec, basów czy innych instrumentów. Marcin Bednar z Frydmana już 12. rok gra na skrzypcach, od roku na altówce węgierskiej, a ostatnio zaczął grać na cymbałach węgierskich. Kulturą Spisza interesuje się od najmłodszych lat.
- Gdy byłem mały to zaczęliśmy z bratem chodzić do zespołu. Spodobały mi się te skrzypce i powiedziałem tacie żeby mi kupił. Tak się zaczęło i poleciało do przodu - wspomina Marcin.
Swoje talenty prezentuje w zespole "Zielony Jawor" z Krempach, a kulturę Spisza uważa za oryginalną. - Mo coś w sobie takiego, co odróżnia ją od wszystkich innych. Jest taka oryginalna - zaznacza Marcin.
Śpiskie Zwyki w aranżacjach dzieci i młodzieży
Drugiego dnia impreza przeniosła się do budynku Gminnego Ośrodka Kultury w Łapszach Niżnych z siedzibą w Niedzicy. Tam, przedstawiciele młodzieżowych i dziecięcych zespołów zaprezentowali dawne obrzędy, zwyczaje i tradycje kultywowane na Spiszu.
Młodzi artyści odgrywali zabawy, które niegdyś umilały pracę w polu śpiskim dzieciom - ciuciubabka, gąski gąski czy jaworowy most. Wszystkiemu oczywiście towarzyszył gwarowy dialog, tańce i wspólny śpiew. Niektóre z zespołów zdecydowały się na pokazanie dawnych obyczajów charakterystycznych dla ich miejscowości. Dzieci z Trybsza przypomniały zwyczaj sobotniego zamiatania obejść przed niedzielą, który zapewne obecny był w krajobrazie wsi jeszcze w ubiegłym wieku. Młodzież z zespołu "Dunajec" wskrzesiła postać "smaglorza", czyli dawnego handlarza sprzedającego garnki za tekstylia.
Trzeci dzień Śpiskich Zwyków
W niedzielę, w ostatni dzień Zwyków na scenie zaprezentowali się dorośli przedstawiciele śpiskich zespołów i Kół Gospodyń Wiejskich. W scenkach rodzajowych chętnie odnosili się do tematyki ślubnej. U "Frydmanianek" był nomowiny, "Niedziyckie Zazraki" przedstawiły zrękowiny, a "Podhale" Grupa Spiska z Jurgowa wyprawiła wesele. "Zielony Jawor" z Krempach stawił zaś na wątek zagraniczny - na scenie stanęli goście z samego USA, którzy po latach emigracji wrócili do rodzinnych Krempach.
Inne zespoły darły pierza z gęsi. Prucki były dawniej okazją do wspólnej, kilkudniowej pracy, po której gospodyni wyprawiała posiady - z obfitym stołem, muzyką i przede wszystkim tańcem. Zwyczaj ten przedstawiła grupa "Spiszacy" z Łapsz Niżnych oraz "Lotry" i Koło Gospodyń Wiejskich z Łapszanki.
Wieczorem na scenie pojawiła się Megitza. Ostatnimi punktami wydarzenia było przedstawienie wyników trzydniowej imprezy oraz omówienie programów.
Przez trzy dni Śpiskich Zwyków artystów oceniało jury, w składzie którego zasiedli Michalina Wojtas, Jadwiga Adamczyk, Dominika Bodziony, Benedykt Kafel, Julian Kowalczyk i Aleksander Smaga.
Izabela Pudzisz
copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.02.2025 10:00