Jeszcze wiosna nie nadeszła, a trawy na Orawie już płoną. "Mało co nie spaliła się stara chałupa na Grapie"

- Mało co nie spaliła się stara chałupa na Grapie. Dobrze, że sąsiad zadzwonił, że dom się pali. Przyjechała straż, ugasili raz dwa - zauważa Franciszek Pindziak, radny z Lipnicy Wielkiej.
Niestety problem pojawia się każdego roku. W tym sezonie do wypalania traw doszło nawet w środku zimy, bo jeszcze w grudniu. Temat pojawił się podczas poniedziałkowej sesji rady gminy.

- Apelujemy do mieszkańców, by nie wypalać traw, dbać o to co mamy i wiedzieć co takie wypalanie może zrobić. To także zagrożenie dla własnego zdrowia, ale i życia zwierząt, które są w trawach. Jak się takie incydenty zdarzają, to trzeba je zgłaszać policji, bo ona może ścigać sprawców - przekonuje wójt Mateusz Lichosyt.

Jak zauważa, każda taka niepotrzebna interwencja strażaków to także zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. Strażacy, którzy są w gotowości by ratować życie i mienie musza wyruszać do bezmyślnego wypalania traw.

- Mogą zdarzyć się sytuacje, że gaszą trawy, a gdzie indziej wybucha pożar budynku. Oni nie będą w stanie szybko dojechać tam, gdzie płonie dom - zauważa wójt.

O fałszywym pojęciu honoru mówi z kolei przewodniczący rady Andrzej Karkoszka.
- Bo jak by to wyglądało, że powiadomimy służby? A przecież od dawna widzimy programy pokazujące, że wypalanie traw nie przynosi niczego dobrego, tylko same szkody. Powinniśmy reagować, bo tylko w taki sposób możemy to wyrugować. Jeśli ktoś poniesie karę i zapłaci za akcję straży to na drugi raz się zastanowi. Jeśli chcemy być społeczeństwem obywatelskim to tak powinniśmy działać - podsumowuje.

- To zadanie policji, by reagowała na zgłoszenie o podpaleniu - wtóruje mu wójt. - Jako gmina nie mamy możliwości złapania kogoś na gorącym uczynku. Nie mamy tysięcy fotopułapek i latających dronów. Nasza odpowiedzialność polega na tym, że jeśli widzimy to zgłaszamy.
fi/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.02.2025 11:52