Rewolucja w transporcie konnym do Morskiego Oka. Konie mają mieć skróconą trasę, a dalej turystów powiozą elektryczne busy (zdjęcia)

ZAKOPANE. Na konferencji prasowej w TPN poinformowano o porozumieniu co do organizacji transportu na drodze do Morskiego Oka. Konie będą jeździć na odcinku Palenica Białczańską - Wodogrzmoty Mickiewicza. Dalej turystów będą wodzić busy pełniące funkcję edukacyjną. Nie wiadomo od kiedy wejdą zmiany oraz co z transportem w zimie.
Od rana w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego trwały negocjacje w sprawie transportu na drodze do Morskiego Oka. W spotkaniu udział wzięli Minister Klimatu i Środowiska, dyrektor TPN, prezes wozaków, a także przedstawiciele władz samorządowych - starosta tatrzański i wójt Gminy Bukowina Tatrzańska.

Po kilkugodzinnej dyskusji udało się wypracować porozumienie, o czym poinformowano na konferencji prasowej.

- Transport konny będzie miał formę transportu kulturowego. Będzie odbywał się na odcinku miedzy Palenicą Białczańską, a Wodogrzmotami Mickiewicza w wozach o zmniejszonych gabarytach. Przechodzimy z wykorzystania konia jako środka transportu, do wykorzystania konia jako atrakcji turystycznej. Chcemy, żeby na drodze do Morskiego Oka ten transport był podobny do tego, który dzieje się w innych rejonach Podhala. Do Zakopanego, Doliny Chochołowskiej, Kościeliskiej, gdzie transport jest atrakcją, a nie formą komunikacji - mówił Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

- Konie, które pracują nad Morskim Okiem, będą elementem kulturowym i nie będą świadczyć usług transportu konnego. W praktyce oznacza to zejście z 7-kilometrowego odcinka, na którym dzisiaj pracują do odcinka 2,5 km w dolnym odcinku trasy. Konie będą pracowały dużo lżej i będą mniej obciążone. To oczekiwanie społeczne, aby pracowały jak inne konie, które pracują z bryczką, osiągnęliśmy - mówiła minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.



Pełni obaw pozostają fiakrzy, którzy nie do końca wierzą w realizację ustaleń. - Nie jesteśmy zadowoleni, bo wprowadza się w naszą działalność dużą zmianę. Mam nadzieję, że będzie tak jak było z fiakrami, którzy byli niezadowoleni z budowy kolei do Zakopanego, bo miała im zabrać pracę. Okazało się, że dzięki kolei było więcej turystów i więcej jazdy po Zakopanem. Mam nadzieję, że dzięki temu też będziemy więcej zarabiać, albo przynajmniej nie mniej - mówił Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Wozaków do Morskiego Oka.

e/s,

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.02.2025 16:26