Wójt Jabłonki ponawia prośby do mieszkańców o porządek i bezpieczeństwo. - Świadomość mieszkańców jest duża, ale trzeba by uruchomić rozum - mówił poirytowany podczas dzisiejszej sesji rady gminy.
Wypalanie traw to w ostatnich dniach prawdziwa plaga także na Orawie i w okolicach Jabłonki. Niestety, mimo akcji informacyjnych w mediach i apeli służb - wciąż nie brak jest ludzi z zapałkami, którzy podkładają ogień na łąkach. I wcale to nie jest niewinna zabawa.
- To karygodne działania! Codziennie mamy po kilka akcji. Wczoraj wiał silny wiatr, a w takich warunkach powoduje to zagrożenie także dla życia strażaków, zwierząt i samego podpalacza. Apeluję o zaprzestanie procederu! Świadomość mieszkańców jest duża. Ale trzeba by uruchomić rozum i nie podpalać traw. To jest karygodne i naganne - grzmi wójt.
Po raz kolejny na sesję wrócił też temat wałęsających się psów i dzikich kotów.
- Na każdej sesji to podkreślam i wciąż ciężko jest opanować sytuację! Przecież jeśli kogoś stać na kupno pasa, to niech go pilnuje. Tymczasem psy się wałęsają, tworzą się dzikie watahy, które zagryzają zwierzynę i stwarzają zagrożenie dla ludzi - dodaje Stanisław Kasprzak.
Nie pierwszy raz wrócił też temat śmieci, które jak zwykle po zimie wyłaniają się spod lichej w tym sezonie warstwy śniegu.
- To prawdziwa "moda" na wyrzucanie śmieci po lasach czy do potoków. A przecież mamy PSZOK-i (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przyp. red.), operator wszystko zabiera bez względu na ilość. Jeśli kogoś stać, by podjechać samochodem do lasu na Borach i wyrzucać śmieci, to tym bardziej przecież powinno go być stać podjechać i zostawić śmieci za darmo w PSZOK-u! - irytuje się wójt.
I zapowiada, że gmina wzorem innych samorządów będzie montować fotopułapki w miejscach popularnych wśród podrzucaczy odpadów.
fi/