FELIETON. "150 felieton. I to w Dzień Felietonisty! Bo za taki należy uznać 1. kwietnia. Bo przypomnę, że felieton to forma lekka, kpiarska, wręcz zahaczająca o robienie w lolo. O czym tylu nie wie, a szczególnie obywateli pierwszej kategorii" - pisze Maciej Jachymiak, lekarz i nowotarżanin, były samorządowiec i polityk.
Miała być epopejka dla red. Rayskiego Pawlika, ale zaszły nieprzewidziane okoliczności. Odpaliłem w stronę izby lekarskiej jak, nie przymierzając, ze Szlezwika Holsztyna, a ci zamiast odwetu, pomachali białą chusteczką. Zbili mnie z pantałyku. Co robić redaktorze? Jak pisać o wojnie, której nie ma? Podobno red. Stefan napisał kiedyś relację z meczu, który się nie odbył, ale ja nie jestem żurnalistą. Nie mam warsztatu. Mogę co najwyżej skrobnąć o poprzednich potyczkach, ale, błagam, nie teraz. I martwi mnie, czy ta izba nie poszła czasem do Canossy. A wiemy co to znaczczy*
Redaktor Miśkowiec zaproponował, żeby może jakoś inaczej święcić. Np. wybrać 10 najgorszych hejtów pod felietonami i toto skomentować. Tylko, że ani mnie, ani jemu nie chce się grzebać w guano barano. Ostatnio w tem temacie wypowiedział się mój ulubieniec, Andrzej Mleczko, któren wskazał, gdzie hejt ma. Ja też. Choć na Małym Weekendzie mówią, że lepszy niż te felietony. Straszni troglodyci. Pozdrawiam.
Wracając do guana, to zdarzało mi się w nie wpadać. Pierwszy raz jak miałem 2 latka. Złamała się deska przez gnojówkę w Ludźmierzu. Jeszcze puszczałem bąbelki jak babcia mnie wyciągnęła. Od tego czasu przytrafia mi się. Dr Zygmunt F. pisał, że zdarzenia z pierwszych lat najbardziej nas determinują. Mądry lekarz. Choć leczył schizofrenię naświetlaniem jajników promieniami X. I ma teraz przeciwników, żeby nie powiedzieć hejterów.
Tu doszliśmy do celu. Schizofrenia. Ma ją 1% świata. Jeszcze mniej wie na czym polega. Nie przeszkadza to jednak, np. politykom, rozpoznawać jej u siebie nawzajem. Choć wierzcie mi, choroba ta nie pozwala zrobić kariery. Spuszcza w drabinie społecznej na sam dół. Ale politycy to straszne prostaki, rzadko, żeby nie.
Drobna przerywka. Wyznam, że kilka razy te komentarze czytałem. Skąd bym wiedział jakie są. Zauważyłem, że psychiatria, którą się zajmuję, stanowi dla wielu oś hejtu. Może dobrze. Świadczy to o absolutnym zbydlęceniu hejterskich gnojków. Pytałem redakcję, czy by w ramach akcji humanitarnej pomocy osobom chorym nie ukrócić zjawiska, ale się nie da. Jeszcze nie ten czas. Cieszmy się tym co mamy. To znaczy, że redakcja nie puszcza np. żartów dworujących z leczenia raka.
Starczy. Chyba spełniłem choć trochę fantazje red. Miśkowca. I swoje. Mickiewicz napisał - Do Przyjaciół Moskali, Witkacy - Do Przyjaciół Gówniarzy, a ja do hejterów. Doborowe towarzystwo. Ale jakoś smutno się zrobiło, więc zmieńmy płytę.
Dowcipy primaaprilisowe! Pierwszy w sieci. Red. Pyza pisze, że Marcin Jagła robi karierę aktorską w stolicy. Od lat rzeźbi te same role, musi się nada. Co prawda rola radnego mu nie wychodzi, ale nie oczekujmy za wiele. Na Warszafkę radny Jagła przygotowuje pokaz specjalny. Ewangelia. Jezus wyrzuca kupców ze świątyni. I krzyczy: "Rydzyk, żebym cię tu więcej nie widział!". Kurtyna.
W sieci znajdziecie Państwo jeszcze wiele innych, choć nie tak ciekawych historyjek. I pamiętajcie. W Prima Aprilis będziecie robieni w konia. Ale to nic w porównaniu z tym jak zostaniecie zrobieni w konia przy najbliższych wyborach (nie moje, znalezione dzisiaj w necie).
No i na koniec tytułowy utwór:
*
W ruinach starego PeGeeRu
Łoiło małpki paru hejterów
Qwa, kiedyś to było
Salicyl i dyktę się piło
I bimber z polskiego zacieru
*
*odsyłacz: "pójść do Canossy", już kiedyś tłumaczyłem, ale "repetitio mater studiorum est" (tłum: "kto repetuje ten studiuje"), chodzi o to, że robi się krok wstecz, wróg traci czujność i wtedy go.
MJ