Na ul. Sienkiewicza w Zakopanem pojawiły się znaki informujące o rozpoczęciu prac drogowych i wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego. Problem w tym, że choć oznakowanie już stoi, to pracowników i sprzętu wciąż nie widać. Część kierowców traci cierpliwość i jeździ pod prąd.
Od kilku dni mieszkańcy Zakopanego i turyści poruszający się ul. Sienkiewicza przecierają oczy ze zdumienia. Na całej długości ulicy ustawiono znaki informujące o wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego oraz rozpoczynających się pracach drogowych. Oddzielono również pasy jezdni, co wyraźnie sugeruje przygotowanie do remontu. Problem w tym, że mimo upływu czasu, nie pojawiła się żadna ekipa budowlana, a nawierzchnia drogi pozostaje nietknięta.
Brak widocznych działań budowlanych rodzi frustrację wśród kierowców. - To jakiś absurd. Ustawili znaki, jakby za chwilę mieli tu kopać, ale nikt nic nie robi. Ruch jest utrudniony, a do tego niektórzy jeżdżą pod prąd, bo uważają, że to tylko "straszak?" - komentuje Łukasz, kierowca z Zakopanego.
Zamknięcie jednej nitki drogi i brak widocznych postępów doprowadziły do niebezpiecznych sytuacji. Część kierowców ignoruje nowe zasady ruchu, twierdząc, że nie będą respektować oznakowania wprowadzonego "na wyrost".
e/s