Bezsensowne miasteczko rowerowe? Radny ostrzega: "Dzieci nie będą miały jak tam dojechać"

Nowa inwestycja w Zakopanem - edukacyjne miasteczko rowerowe dla najmłodszych - jeszcze nie powstała, a już budzi spore kontrowersje. Wszystko przez lokalizację, która według części radnych całkowicie mija się z celem projektu. Wskazują oni na brak ścieżek rowerowych i infrastruktury, która umożliwiłaby bezpieczny dojazd dzieciom.
Zakopane planuje stworzenie miejsca, w którym dzieci i młodzież mogłyby poznawać zasady ruchu drogowego w praktyce. Miasteczko rowerowe ma pełnić funkcję edukacyjną i służyć mieszkańcom. Projekt, choć z założenia potrzebny i trafiony, budzi jednak zastrzeżenia co do jego lokalizacji.

Radny Zbigniew Szczerba, który poruszył temat podczas jednej z ostatnich sesji Rady Miasta, nie ma wątpliwości: miejsce wybrane pod inwestycję, czyli ul. Zamoyskiego, jest nietrafione.

- Pomysł sam w sobie jest bardzo dobry, ale lokalizacja zupełnie nietrafiona. Nie ma tam żadnych ścieżek rowerowych, więc dzieci nie będą miały jak tam dojechać. Co - mają prowadzić rower chodnikiem? - pyta Szczerba.

Brak logiki i komunikacji?

W swojej wypowiedzi radny nie krył rozczarowania tym, jak - jego zdaniem - wygląda podejmowanie decyzji w tej sprawie. Podkreślił, że brak infrastruktury rowerowej wokół inwestycji sprawia, że dzieci będą musiały być dowożone samochodami - a i na to nie ma odpowiednich warunków.

- Pytam, gdzie jest parking? Gdzie jest ścieżka rowerowa? Bo jeśli nie jedno, to drugie powinno być. A nie ma ani tego, ani tego - wyliczał podczas obrad. - Mam wrażenie, że działamy bez planu i logiki. A później ludzie się będą z tego śmiać.

W odpowiedzi od burmistrza radny otrzymał informację, że parking w tej lokalizacji jest - wzdłuż drogi. To jednak nie jest rozwiązaniem, bo miejsca zazwyczaj są zajęte przez samochody turystów.

Urząd: inwestycja jest kontynuowana, projekt nie zostanie zatrzymany

Wiceburmistrz Zakopanego Bartłomiej Bryjak odpowiada na te zarzuty jasno: projekt jest kontynuowany, a lokalizacja została wyznaczona wcześniej. Jego zdaniem nie ma sensu wracać do tematu co miesiąc.

- To projekt, który odziedziczyliśmy po poprzedniej ekipie. Jest tam parking wzdłuż drogi i można się tam dostać. Na wniosek jednego radnego nie zatrzymamy realizacji inwestycji za milion złotych - stwierdził wiceburmistrz Bryjak.

Z jego słów wynika, że prace przygotowawcze są już na zaawansowanym etapie, co może ograniczać możliwość wprowadzania zmian w lokalizacji.

Co dalej z miasteczkiem?

Choć temat ma jeszcze wrócić na jedną z komisji Rady Miasta, nie jest pewne, czy nie jest już za późno na przesunięcie inwestycji w inne miejsce. Radny Szczerba apeluje o ponowną analizę i publiczne wyjaśnienie, gdzie dokładnie projekt ma być omawiany.

- Zależy mi tylko na tym, żeby to miało sens. Żeby dzieci mogły bezpiecznie dotrzeć na miejsce, a nie były zdane na łaskę kierowców lub prowizoryczne rozwiązania - zaznacza radny.

O tym, czy głos krytyki zostanie wzięty pod uwagę, przekonamy się prawdopodobnie już w najbliższych tygodniach. Na razie pewne jest jedno - miasteczko rowerowe ma uczyć dzieci bezpieczeństwa, ale najpierw samo musi być zaplanowane z głową.

em/r

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.06.2025 07:50