- Jesteśmy jednym z nielicznych powiatów, gdzie 62% mieszkańców nie wie, jaką wodą pije - powiedziała na sesji Rady Powiatu Nowotarskiego Jolanta Bakalarz, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Nowym Targu.
Jak dodała, sanepid ma pod swoim nadzorem tylko nieco ponad 30% ujęć wody i wodociągów na terenie powiatu nowotarskiego. Ponad 70% to wodociągi lokalne. - Nie ma tygodnia, żebym nie wydawała 5-6 decyzji o zakazie spożywania wody. Jest to ogromny problem - mówiła.
Najczęściej w badanej wodzie znajdują się bakterie typu kałowego. To oznacza, że wiele gmin wciąż ma problem z gospodarką ściekową. Jest zbyt dużo obiektów, które nie są podłączone do kanalizacji, albo korzysta z nieszczelnych szamb. Skutek tego jest taki, że ścieki dostają się do rzek, potoków, a potem do ujęć wody pitnej.
Jak przekazała, w gminach Ochotnica Dolna i Lipnica Wielka wszystkie wodociągi są nielegalne - ani jeden nie jest zgłoszony do sanepidu, a woda z niego nie została przebadana. Jak to wygląda w innych gminach? Czarny Dunajec - 18%, Jabłonka - 42%, Czorsztyn - 61%, Krościenko - 70%, Szczawnica - %, gmina Nowy Targ - 5 %, miasto Nowy Targ - 82%, Spytkowice - 5%, Łapsze Niżne - 21%.
- Ujęcia, które nadzorujemy muszą być ogrodzone, muszą mieć uzdatnianie wody, być zabezpieczone przed dostępem osób postronnych - wyliczała inspektor Bakalarz, żeby - jak tłumaczyła - nikt nie przyszedł i czegoś do wody dosypał.
Wskazywała na przypadki, gdy w kontrolowanym przez sanepid obiekcie noclegowym badanie wody wykazuje zanieczyszczenie, inspektorzy słyszą, że "pół wsi jest na tym ujęciu", ale gdy pytają, gdzie ono jest, ludzie nabierają wody w usta. Z nienadzorowanych ujęć wody korzystają m.in. budynki użyteczności publicznej.
- Takie powiaty jak nasz są rzadko spotykane - rozkładała ręce Jolanta Bakalarz i apelowała do gmin o współpracę, a do właścicieli lokalnych wodociągów o zgłaszanie ich i badanie wody. Tu chodzi o zdrowie i życie ludzi.
r/