
"Komuś to przyniesie szybki zysk, a my zostaniemy z długofalowymi problemami" - nie cichnie dyskusja o przebudowie starej apteki
Sprawa zmiany planu obejmującego ten zrujnowany budynek oraz przychodnię przy ul. Wojska Polskiego w Nowym Targu zbulwersowała mieszkańców pobliskich bloków. Blisko dwadzieścia osób przyszło na poniedziałkowe posiedzenie Komisji Inwestycji, Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Czy mogą mówić o sukcesie, czy tylko o odłożeniu sprawy w czasie?
Chodzi o zmianę zapisu zezwalającego na zabudowę usługową na usługowo - mieszkalną. Wszystko na wniosek nowego właściciela apteki, który chciałby w miejsce podupadłej rudery wybudować budynek wielorodzinny z usługami na parterze. Parametry miałyby nawiązywać do sąsiednich bloków, więc mieszkańcy obawiają się, że mógłby tu powstać 15-metrowy obiekt. Tyle, że na możliwość takiej zabudowy już zezwala istniejący plan. Inwestor może więc zgodnie z istniejącym od lat planem postawić tak wysoki budynek o ile będą w nim jedynie biura czy usługi.
W ślad za inwestorem starej apteki poszli także właściciele sąsiedniej przychodni, którzy pomyśleli o możliwej nadbudowie obiektu.
Jeszcze zanim wypowiedzieli się mieszkańcy, radny Marek Mozdyniewicz zaproponował, by przegłosować część zmian planu Nowy Targ 12, które nie budzą kontrowersji. Sporną resztę obejmującą aptekę i przychodnię lepiej odłożyć na później, by mieć czas na pogłębioną debatę. W ten sposób uchwalano już zmiany w planie dotyczącym innej części miasta.
"Czyje cele realizujecie - mieszkańców czy jednej osoby?"
- To gwałt na naszym osiedlu zaprojektowanym 50 lat temu. Na siłę teraz próbuje się nam mieszkaniówkę wcisnąć. Teren jest łakomy dla deweloperów, uzbrojony. Nie może być tak, że wszędzie liczy się zysk. W którymś momencie zaczyna się człowiek i jego dobro. Jest coś jak klauzula dobrych obyczajów w prawie - przekonywał Tadeusz Figiel, mieszkaniec osiedla.
Maciej Tokarz, przewodniczący komisji, przypominał, że gdy przystępowano przed rokiem do prac nad zmianą planu była informacja, że to pod zabudowę mieszkaniową. Jednak ostateczna propozycja zaskoczyła i jego.
- Jesteśmy w stanie zgodzić się na zmianę przeznaczenia, ale tak, by budynek nie przekraczał gabarytami dawnego budynku apteki. Intencja radnych była taka, by pozwolić ale nie w tak wielkiej kubaturze -podkreślał.
- Kupujący miał świadomość, że to niski budynek z dwoma mieszkaniami służbowymi i niech tak zostanie - przekonuje Teresa Ludzia, mieszkanka osiedla.
- Dlaczego dla jednej osoby wszystkie pozostałe mają tracić prawo do dobrego mieszkania.? Mamy zieleń, ale to zniknie jak będzie 15-metrowy budynek. Czyje cele realizujecie - mieszkańców czy jednej osoby? Te mieszkania mają walor, bo jest przestrzeń i zieleń. I tak powinno zostać. Nie zgadzamy się na 15-metrowy budynek. Nie rozumiem, dlaczego burmistrz mimo wszystko prze do przodu. Tereny budowlane są w innej części planu - dodała była prawniczka urzędu miasta.
Jakub Swalarz, były radny i mieszkaniec ul. Wojska Polskiego zauważył, że tak wysoki budynek na wąskiej działce technicznie mógłby powstać, ale byłaby to kolumna, co nie do końca jest wykonalne. Konieczne jest zachowanie choćby ilości miejsc parkingowych. Wymagane w przypadku mieszkań to 1,5 miejsca na mieszkanie, a w przypadku lokali usługowych - jedno miejsce na każde 50 m kw powierzchni. Niezbędne jest też zachowanie na części działki zieleni.
"Są w mieście równi i równiejsi"
Piotr Paluszek, prezes Nowotarskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zwrócił uwagę, że urzędnicy nierówno traktują obywateli
.
- Wykorzystano maksymalne wskaźniki w porównaniu do innych planów zagospodarowania. Na przykład powierzchnia zabudowy to maksymalnie 50%, a dla najbliższego terenu Nowy Targ 34 to maksymalnie 30%. W stosunku do powierzchni biologicznie czynnej może to być tylko 20%, a w najbliższym terenie to aż 50%. To wskazuje, że są w mieście równi i równiejsi - oburza się prezes.
Jednak Wojciech Watycha przekonywał, że to w interesie mieszkańców jest, by wskaźniki nie pogarszały warunków zamieszkania. - Mówimy o wartościach działek inwestycyjnych, których nie ruszamy - zauważył.
- Przykre jest, że nagła zmiana przeznaczenia godzi w nas i narusza nasz prawnie chroniony interes. Dla nas to oznacza jeden wielki chaos przestrzenny. Komuś to przyniesie szybki zysk, a my zostaniemy z długofalowymi problemami. Czy bierzecie odpowiedzialność za spadek wartości naszych nieruchomości? - irytowała się jedna z mieszkanek.
"Też nie mam zaufania"
W dyskusję włączył się także Jan Sięka, który przyszedł na obrady choć nie jest członkiem komisji.
- Niestety doświadczenie uczy, że inwestorzy budujący mają tendencję do wykorzystywania maksymalnie swojego terenu. I jeśli plan coś dopuszcza, to tak to powstanie i nikt wówczas nie powie, że to niezgodne z dobrymi praktykami czy zasadami współżycia społecznego. Dlatego państwo są tutaj, bo nie mają zaufania do organu, który wydaje pozwolenia na budowę. Ja osobiście jako mieszkaniec Nowego Targu też nie mam do niego zaufania - podsumował.
Ostatecznie w głosowaniu radni przychylili się do wniosku Marka Mozdyniewicza i jednogłośnie opowiedzieli się za "etapowaniem" planu. Ostateczną decyzje jednak musza podjąć wszyscy radni podczas najbliższej sesji.
Józef Figura
copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.06.2025 12:34