Emocje na Dunajcu i nie tylko czyli spływ wprost na Kajak Fest (film)

Od lat przez trzy dni od Bożego Ciała kajakarze zmagają się z wartkim nurtem Dunajca. Po raz pierwszy po dotarciu na metę a potem biwak w Krościenku - mają na miejscu trzydniową imprezę.
My tymczasem zasiadamy na brzegu Dunajca, by dopytać wodniaków o wrażenia po przebyciu najpiękniejszego odcinka spływu Przełomem Dunajca. I choć niektórzy już zmęczeni, widoczna radość bije z każdego oblicza.

- To niezapomniane przeżycia, te widoki, emocje wspominam cały rok - przekonuje Bożena Lipińska, która przyjechała tu z Gdyni z dwoma braćmi.

Jarosław Mazurowski zwany Tygrysem próbuje się doliczyć, który to już raz wyruszył na spływ Dunajcem. Zaczynał w 1989 roku. Na kajakach pływa po całej Europie. Zaczynał w wieku 7 lat, gdy ojciec zabrał go na dwutygodniowy spływ. Od tego czasu nie wyobraża sobie innych wakacji niż z wiosłem w ręku. Ma już 60 lat, także pochodzi z Gdyni i choć już narzeka na zdrowie, to ciągnie go na wodę nieustannie. Z rozrzewnieniem wspomina szwedzkie wybrzeże Bałtyku i tamtejsze szkiery czyli polodowcowe wysepki, między którymi pływa się niczym w labiryncie.

- Potrafię wsiąść w samolot, zrobić zimą wypad trzy dni na świętej. Łucji, gdy jest najkrótszy dzień. Kajaki, sauna, potem kąpiel w morzu - niezapomniane wrażenia - rozrzewnia się. - Tam można się pogubić, trzeba dobrze czytać mapę.

Jak wspomina, najdłuższy dystans jaki pokonał bez wychodzenia na brzeg to 163 km Brdą. 24 godziny z wiosłem w ręku. - Przepłynąłem to, a potem prosto na Dunajec i Poprad - wspomina z dumą.

Robert Maciej Jankowski z Mławy pytany o wrażenia przyznaje krótko: zawsze takie same! A płynie już po raz dwunasty. Tym razem jednak narzeka na źle dobrany, krótki kajak, który świetnie spisuje się na bystrzach, ale na jeziorze ciężko było mu utrzymać linię prostą. Jak każdy po przepłynięciu marzy o krótkim odpoczynku, ciepłym dniu, a potem okazja by zabawić się na drugim brzegu Dunajca.

Tam przez trzy trwa pierwszy Kajak Fest. To wyjątkowego święto, które łączy sportową pasję, regionalną tradycję i letni klimat pod znakiem muzyki i wspólnego świętowania. I impreza dla każdego.

Są spływy kajakowe, a także możliwość spróbowania sił w kajaku w... specjalnym basenie. Na terenie festiwalu rozstawiony jest regionalny jarmark, gdzie można zasmakować w lokalnej kuchni i rękodziele.

Po południu i wieczorem trwają pokazy artystyczne i warsztaty tematyczne, np. z malowania na szkle czy wyplatania wianków.

Gwiazdą piątkowego wieczoru jest kabaret Śleboda oraz Folk Power.

Jutro na kajakarzy i nie tylko czekają tu energetyczny koncert zespołu Turnioki w folkowo-góralskim klimacie. Muzycznie imprezę zwieńczy występ gwiazdy wieczoru - CLEO, która porwie publiczność największymi hitami.
Kulminacją nocy będzie puszczanie wianków na Dunajcu, inspirowane dawnymi obrzędami przesilenia letniego.
Józef Figura

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 20.06.2025 21:15