Apel góralki do górali wożących turystów powozami: "Pomyślcie o nas, mieszkańcach - jedziecie tak, że nie da się was wyminąć"

LIST. - Rozumiem was. Też jestem góralką. Mam gospodarstwo, znam trud pracy ze zwierzętami. Ale to, co robicie na drodze - to nie tylko brak kultury, to po prostu niebezpieczne. Nie możecie jechać jeden za drugim bez żadnych odstępów - napisała w liście do redakcji nasza czytelniczka.
- Środa, 18 czerwca, godzina 19. Jadę z Zakopanego do Białki Tatrzańskiej. Ruszam w stronę Brzezin, jakoś bardziej lubię jeździć tą drogą niż przez Poronin. Na Cyrhli przede mną cztery wozy konne, jeden za drugim. Pełne roześmianych turystów. Śpiewają głośno, zadowoleni z "góralskiej atrakcji". Tylko że ta atrakcja bardzo szybko zamienia się w drogową udrękę.

Za wozami tworzy się korek. Samochody zaczynają się nerwowo szarpać do wyprzedzania. Problem w tym, że wozy jadą tak blisko siebie, nie ma absolutnie żadnej możliwości, by je minąć bez ryzykownego manewru lub ryzyka spotkania samochodu z naprzeciwka na lewym pasie. Podwójna linia ciągła, wąska droga, ograniczona widoczność, zakręty. Z przeciwka co chwilę ktoś nadjeżdża.

Widzę kierowców, którzy próbują coś wskórać - robię odstęp, przyspieszam, ustępuję miejsca, żeby ktoś mógł się wcisnąć. Ale to gra w rosyjską ruletkę. I niestety - jeden z kierowców w końcu podejmuje ryzyko. Wyprzedza całą kolumnę, dosłownie na oślep. Z naprzeciwka nadjeżdża auto, wyjeżdża ze skrzyżowania od strony Murzasichla. Na szczęście ten drugi zjeżdża częściowo na pobocze i jakoś udaje im się wyminąć. Nie ma wypadku, ale niewiele brakowało.

Od Cyrhli aż do Brzezin jechałam za tym konnym korowodem, bo nie chciałam ryzykować przy wyprzedzaniu. W końcu, gdy skręcili w stronę Murzasichla, wybrałam okrężną drogę - przez Wierch Poroniec do Bukowiny Tatrzańskiej. Wolę nadłożyć kilka kilometrów niż denerwować się i obawiać o bezpieczeństwo swoje i innych.



Rozumiem was. Też jestem góralką. Mam gospodarstwo, znam trud pracy ze zwierzętami. Ale to, co robicie na drodze - to nie tylko brak kultury, to po prostu niebezpieczne. Nie możecie jechać jeden za drugim bez żadnych odstępów. Takie zachowanie może doprowadzić do tragedii.

Zachowujcie odstępy! Takie, by można było was bezpiecznie wyprzedzić - po kolei, z przerwą na "schowanie się" w razie auta z przeciwka. Albo wybierajcie boczne drogi, mniej uczęszczane. To nie są czasy na kuligi na głównej drodze - niestety, ruch mamy dziś ogromny, a bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Proszę Was - pomyślcie o tym zanim znów wyjedziecie na trasę. Nie chcemy nikomu odbierać tradycji, ale szanujmy się nawzajem. Górale, jeszcze raz proszę was, pomyślcie o kierowcach.

Czytelniczka z Podhala

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.06.2025 16:38