W kwietniu miejsce miała światowa premiera nowego Garbusa. Szczerze mówiąc jeszcze miesiąc temu myślałem, że nowy następca mnie czymś zaskoczy, a konkretniej, że będzie bardziej nawiązywał do poczciwego chrabąszcza z dawnych lat. Niestety…
Nowy Beetle, choć jest zupełnie nowym samochodem, wydaje się być zmodyfikowaną wersją poprzednika, który na rynku istnieje od 1998. Nie ukrywam, że zyskał odrobinę na wyglądzie i niewątpliwie jest lepszy i atrakcyjniejszy pod każdym względem, ale gdzie solidne nawiązanie do legendy?
Porównywanie nowego modelu z historycznym Garbusem jest jak wmawianie ludziom jak wielce szwedzkim samochodem jest nowy Saab 9-5, a jest to po prostu upiększony i zmodyfikowany Opel Insignia.
Na początek trochę historii - Garbus powstał jeszcze przed II wojną światową na zamówienie Adolfa Hitlera, jako samochód dla ludu, a jego głównym konstruktorem był niezwykle utalentowany inżynier Ferdynand Porsche. Jak się potem okazało, pomysł na tego typu samochód skradziono marce Tatra. W 1961 zakończył się proces o kradzież patentów i Volkswagen zapłacił 3.000.000 marek odszkodowania czechosłowackiemu producentowi. Nie zmienia to faktu, że był to niewątpliwie jeden z najbardziej znanych samochodów w historii. Wyprodukowano blisko 22 miliony egzemplarzy a ostatni egzemplarz zjechał z taśmy produkcyjnej meksykańskiej fabryki 30.07.2003 roku.
Co miał w sobie ten mały samochodzik? Miał przede wszystkim swój niepowtarzalny wdzięk i styl, a co najważniejsze miał piękny dźwięk silnika typu boxer chłodzonego powietrzem. Silnik ten umieszczono z tyłu i napędzał on tylną oś. Poza tymi walorami Garbus był także tani i ekonomiczny. Garbus to była po prostu ekonomiczna wersja późniejszych samochodów Ferdynanda Porsche. To właśnie na jego konstrukcji i podzespołach powstały pierwsze egzemplarze legendarnej sportowej marki jaką jest do dziś jest Porsche.
Aktualna wersja (od 1998) jest niczym innym jak VW Golf IV generacji w innym opakowaniu. A jaka jest nadchodzący model "chrabąszcza", który w salonach pojawi się tej jesieni?
VW Beetle model 2011
W skrócie to ciekawy samochód w stylu "hot hatch", czyli szybki dosyć ciekawy kompakt. Oczywiście nowy VW oparty jest również na Golfie, przecież nikt nie wysilałby się w czasach globalizacji produkować osobną płytę podłogową dla jednego modelu. Z zewnątrz oceńcie Państwo sami. Jak dla mnie na pewno jest ładniejszy od poprzednika, który był totalną porażką. Ten jest niższy i moim zdaniem trochę ciekawszy dzięki min. opadającej linii dachu. Do napędu nowego Beetle-a służą znane silniki Volkswagena w wersjach benzynowych i diesla. W większości z turbo doładowaniem o mocach od 105KM do 200KM. Na uwagę zasługuje blokada mechanizmu różnicowego dla najmocniejszych wersji benzynowych. Aby siła dwóch najmocniejszych wersji Beetla była odpowiednio przenoszona na drogę także na szybko pokonywanych zakrętach, modele o mocy 160 KM (wersja europejska) i 200 KM (wersja światowa) zjeżdżają seryjnie z taśmy montażowej z elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego XDS. System ten jest rozszerzeniem znanych funkcji EDS. XDS podczas szybkiej jazdy na zakrętach poprawia prowadzenie i ustawia samochód w kierunku „neutralnym” zapobiegając aktywną ingerencją w hamulce, poślizgowi wewnętrznego, odciążonego na zakręcie koła i poprawiając w ten sposób trakcję - mechaniczna blokada byłaby lepsza, no ale cóż, takie czasy, dobrze że chociaż taka będzie.
Jedyną rzeczą, która zwróciła na siebie moją uwagę i jest wreszcie inna niż w większości Volkswagenów - to wnętrze. Nie wiem czy ma to znaczenie, że kierownikiem projektu był Tomasz Bachorski - jak domyślam się po nazwisku raczej nasz rodak - ale jest inne i to na pewno plus.
Okrągłe zegary przed kierowcą (obrotomierz, prędkościomierz, wskaźnik paliwa) przekazują wszystkie istotne informacje. W prędkościomierzu (na środku) znajduje się wyświetlacz wielofunkcyjny. Od wersji Design regulowane wloty wentylacji i zegary otoczone są chromowanymi pierścieniami. Dotyczy to także systemów audio i nawigacji, umieszczonych pośrodku deski rozdzielczej, optymalnie w polu widzenia kierowcy i otoczonych dwoma otworami wentylacji. Pod nimi znajdują się pokrętła wentylacji.
Powrót schowka na rękawiczki. Podobnie jak w pierwszych Garbusach, „nowy” - w zależności od wyposażenia - ma dodatkowy, wbudowany w pokrywę kokpitu schowek na rękawiczki, otwierany w górę (pokrywa standardowego schowka, również wbudowanego w kokpit, otwiera się w dół). Kolejnym, klasycznym elementem są opcjonalne, dodatkowe zegary powyżej systemu audio i nawigacji: wskaźnik temperatury oleju, stoper i wskaźnik ciśnienia doładowania. Nowością są także zaprojektowane specjalnie dla Beetla kierownice z lakierowanymi aplikacjami na ramionach. Detale te jednoznacznie uświadamiają pasażerom, że siedzą w Volkswagenie Beetle.
Ponadto samochód będzie miał bogate wyposażenie oraz pokaźną listę dodatkowych opcji jak bi-ksenonowe reflektory i wiele innych. Jego cena też na pewno nie będzie mała biorąc pod uwagę, iż najtańszy new beetle kosztuje teraz około 70 tys. zł
Pozdsumowując: Nowy VW Beetle zapowiada się jak wspomniałem ciekawiej niż jego poprzednik, ale jeśli chodzi o nazwę i nawiązanie do klasycznego Garbusa to bardziej zabieg marketingowy niż realia. Nowy "Chrabąszcz" będzie tym razem może czymś fajniejszym niż Golf, nie mniej jednak to nadal zwykły samochód, który na pewno Garbusem nie jest! Wstydziłbym się nawet twierdzić, że jest jego następcą, bo dla wielu fanów motoryzacji to raczej obraza kultowego auta niż reklama.
Tekst: Zbigniew Sieczka, Zdjęcia: Producent