Romowie z Krośnicy: Boimy się o swoje życie - chcemy monitoringu

- Dotychczas w naszą stronę leciały tylko kamienie i wyzwiska. Teraz jednak, gdy ktoś chciał nas spalić, boimy się o życie - mówią w rozmowie z dziennikiem "Polska Gazeta Krakowska" mieszkańcy romskiego osiedla w Krośnicy po tym, jak nieznany sprawca rzucił nocą na jeden z budynków dwa płonące koktajle mołotowa.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja. Nie wiadomo, czy był to wybryk o charakterze rasistowskim czy chuligańskim.

- Huk, jaki wywołała butelka, która rozbiła się na dachu, był przerażający. Dobrze, że jeszcze nie spaliśmy i szybko dogasiliśmy ogień. Gdyby ten atak był w nocy, to pewnie naszego domu już by nie było - mówi Władysław Ciureia, sołtys romskiego osiedla. To na dach jego budynku spadły koktajle. - Nie ma miesiąca, by w stronę naszych domów ktoś nie rzucał kamieni. Często też kierowcy przejeżdżających drogą tuż obok naszego osiedla krzyczą w naszą stronę przekleństwa. Dotychczas jednak przymykaliśmy na to oko, ale ten "Mołotow" przelał jednak czarę goryczy.

Romowie chcą, żeby gmina zainstalowała na ich osiedlu monitoring. Władze gminy przyznają, że to dobry pomysł, ale nie mają pieniędzy na jego zakup. Obiecują pomóc w inny sposób.

Źródło: Polska Gazeta Krakowska

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.10.2011 11:22