Jak doszło do wypadku w Rabce-Zdroju? Szokujące zdjęcia od Czytelnika

Policjanci nie ukrywają, że ustalenie rzeczywistego przebiegu wypadku, do którego doszło w nocy z poniedziałku na wtorek przy dworcu PKP, będzie bardzo trudne. Na policję nie zgłosił się żaden świadek zdarzenia. Powszechnie przyjęta wersja wypadku brzmi nieprawdopodobnie.
W opinii przedstawicieli służb mundurowych, którzy do czasu zakończenia śledztwa nie chcą oficjalnie zabierać głosu, niezaprzeczalną przyczyną wypadku była ogromna prędkość. Mówią nawet o prędkości stu kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, z jaką miał pędzić 20-letni kierowca VW Golfa kombi z Rabki-Zdroju. Świadczyć o tym ma m.in. duża i głęboka dziura w ścianie budynku PKP w który uderzył. Na pierwszy rzut oka widać, że uderzył z ogromną siłą. Niejasne jest, jak to się stało. Najprawdopodobniej samochód wybiło na krawężniku na rondzie (są na nim ślady uszkodzenia) i wyrzuciło w powietrze. Na drodze od ronda do ściany dworca nie ma jednak żadnych śladów, ani opon, ani lakieru, ani szkła. Oznacza to, że samochód leciał w powietrzu 30 metrów i uderzył w ścianę dworca na wysokości metra, przebijając ją na wylot.

- Samochód zostanie poddany oględzinom. Dziś trudno cokolwiek powiedzieć o przebiegu wypadku - nie ma informacji o świadkach zdarzenia. Można jedynie domyślać się, jak to wyglądało. Czynności w tej sprawie trwają - mówi Roman Wolski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.

r/

Zdjęcia otrzymaliśmy od naszego Czytelnika, który podpisał się nickiem Kxxs. - Ku przestrodze Czytelnikom Podhale24 - napisał. Dziękujemy.

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.11.2011 19:31