Górale są oburzeni zachowaniem właścicieli i pracowników karczmy "U Bartka", którzy byli bohaterami "Kuchennych Rewolucji" - informuje "Dziennik Polski". Program był emitowany w czwartek i w sobotę.
Największe oburzenie wywołała rodzinna wojna, jaką na oczach telewidzów stoczyli właściciele karczmy. Kłótnie, obelgi, ostre słowa, "wyciąganie na wierzch rodzinny brudów", niestosowne zachowanie - tak w skrócie możne to określić.
Już sama zapowiedź programu mówiła o tym, że "Kuchenne rewolucje" w Bukowinie Tatrzańskiej będą pełne emocji: "Bartek i Agata, z pomocą do których przyjechała Magda Gessler, nie mogą dogadać się ze sobą w żadnym aspekcie. Ani rodzinnym, choć są małżeństwem, ani zawodowym. Wszystko zmierza w niewłaściwym kierunku. Gdzie leży wina? Czy trudny charakter Bartka uda się zmienić?".
Programu nie oglądał starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, ale, jak mówi "słyszał, że gospodarze karczmy z Bukowiny nie wypadli przed kamerami najlepiej". - Nie można jednak brać ich zachowania jako postawy wszystkich górali - dodał.
- Może rzeczywiście w programie trochę za dużo pokazane były nasze rodzinne sprawy, a za mało starania o naprawę restauracji, ale i tak jestem z udziału w show zadowolony. Wraz z żoną pokazaliśmy, że górale mimo swojego "charakterku" są ludźmi, którzy potrafią naprawić swoje błędy. Jestem z tego dumny - powiedział Bartłomiej Łapka, właściciel karczmy. Jak podaje "gazeta, on i jego żona Agata dzięki prowadzącej program Magdzie Gessler pogodzili się i są razem ze sobą.
Fragment programu do obejrzenia: TUTAJ
Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim" / oprac. r/