Mieszkaniec Orawy sprowadzał ze Słowacji... wozy pancerne z działami przeciwlotniczymi

LIPNICA WIELKA. Strażnicy graniczni z placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Lipnicy Wielkiej ustalili, że do Polski nielegalnie sprowadzono dwa wozy pancerne z demobilu armii słowackiej. W sprawę zamieszany jest 28-letni mieszkaniec Orawy.

- Już dwa miesiące temu, 11 grudnia ub. roku, czyli przed wejściem Polski do strefy Schengen, strażnicy graniczni przejścia granicznego Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Chyżnem zakwestionowali prywatny przewóz tych dwóch wozów pancernych, które próbował wwieźć do Polski 28-letni mieszkaniec pobliskiej, przygranicznej miejscowości na Orawie -
mówi mjr Marek Jarosiński, rzecznik prasowy komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. - Załatwił on dużą ciężarówkę TIR i na jej skrzyni ładunkowej chciał przewieźć niecodzienny towar do Polski. Były to wozy opancerzone produkcji jeszcze czechosłowackiej, typu Praga V3S, wyposażone w dwulufowe działka przeciwlotnicze dużego kalibru 30 mm, pochodzące z legalnej sprzedaży sprzętu wycofywanego z armii słowackiej. Obowiązujące przepisy dozwalają zakup, przewóz i posiadanie tego rodzaju sprzętu militarnego, ale pod warunkiem nieodwracalnego pozbawienia elementów jego uzbrojenia cech użytkowych, czyli mówiąc kolokwialnie, trzeba tak uszkodzić jego uzbrojenie, żeby nie można było oddać z niego strzału, nawet po podjęciu ewentualnej naprawy.

Mieszkaniec Orawy został wtedy pouczony o obowiązujących w tej dziedzinie przepisach, a transport został zawrócony (11 grudnia 2007 roku) na terytorium Słowacji.

Jednak w związku z tym, że po wejściu Polski i Słowacji do strefy Schengen przewóz towarów nie jest już kontrolowany w przejściach granicznych, to postanowił on skorzystać z tego ułatwienia. Skontaktował się z kolekcjonerami militariów z północnej Polski, zaprosił ich do Słowacji i tam, na miejscu, sprzedał im te dwa wozy bojowe w cenie po 20 tysięcy złotych każdy, zakładając przy tym, że ich sprowadzenie do Polski odbędzie się staraniem już nowych nabywców.

Nowi właściciele tych pojazdów, 39-letni mieszkaniec Chełmna w woj. kujawsko-pomorskim i 53-letni mieszkaniec okolic Olsztyna w woj. warmińsko-mazurskim przewieźli je ciężarówkami do siebie i postawili na swoich posesjach, nie troszcząc się o dopełnienie obowiązujących przepisów regulujących tryb postępowania z elementami uzbrojenia, które przecież w oczywisty sposób stwarzają zagrożenie dla osób postronnych.

- My rozumiemy namiętności kolekcjonerskie, które skłaniają do kupowania takich drogich i strzelających zabawek i zakładamy, że sami kolekcjonerzy nie mają zamiaru użycia tego rodzaju sprzętu w celach przestępczych, ale nawet starannie przechowywany śmiercionośny sprzęt może jednak trafić w niepowołane ręce, np. w wyniku kradzieży. Dlatego konieczne było natychmiastowe zabezpieczenie przez Straż Graniczną elementów uzbrojenia tych wozów pancernych - mówi mjr Jarosiński.

Por. SG Aneta Wojtanowska, p.o. rzecznika prasowego Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej w Kętrzynie: - Włączeni do tej sprawy strażnicy graniczni z placówki Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w Bydgoszczy zdemontowali kompletne działko przeciwlotnicze z jednego z tych pojazdów, przechowywanego w Chełmnie, a nasi funkcjonariusze, z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej, pojechali do miejscowości leżącej pod Olsztynem, do właściciela drugiego wozu pancernego sprowadzonego ze Słowacji, gdzie przejęli i zabezpieczyli to, co pozostało z działka przeciwlotniczego po tym, jak nowy właściciel zaczął je na własną rękę demontować poprzez obcięcie jego luf na ok. półmetrowe odcinki. Pocięte części tych działek zostały następnie zdeponowane przez Straż Graniczną w jednostce wojskowej w Olsztynie. A kompletne, sprawne działko przeciwlotnicze, zdemontowane w Chełmnie, także zostało przekazane do depozytu do miejscowej jednostki wojskowej.

Wobec kolekcjonerów zostało wszczęte postępowanie dotyczące nielegalnego posiadania broni, a pośrednik transakcji sprzedaży wozów pancernych, 28-letni mieszkaniec Orawy, będzie odpowiadał za pomocnictwo w tym przestępstwie.

Grozi za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

ryb/

Źródło: KOSG

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 11.02.2008 11:38