MAŁE CICHE. Podczas alkoholowej libacji mieszkaniec Małego Cichego położył swojego członka na pniu, wziął do ręki siekierę i go obciął. Na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności za późno trafił do kliniki, która mogła mu pomóc.
Wiadomo już na pewno, że był pod wpływem alkoholu. Po przywiezieniu do szpitala w Zakopanem miał 4.30 promila w wydychanym powietrzu.
Mimo, że były realne możliwości przyszycia odciętego członka, lekarze Kliniki Urologii Akademii Medycznej w Białymstoku uznali, że pacjent trafił do nich zbyt późno. Zawiniła pogoda, która zmusiła śmigłowiec do wcześniejszego lądowania po drodze, a na domiar złego popsuła się karetka, która wiozła górala do kliniki.
ryb/ prp/