Wojas Podhale wygrywa z GKS Tychy 4-2

W trzecim meczu półfinału mistrzostw Polski w hokeju na lodzie Wojas Podhale Nowy Targ pokonało na swoim lodowisku GKS Tychy 4-2. Liczna nowotarska publiczność oglądnęła szybki i ciekawy mecz, w którym nowotarżanie zagrali dużo skuteczniej od tyszan. Stan rywalizacji wynosi 2-1 dla Podhala i mistrzom Polski do awansu potrzeba 2 zwycięstw. Czwarty mecz w poniedziałek o 18.00 w Nowym Targu.
Początek spotkania przyniósł dwie świetne sytuacje dla Podhala. Milan Baranyk w 2 i 4 minucie był bliski pokonania bramkarza GKS Arkadiusza Sobeckiego. Ta sztuka udała się w 5 minucie Rafałowi Sroce, który mocnym strzałem wykorzystał okres gry w przewadze Podhala. Kolejne minuty to spokojniejsza gra pod obu stronach. Dopiero w 12 minucie goście mieli pierwszą poważną sytuację pod bramką Tomasza Rajskiego, ale bramkarz Podhala pewnie obronił uderzenie Adriana Parzyszka. Chwilę później szybka akcja Baranyka i Zbigniewa Podlipniego zakończyła się dobrą interwencją Sobeckiego. W końcówce tercji wysoką formę pokazał Rajski, który pewnie obronił groźne uderzenie Michała Garbacza.

Druga tercja rozpoczęła się od wymiany ciosów między oboma zespołami. Sobecki musiał bronić precyzyjne strzały Baranyka i Podlipniego. Z drugiej strony Rajski wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Parzyszkiem i obronił mocne uderzenie Sławomira Krzaka. W 30 minucie sędzia sygnalizował karę dla tyskiego zespołu. Kapitan Podhala Jarosław Różański wrzucił pod bramkę krążek, który odbił się od łyżwy zawodnika gości i wpadł do bramki Sobeckiego. Nowotarżanie tuszyli do ataku, ale Sebastian Biela nie wykorzystał sytuacji sam na sam a szybka kontra Baranyk – Różanski zakończyła się instynktowną obroną Sobeckiego. Nie wykorzystane sytuacje zemściły się na Podhalu w 33 minucie , gdy bardzo ładnym strzałem w okienko bramki z niebieskiej linii popisał się Artur Gwiżdż. Goście ruszyli do ataku, ale szybko złapali kolejną karę i stracili trzecią bramkę. Marek Pierchodsky strzałem z niebieskiej lini pokonał Sobeckiego. Nowotarżanie mieli kolejne sytuacje na podwyższenie prowadzenie, ale Sobecki wygrał pojedynki z Krzysztofem Zapała oraz Dimitrii Suur. Na 40 sekund przed końcem tercji szybka kontra Łukasza Batkiewicza i Tomasza Malasińskiego zakończyła się czwartym golem dla Podhala.

Początek ostatnich dwudziestu minut to zmarnowana okazja Baranyka i od 3 minut rozpoczął się napór zespołu gości. Tomasz Rajski broni strzał Robina Bacula a przy uderzeniu Parzyszka pomaga mu słupek. W 48 minucie Artur Gwiżdż atakuje kolanem Dariusza Gruszkę, który pada na lód i zostaje z niego zniesiony przez kolegów. Najprawdopodobniej kontuzja napastnika Podhala jest poważna i może oznaczać konec gry w tym sezonie. Za ten brutalny faul obrońca z Tych otrzymuje jedynie dwie minuty kary a po wyjściu z boksu kar prowokacyjnym gestami w kierunku publiczności doprowadza do przerwania spotkania. Kapitan Podhala prosi kibiców o spokój i mecz może być kontynuowany. W 51 minucie w dużym zamieszaniu pod bramką Rajskiego, najwięcej sprytu wykazuje Krzak i strzela drugą bramkę. Do końca tercji nowotarżanie grają pewnie w obronie i umiejętnie rozbiją ataki gości.

Wojas Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 4:2 (1:0, 3:1, 0:1)

1:0 Sroka - Różański - Wilczek (4.46 w przewadze), 2:0 Różański - Baranyk (29.50), 2:1 Gwiżdż - Jakesz (32.40 w przewadze), 3:1 Priechodsky (35.00 w przewadze), 4:1 Malasiński - Ł. Batkiewicz (49.22), 4:2 Krzak - Piekarski (51.08).
Kary: Podhale - 6, GKS - 10 minut.

Widzów 4 000.

Wojas Podhale: Rajski - Sroka, Wilczek; Różański, Zapała, Kacirz - Suur, Dutka; Podlipni, Voznik, Baranyk - Łabuz, B. Piotrowski; Ł. Batkiewicz, Biela, Malasiński - Galant, Priechodsky; Łyszczarczyk, Sulka, Gruszka.
GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski; Bacul, Parzyszek, Wołkowicz - Mejka, Jakesz; Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Piekarski, Sokół; Woźnica, Jakubik, Bagiński - Gawlina, Krzak, Matczak.

Powiedzieli po meczu:

Milan Jancuska (trener Podhala): Zagraliśmy dzisiaj świetnie taktycznie i w 100 proc. zrealizowaliśmy założenia. Byliśmy pod każdym względem lepsi od Tyszan. Po dwóch tercjach mogliśmy prowadzić jeszcze wyżej. W trzeciej tercji zagraliśmy pewnie w obronie. Z mej perspektywy faul na Gruszce był brutalny i niestety kontuzja Darka może być poważna.

Mieczysław Nahuńko (II trener GKS): Od samego początku spotkania źle ono dla nas wyglądało. Daliśmy się zepchnąć gospodarzom, którzy dominowali na lodzie. Pewne zmiany taktyczne w naszym zespole nie poskutkowały. Rywalizacja trwa nadal i chcemy jutro doprowadzić do remisu. Dla mnie atak Gwiżdżą nie był brutalny, choć oczywiście nie był też czysty. Jednak w trakcie spotkania nie zawsze da się w ostatniej chwili cofnąć nogę. Nie widziałem sytuacji, że Gwiżdż prowokował publiczność, ale jeśli to prawda, to porozmawiamy z graczem dzisiaj wieczór.

shim/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.03.2008 21:40