ORA (47) Jelonek: Zaklęty krąg niemożności

"To, że odważam się podkreślić, że nawet największe autorytety z dziedziny architektury, mogą mieć w zakresie właściwej merytorycznej oceny koncepcji pływalni problemy, niech nie będzie powodem do linczu na mojej osobie - pisze Mariusz Jelonek nowotarski radny PiS.



„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak (..) ..”(1Kor.13.1)

ORA 47, czyli Czyli Okiem Reniferka

Witam w poświątecznie zimowej aurze Wszystkich Czytelników Podhale 24. Czas Świąt nie pozwolił mi napisać niczego, co byłoby ważne. Chyba, dlatego z opóźnieniem rozpoczęty tydzień daje nowe wątki i przedmioty zainteresowania, nad którymi warto się pochylić.

Tak naprawdę to od Braci Franciszkańskiej i samego św. Franciszka można się nauczyć tych dwóch elementów. Pokory i umiejętności pochylania się nad każdym (stworzeniem wielkim i małym). Właśnie w umiejętności pochylania się, ale rzeczywistego, a nie deklarowanego - wyraża się szacunek i cześć dla drugiej osoby. Ale nie płynąca z braterstwa interesów, czy powiązań. Lecz przy całkowitym ich braku. To, co dostrzegalne jest łatwo w naszym mieście, to szczególny rodzaj braterstwa. Skutkiem nieznanych nam zależności w tymże otoczeniu powstało coś w rodzaju zaklętego kręgu niemożności.

Niemożność ta jest szczególnie widoczna czy to w przypadku sprawy przedłużania mrożenia hali lodowej, czy w przypadku zatrudnienia zastępcy Dyrektora ZGZiR. W pierwszym przypadku zakład budżetowy miasta domaga się wzrostu wydzielonego budżetu na zadania własne. Ale w przypadku zatrudniania zastępcy Dyrektora, o takie środki nie wnosi. Co więcej, zapewnia o własnej autonomii i samowystarczalności. Przedziwny rodzaj schizofrenii. Jedna rzecz jest pewna. Dłuższe mrożenie powoduje większe wydatki o charakterze zmiennym jak energia, czy inne wydatki bezpośrednio związane z utrzymaniem lodu. Nie zwiększają się zaś - koszty stałe. Tak naprawdę koszt tego mrożenia nie jest sumą kosztów stałych i zmiennych, a jedynie zmiennych, gdyż stałe ponosimy stale. Więc się one nie zmieniają niezależnie - czy lód jest, czy go nie ma. I nie wiedzieć czemu, tej różnicy według mnie niewielkiej, nie można pokryć (albo choć spróbować) na zasadzie oszczędności w innym zakresie. Prościej jej wystąpić o dodatkowe finansowanie z budżetu miasta dla całego okresu dodatkowego w wymiarze 100 % kosztów. Bo to jest zwiększenie realne budżetu ZGZiR. A więc większa wolność w wydatkowaniu środków przez Dyrektora. A tego nie kontroluje w zakresie obowiązkowym nikt w tym mieście.

Inną sprawą jest wywołana przez Stowarzyszenie FALA dyskusja nad kształtem projektu budowanego basenu. Czy pochylenie się nad wnioskami tej grupy zapaleńców wspomaganych przez eksperta wielkiego zakresu w tej materii - Pana Czesława Sokołowskiego byłoby czymś złym? Na pewno nie. To, że odważam się podkreślić, że nawet największe autorytety z dziedziny architektury, mogą mieć w zakresie właściwej merytorycznej oceny koncepcji pływalni problemy, niech nie będzie powodem do linczu na mojej osobie. Osoby ze składu sądu konkursowego, darzę szacunkiem i uznaniem dla wszystkich ich osiągnięć i dokonań. I chylę głowę wobec tego. Ale nie może to zamazać w mojej głowie tego, że koncepcje zgłoszone do konkursu miały dotyczyć - cyt: „Zakres opracowania :- basen pływacki (...) przystosowany do rozgrywania zawodów sportowych (za regulaminem konkursu)”.

Dlatego oburzenie na negatywną opinię eksperta Polskiego Związku Pływackiego w stosunku do koncepcji zwycięskiej i zdobywcy 2 miejsca w konkursie, nie powinno mieć miejsca. Wbrew zapewnieniom Radnego Fryźlewicza nie znam się na wszystkim i często się mylę. Natomiast często słucham ekspertów i z nimi rozmawiam, od nich się uczę, a jeśli wiem, o czym mówią - to ich cytuję.

W dzisiejszych czasach, zdobycie w Internecie instrukcji obsługi do najbardziej skomplikowanego urządzenia zajmuje parę minut. Ale trzeba chcieć ją znaleźć i jeszcze chcieć i mieć czas przeczytać. Wiem, że w naszej góralskiej naturze jest to, że wszystko wiemy i na wszystkim się znamy, a instrukcję obsługi czytamy jak coś zepsujemy uruchamiając. Ale nie jest to powód, by w zakresie tak ważnej inwestycji jak budowa pływalni, mającej służyć mieszkańcom tego miasta przez lata, nie zastosować się do opinii ekspertów, którzy wiedzą - co i o czym mówią. I argumentacja, że miastu zależy na basenie rekreacyjnym, a nie sportowym, jest co najmniej pokrętna. Dlatego, że za te same środki możemy wybudować basen, na którym nie będzie można organizować żadnych oficjalnych zawodów, jak i basen spełniający normy Polskiego Związku Pływackiego, a przy tym mający charakter rekreacyjny. Miejmy świadomość, że w okręgu 60 km od Nowego Targu nie ma żadnego basenu z homologacją PZP. A taka homologacja i możliwość odbywania zawodów oficjalnych na basenie to jeden z aspektów jego ekonomiki, czyli niższych kosztów jego późniejszego utrzymania. Oczywiście, gdy będą zawody znowu będzie więcej problemów i obowiązków dla administratorów obiektu. Ale przecież my jako Miasto za to właśnie im płacimy. A nie za ich bierność i własną rekreację.

Nie chciałbym, by można było włodarzom Miasta zarzucić za Ambrose Bierce, że „...Dostojnik - urzędnik obdarzony dużą władzą i małą odpowiedzialnością”.

Pozdrawiam wszystkich czytelników Podhale 24.pl
Mariusz Jelonek

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.03.2008 11:13