Nowiutkie mitsubishi lancer rozbite na rabczańskim "kręciołku"

RABKA. Z udziałem 24 załóg rozegrany został 30 marca kolejny cross samochodowy „Rabczański Kręciołek”. W porównaniu do ubiegłorocznego trasa została skrócona do ok. 1 km i poprowadzona od mostu przy wejściu na Maciejowa - ski w górę ulicy Poniatowskiego, 200 m powyżej miejsca nazywanego Diabelskim Młynem, gdzie była meta. Na częściowo wyasfaltowanej i większości błotnistej, krętej i wąskiej drodze rozegrano dwa biegi w kategoriach pojemności silników do 903, do 1300, do 1600 i powyżej 1600 cm - informuje rabka.pl.

Startujący w crossie zawodnicy pochodzili głównie z Małopolski - Krakowa, Dobczyc, powiatu nowotarskiego. Impreza była dobrze zorganizowana i zabezpieczona przez policję, zawodową straż pożarną, pogotowie ratunkowe i kilkudziesięciu wolontariuszy. Pogoda była znakomita, chociaż w nocy na Słonem padał rzęsisty deszcz. Na imprezę przybyło ok. 2 tysięcy widzów, głównie z Rabki-Słonego.

Nie obyło się jednak bez incydentów i wypadku. Służby porządkowe miały problem z usuwaniem z trasy przejazdu upartego osobnika chcącego środkiem szosy wracać do domu. Po szosie wałęsały się także psy. Pecha miała załoga nr 21 z Krakowa startująca na lancerze, która w jednej trzeciej trasy w pierwszym biegu nie wyrobiła na zakręcie i uderzyła samochodem w metalową barierkę. Auto zablokowało drogę, a incydent spowodował czterdziesto minutową przerwę w crossie.

Pecha miała także komisja sędziowska której zepsuł się komputer. Na ogłoszenie łącznych wyników trzeba było długo czekać. Ogromna większość widzów już dawno poszła do domów, kiedy wręczano zwycięzcom pamiątkowe puchary.

www.rabka.pl
Fot. Piotr Kuczaj / www.rabka.pl

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 31.03.2008 11:17